Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2009, 22:29   #105
Grytek1
 
Grytek1's Avatar
 
Reputacja: 1 Grytek1 ma w sobie cośGrytek1 ma w sobie cośGrytek1 ma w sobie cośGrytek1 ma w sobie cośGrytek1 ma w sobie cośGrytek1 ma w sobie cośGrytek1 ma w sobie cośGrytek1 ma w sobie cośGrytek1 ma w sobie cośGrytek1 ma w sobie cośGrytek1 ma w sobie coś
Płomień jego życia gasł. Czuł to każdą cząstką siebie. Serce biło mu jak oszalałe sprawiając że powoli zagłuszało wszelkie inne dźwięki
Stracił rachubę ilu już ludzi zabił. Dostał włócznią w bok aż mu w oczach pociemniało. Syknął z bólu. Miał jeden skurcz, w łydce - zachowywał spokój. Wykonywał wszystko tak jak na szkoleniach. Wykonał zwrot, walnął mieczem w pustą przestrzeń. Dostał cios w plecy. Odwinął się zadając brzydkie pchnięcie w brzuch napastnika. Był niczym rozjuszony odyniec zapędzony w kąt przez myśliwskie ogary. Bronił się choć nie miał szans. Robił to już tylko dla zasady. Tłum na chwilę odskoczył lecz Sever wiedział że czas gra na ich korzyść. Dopadł jednego bezlitośnie wbijając mu miecz pod łopatkę. Wyrwał ostrze z donośnym siorbnięciem świeżej rany. Nie wiedząc dokładnie z skąd wyłapał kolejny cios w bok. Wykonał płaski zamach tnąc już jednak pustkę. Słabł. Doskoczył do niego potężny włócznik, któremu się zdawało że ranny paladyn nic już nie może. Wrażenie okazało się złudne. Z trudem już wydobył miecz z piersi konającego.Było mu tak ciepło i miękko. Ktoś rzucił się na niego z impetem. Cios. Trup. Coś eksplodowało mu z tyłu głowy. Wystawił miecz pod pachą i targnął się w tył. Ktoś padł na bruk.
Dostał tęgą lagą w lewe kolano aż go obróciło. Okropny ból uświadomił mu że jeszcze żyje oraz to że nie może liczyć na nogi.
Teraz to już na pewno złamana kość - przebiegło mu ociężale przez myśl.
Upadł. Już się nie podniesie. Trudno. Uderzył kogoś prawą nogą. Straciwszy równowagę cel bezwładnie leciał na niego. Nadstawił miecz który pod wpływem impetu przeszedł przez chłopa jak by był z słomy. Było tak kolorowo. Dobrze że nie uciekał. I tak by nie miał szans, a tu było tak pięknie.
-Nie zasypiaj ! Nie zasypiaj ! łajał się w myślach.
Zarobił toporem w bark. Cios niemal uciął mu lewą rękę zatrzymując się dopiero kości.
Ale głęboko ! - mimo okropnych ran czuł coraz mniejszy ból
O mało nie zwymiotował próbując zepchnąć z siebie rzężącego pechowca który sam się nadział na jego ostrze. Był konający. Resztkami sił zwalił z siebie martwe cielsko które go przykrywało. Ktoś skorzystał z okazji i sieknął go toporem w brzuch. Syknął z bólu. - Żeby tylko tak nie bolało.
Było mu ciepło, aż się spocił na plecach. Co mógł robić ? Był już wrakiem. Czuł że po brodzie cieknie mu krew. Puścił tarczę i dobył sztyletu - miecz był tak okropnie ciężki...
Dźgnął kogoś w stopę i łydkę. Dostał ostrzem w twarz. Zwymiotował śliną i krwią. Ktoś nadepnął mu na dłoń aż chrupnęło w nadgarstku. Pozbawiono go ostatniego oręża. Tak bardzo chciało mu się spać...tak bardzo... Nie czuł już niczego. Opadał w miękką ciemność.




Czy bał się śmierci ? Nie. Był wiernym sługą Tyra przez całe swoje życie. Zawsze działał w zgodzie z prawami ludzkimi i co ważniejsze tymi które pochodziły od Bogów. Żył krótko lecz intensywnie. Każdy dzień jego życia był niezwykłą przygodą. Wierzył z całego serca że miasto kiedyś stanie się ostoją prawa. Zmiany były kwestią czasu. Cóż znaczył on?. Mały trybik w boskiej machinie wymierzania sprawiedliwości. Trybik zasłużony który zajmie zaszczytne miejsce w Celestii. Mimo radości czekających go w następnym życiu nie chciał umierać i pomimo tęgich ciosów jakie otrzymał wciąż trzymał się życia. Wiedział że od końca trudów na ziemskim padole dzielą go zaledwie chwile. Spełnił dobrze swoją misję. Był wolny na wieczność

Gdzieś z ziemskiego padołu dobiegła go rozmowa :
- Ale zabił naszych- w głosie usłyszał wyraźny podziw. Ledwie mógł zrozumieć słowa, były tak cicho wypowiedziane.
- Zdechł ?
- Nie...dycha jeszcze, dobijemy go ?
- Po co zaraz sam zdechnie.

To był koniec szlachetnego żywota paladyna Tyra. Istota bez skazy i zmazy dołączała do swych przodków.
 
Grytek1 jest offline