Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-11-2009, 14:52   #8
BoYos
 
Reputacja: 1 BoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputację
Niedaleka przeszłość. Sala narad w Stormwind

BUM.
Trzask ręki o stół. Krasnal który siedział przy stole uderzył ręką i wstał.
- I co teraz!? Pytam się? Co nam to da? Nie można im ufać!
Krzyczał. Patrzył po twarzach towarzyszy. A byli to :
Król Stormwind , Varlan Wrynn. Siedział w złotej zbroi , wykonanej podobno przez starożytnych krasnali samego Ulduaru. Nikt nie był pewny pochodzenia owego złotego przedmiotu. Legenda głosiła , że zbroi nie da się zdjąć , że jest lekka jak piórko i że potrafi układać się do kształtu ciała. Były to legendy. Król nigdy nie rozmawiał na ten temat. Nikt teoretycznie nie miał tak wysokiej rangi by rozmawiać z samym królem. Prócz oczywiście największych znakomitości przymierza.
Siedział wyprostowany na krześle , które było ozdobione różnymi diamentami. Całe na kolor rubinowy dawało lekką aurę do zbroi , w której siedział sam król.
Kilka metrów dalej siedziała nieziemskiej urody elfka. Była to Tyrande Whisperwind. Obecna namiestnik samego Darnassus , siostra Illidana. Odziana w piękną purpurową suknię , złote bransoletki oraz pierścionki. Były to zapewne podarunki od podwładnych. Uchodziła za kobietę niezwykle dobrą i miłą. Siedziała na dużym krześle przypominającym tron , o czerwonym puszystym podparciu.
Obok niej siedział , a raczej stał Krasnal. Był on dosyć spory jak na krasnala. Obok oparty o stól był jego topór. Obustronne , świecące ostrze oraz pozłacana i ozdabiana rączka potrafiła odstraszyć samym widokiem. Był to Magni Bronzebeard , król krasnali i król stolicy krasnali i gnomów - Ironforge.
Obok krasnala siedział gnom. Jego mięśnie na rękach i tatuaże świadczyły o doświadczeniu życia , a jego włosy o starości. Nosił okulary. Siedział z założoną nogą popijając herbatę. Miał krzesło na podwyższeniu by wszystko widzieć. Gnom ten nazywa się Gelbin Mekkatorque. Lider gnomów.
Ostatni siedział dranei. Beżowa szata i kij oparty świadczyły o tym iż jest mędrcem. Był to ostatni rasowy dowódca który dołączył do przymierza. Prorok Velen.

Wszyscy spojrzeli na stojącego krasnala.
- Uspokój się Magni. Napewno nie jest to złe wyjście - uspokoiła go łagodnym tonem Tyrande
- O nie droga Tyrande , nie tym razem! To są bezmózgie stworzenia! Nie ma szans! Gobliny wyrżnęły krasnali w całym Booty Bay , a gnomy z Gadgetzan są w niewoli. Gobliny oficjalnie zawarły pakt z Hordą , a my mamy polegać na wilkołakach? Na worgenach? No chyba żeście pogłupieli! - krasnal krzyczał na towarzyszy co jakiś czas waląc ręką w stół
- Pozwól iż zaprzeczę Twoim racjom ... - Dranei odezwał się ze swojego miejsca
- Ty? Doszedłeś ostatni! Nie pomogłeś w walce z Legionem! Więc się nie mądrzyj bo Ci ...
- Dość kurwa! - krzyknął mężczyzna. Uderzył ręką z całej siły w stół i wstał. Krasnal i towarzysze umilkli. Krasnal usiadł. Gnom pierwszy raz podniósł głowę i spojrzał na króla Stormwind.
- Zachowujecie się jak banda trolli. Jesteście przywódcami. A nie pizdzielcami z ulicy. Jesteśmy odpowiedzialni za zbliżającą się wojnę. Nie możemy dopuścić by która kolwiek stolica padła. Musimy bronić prowincji!
- A wode w wino też zamienić? - Zapytał krasnal. - Widziałeś jaką liczebnością dysponuje Orgrimmar? Trollowie i Orkowie rodzą więcej dzieci niż Elfowie i Ludzie razem! Jak możemy wygrać wojnę skoro elfowie rodzą jedno dziecko , góra 2 na parę a Orkom zdarza się po 6-7? To samo z trollami.
- Jest tak ponieważ cud narodzin dzieci musi być poprzedzony miłością partnerów - opdowiedziała Tyrande
- Ty i te Twoje elfickie pieprzenie - skwitował krasnal
- Phi. Burak. - Odpowiedziała
- Co powiedziałaś zarazo ? - Podniósł się krasnal . Wstała również elfka.
- No wyskocz elfko , przerobie Cie na karmę dla mojego smoka!
- Ty grzybie , jak śmiesz tak do mnie mówić !
- Uspokójcie się. - Do rozmowy wtrącił się Dranei. Moim zdaniem powinniśmy spróbować chociaż zdobyć Worgenów jako towarzyszy.
- Zaprosimy ich do Stormwind , damy kawałek dzielnicy krasnali i gnomów. - Potwierdził król
- Chyba Cie coś ...! Oddajcie im dzielnice elfów. - powiedział krasnal.
Gnom nadal pił kawę.
Nagle elfka wskoczyła na stół. W czasie lotu zmieniła formę zmieniając się czarną panterę. Krasnal chwycił swój topór i zamachnął się próbując uderzyć elfkę. Ta podskoczyła nad nim , raniąc go pazurem po twarzy i uderzając ogonem w nos.
- To suka!
Krzyknął. Nagle gnom podniósł się.
Wszyscy zamarli , elfka wróciła do postaci kapłanki.
Gnom pomału zaczął iść do ściany. Wisiał tam pakt przymierza. Wyjął z kieszeni klucz francuski.
- Nie podoba mi się fakt Worgenów. Jestem też zły na to , że Gobliny nas wykiwały. Bardzo nie podoba mi sie zachowanie was wszystkich. Magni. Przykro mi . - przycisnął przycisk i z klucza zrobił się flamaster. Wyciągnął rękę i zamazał swoje nazwisko w podpisie Przymierza.
- Dziś wyprowadzimy się spowrotem do Gnomeregan. Żegnajcie towarzysze. Nie łączcie nas z waszymi problemami.
Gnom pomału dreptał do wyjścia. Otworzył drzwi i wszedł z sali zebrań.

***


Kobieta przed wejściem na konia odwróciła się. Podszedła do krwawej elfki i wyciągnęła ręke tak jakby coś od niej
chciała
- Pokaż mi dowód obywatelstwa Przymierza.
Wycedziła.
- Nie.. nie mam - odparła Liadrin wbijając wzrok w ziemię. - Nie należę do niego.
- Więc co tu robisz w ogóle? Czemu nie jesteś w więzieniu? I czemu chcesz iść na tą wyprawę? Skąd o niej wiesz? -
pytała Vanessa
- Nie zamierzam wracać już do rodzinnego miasta, nikt tam na mnie nie czeka. O wyprawie wiem z ogłoszenia, jak pozostali. Chcę iść aby udowodnić sobie, że jestem czegoś warta, nie zależy mi na zapłacie - odrzekła kapłanka
- Warta... hmm... - zamyśliła się. Obok przechodziła grupa strażników najwyraźniej o czymś dyskutując. Vanessa na nich gwizdnęła. Ci podbiegli szybko
- Coś się stało Pani Oficer? - zapytali salutując
- Piuro i kałamarz mi skombinować. Migiem. - Odparła.
Ci pobiegli gdzieś znikając gdzieś. Vanessa podeszła do swojego konia wyciągnęła zwój i coś w rodzaju insygni.
Gdy straż przybiegła dała kałamarz i pióro :
- Podpisz tu - rozkazała elfce. Na papierze było napisane :
"Ninejszym oznajmiam iż porzucam swoje wcześniejsze frakcje sprzeczne z założeniami Stormwind i Przymierza.
Otrzymałem/am odznakę Przymierza na rzecz znaku rozpoznawalnego. Obiecuję chronić dobrę imię Przymierza i zapoznać
się dokładnie z regulaminem postępowania. Podpisano ..."

Rin chwyciła pióro zastanawiając się chwilę. Spojrzała ze zdecydowaniem na oczekującą kobietę po czym złożyła swój podpis na dokumencie.
Kobieta wzięła dokument , zwinęła go i nalepiła coś w rodzaju znaczka. Dała
zwój , kałamarz i pióro strażnikom :
- Dajcie to urzędnikom. I dobrej warty życzę.
- Dziekujemy. Coś jeszcze możemy dla Pani zrobić , Pani oficer?
zapytali.
- Nie...chociaż hm... w sumie...
Spojrzała na całą grupę. Każdy miał już swojego konia. Oprócz jednego. Krasnal stał patrząc na swojego rumaka.
- Eh. Weźcie tego rumaka do stajni i przyprowadźcie...ym...knura jakiegoś dużego albo ...
Zamyśliła się.
- Albo nic. Krasnalu , pojedziesz w takim razie z nim.
Wskazała na Feanela.
- Nie jest to koń bojowy tylko transportowy więc da rade was udźwignąć
Odrazu jakby odpowiedziała na pytania.
- Pomóżcie mu wsiąść.
Straże nie czekając złapali krasnala pod pachy i wsadzili na rumaka. Teraz już gotowi byli jechać.
- Dobrze się spisaliście , macie rekomendację ode mnie. - rzekła kobieta
- Dziękujemy! Powodzenia na wyprawie. - Zasalutowali i odeszli z koniem.
- Wio ekipa.
Powiedziała i ruszyła szybko na koniu w strone wyjścia ze Stormwind.
Gdy wyszli z miasta zaczęli jechać jakiś czas na betonie. Niedaleko widać było las. Czyżby mieli niedługo wkroczyć w jego mroczne zakamarki...?
 
BoYos jest offline