Karanic wziął do ręki ostrze które mag wręczył mu mag przyglądając się broni z zainteresowaniem. Prosta rękojeść i mało wyrafinowana klinga świadczyła o tym iż broń była pospolitym wyrobem który można kupić u któregokolwiek kowala. Podniósł broń ostrzem do góry po czym stanął tak by nie opierać się o drzewo. Przeciął szybko powietrze, a klinga wydała charakterystyczny świst niczym szybko lecąca strzała. Karanic skrzywił się lekko spoglądając na maga i wbijając miecz w ziemię.
- Dla mnie się nie nadaje
Ponownie jego plecy oparły się o drzewo, a wzrok powędrował za drużynowym kuglarzem i jego nowym zbójeckim przyjacielem. po chwili dołączył do nich złodziej. Miał nadzieję, że któryś z nich będzie na tyle inteligentny, iż nie puści go wolno. Miał też wrażenie, że w tym wypadku większą inteligencją od maga może wykazać się złodziej, a w skrajnym wypadku nawet barbarzyńca.
Karanic stał więc bez ruchu uważnie przyglądając się tamu co robi oddalona od nich trójka.
__________________ Dziewięć kroków przed siebie obrót i strzał nie najlepszy moment na błąd matematyczny. |