Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2009, 21:11   #28
Terrapodian
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Kambodża była i jest bardzo ciekawym krajem, a historię XX wieku sprzed władzy Czerwonych Khmerów ma wręcz niesamowitą. Nie tylko z powodu władcy - Norodoma Sihanouka, który regularnie i niezwykle często zmieniał swoje poglądy polityczne. Nie przeszkadzało mu nagle faworyzować prawicę, by zaraz potem popierać komunistów. Ten człowiek o pozornie miłej powierzchowności, miłośnik baletu (baletnice były właściwie królewskimi nałożnicami), Francji i kinematografii, potrafił być również prawdziwym tyranem, a przy tym niezwykle niestałym w poglądach.

Generałowie w Kambodży podczas panowania Sihanouka i rządów republikańskich, byli wybitnie skłonni do korupcji (jak zresztą wszyscy tamtejsi urzędnicy). Niejednokrotnie zdarzało się, że sprzedawali broń, którą dostawali od Amerykanów. I równie często jej kupcami byli... partyzanci z Czerwonych Khmerów. Wszyscy o tym dobrze wiedzieli. Generał Lan Nol, który odpowiadał za detronizację Sihanouka, podczas opuszczania oblężonego Phnom Penh, zabrał ze sobą ok. ośmiu milionów dolarów, co pozwoliło mu żyć dostatnio do śmierci. Zmarł na Hawajach.
Regułą pod tym względem były tzw. armie "martwych dusz". Oddziały republikańskie miały mieć określoną liczbę wojaków, lecz w praktyce było ich znacznie mniej. Na papierze oczywiście wszystko się zgadzało. Dzięki temu oficerowie dostawali znacznie więcej pieniędzy, teoretycznie przeznaczonych na żołd dla żołnierzy, którzy właściwie nie istnieli. Potem miało się to na nich odbić, gdy oddziały partyzanckie zdobywały kolejne tereny i w punktach rzekomo bronionych przez cały batalion, stało np. kilkunastu żołnierzy.

W ogóle wręczanie łapówek było na porządku dziennym. Khieu Samphan - sekretarz stanu d.s. gospodarki nie przyjmował ich, co wzbudzało podejrzenia społeczeństwa i urzędników. Dodatkowo był homoseksualistą, co w Kambodży jest nie do wybaczenia. Przyłapany w dość "intymnym" momencie, został rozebrany do naga, a następnie sfotografowany. W ten sposób skończyła się kariera polityczna K. Samphana. Na pewien czas.

Podczas pochodu partyzantów pod Phnom Penh, większość miejsc w sztabie wojskowym zajmowali... mnisi buddyjscy i różnego rodzaju "magowie". Rząd republikański słono im płacił za rzucanie klątw na przeciwnika czy posypywanie ziemi "magicznym piaskiem".

Phnom Penh było oblężone od stycznia do 17 kwietnia 1975 roku. Właściwie miasto nie broniło się już od kilku dni. Dlaczego Czerwoni Khmerowie nie przekroczyli bram miasta? Bo powstały spory o to, który oddział ma wejść pierwszy. Ostatecznie 17 kwietnia przez centrum miasta przeszli lewicujący studenci przebrani za partyzantów. Oczywiście zapłacili za to życiem - CzKh nie lubili przebierańców.
 

Ostatnio edytowane przez Terrapodian : 09-11-2009 o 21:17.
Terrapodian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem