Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-11-2009, 23:51   #116
Bergtagna
 
Bergtagna's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumny
W imię czego zabijamy? Dlaczego już pierwszy nasz kontakt ze światem jest obficie przystrojony krwią? Dlaczego nie oszczędza nam się tej złej wróżby i pozbawia nas choćby krótkiej chwili błogiej nieświadomości? Czemu jedynie śmierci możemy być pewni? Czemu życie zwalcza życie dla życia? Czy jest w tym jakikolwiek sens? Dlaczego zielonoskórzy nienawidzą wszystkich, a wszyscy przeklinają zielonoskórych? Czy tak było zawsze i czy zawsze tak będzie?

Taka myśl mogła zawitać w głowie „Mamy”. Na szczęście nie zawitała ani w głowie „Mamy”, ani w żadnej innej zielonej głowie . I pewnie długo jeszcze nie zawita. Za to błogosławieni niech będą Gork i Mork. Ciężko wyobrazić sobie większe zagrożenie dla szczwanej i silnej rasy Zielonoskórych, niż zatruwające egzystencję myśli tego typu. Dlaczego Orkowie są lepsi od słabych, białoskórych ludzi? Zamiast marnować czas na myślenie, Zielonoskórzy działają. Choć są i tacy, którzy obdarzeni zostali darem myślenia. Dar ten pieczołowicie pielęgnują, jednocześnie pilnując, by się nadto nie rozzuchwalił. Przed tymi nielicznymi otwierają się wrota kariery. Zostają Szefami, Szamanami, pustelnikami, samobójcami, a także łucznikami (w tej ostatniej kategorii bywają też ci zmuszeni do kariery ‘ucznika). Ci myślący, którzy zostają ‘ucznikami z własnej woli, charakteryzują się ambicją i dostrzegają szansę kariery w życiu, a nie jak niektórzy – w nieżyciu. Taki był właśnie „Mama”, choć dla niego wybór ‘uku był trudniejszy niż dla innych. Lecz nie pora na analizę psychiki mężnego i szczwanego Orka, gdy ten bierze udział w bitwie.

Po salwie wystrzelonej na ślepo w stronę barykady, Mama dał znać goblinom, by zaprzestały ostrzału. W stronę blokady biegli już orkowie. Szefo ‘uczników wiedział z doświadczenia, że gobliny trafiają całkiem często, ale nie zawsze w to, co trzeba. Mimo swojej gwałtownej natury, Mama wolał zajmować w bitwie bezpieczną pozycję i mieć przed sobą żywą tarczę. Wśród szarżujących dojrzał Warghlaka, którego szczerze nienawidził za to, że ten po kryjomu wykradał groty strzał, by potem wygrzebywać sobie nimi resztki strawy, tkwiącej między zębami. Slugoth nie złapał go na gorącym uczynku, ale jeden z goblinów zaklinał się na Gorka, że był świadkiem tego podłego procederu. Dobra okazja, by trafić go teraz szczałą w plecy. Łapa zaczęła go świerzbić, oczy nabiegły krwią, słabo, ale dało się słyszeć zachrypły śmiech z głębi wyszczerzonej w głupawym i jednocześnie złowrogim uśmieszku paszczy. Świerzb nieco ustąpił, gdy łapa nałożyła szczałę na cięciwę ‘uku. Był już gotowy do strzału, gdy zauważył, że Warghlak atakuje jednego z białoskórców. Mama poskromił mordercze podniecenie. Spojrzał w stronę Morgluma. Ten złowił wzrok Szefa ‘uczników i wrzasnął:

-MAMA! WEPNIJ SIEM NA SKAŁEM I NAPIERDALAJ!

„Mama” nigdy nie kwestionował rozkazów Wielkiego Szefa. Przywiązał się do swojego karku. Nie widział jeszcze nikogo żyjącego ze złamanym karkiem. Dziwiło go to, bo znał wielu orków połamanych na różne sposoby, a jednak wciąż żywych. Dlaczego można żyć ze złamanym kulasem, a z karkiem już nie? Nie potrafił rozwikłać tej zagadki. Cóż, w końcu nie byle kto łamie karki, a sam wielki Morglum.

-Oo…o…ooopcy! Szyy…kkujta ukki! Www…wwwyyy…wł…właźta na kammmulce i sz…cz…cz…czelajta! – krzyknął.

Gobliny zaczęły rozglądać się wokoło, szukając jakichś wzniesień. Część z nich znalazła niewysokie kamienie, które w żaden sposób nie poprawiły ich widoczności. Cały oddział wraz z Mamą napiął cięciwy i oddał strzał. Niezgrabne pociski poszybowały w powietrze.
 
__________________
-Próbuję zdobyć pieniądze na podróż do Ameryki.
-Gdzie to jest?
-Po drugiej stronie fiordu.

Normann Hætta bongo Utsi Saus

Ostatnio edytowane przez Bergtagna : 09-11-2009 o 00:02.
Bergtagna jest offline