Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2009, 00:38   #3
Ra6nar
 
Ra6nar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ra6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znany
Dagomir jechał konno na przedzie 'drużyny', nie chciał bowiem zajmować tak przecież cenne miejsce na wąskiej ścieżynie, którą właśnie znaleźli. Zapatrzony w dal cieszył się w duchu, że ma przy boku brata rycerza. O drugim towarzyszu nie myślał negatywnie, ale nie miał do niego jeszcze takiego zaufania, nie wyglądał mu na męża hartowanego w ogniu licznych bitew. Gdy dojechał do strumienia, zsiadł zręcznie z konia i począł pić a jego biały wierzchowiec uczynił tak samo.
- Pij póki możesz Argo, nie wiadomo gdzie poniesie nas potem...
Wtem doszli jego towarzysze. Dagomir posłał im szczery uśmiech, ale nie zdołał zauważyć czy Jagła mu go odwzajemnił, utrudnił mu to hełm rycerza.
,Na co w ogóle ten hełm...przecież on tak bardzo ogranicza widoczność w bitwie...' - Dagomir nigdy nie rozumiał idei noszenia hełmu. Twierdził, że jest to rekwizyt stricte ceremonialny, gdyż jego walory bojowe zdają się być szczerze wątpliwe, ogranicza on bowiem widoczność i utrudnia swobodne oddychanie. Prawda była jednak taka, że Dagomir po prostu nie umiał walczyć w hełmie, toteż wymyślał różne teorie na jego temat starając się ów część pancerza zniesławić. Wtem...to się stało! Tak nagle, tak szybko! Śmignęła strzała, za nią druga, która wbiła się złośliwie akurat pomiędzy płyty. Tuż nad kolanem, tkwiła już zbyt głęboko by marzyć o jej wyłamaniu. Dagomir spojrzał na strzelca z drużyny...również był ranny. Rycerz zatoczył się i miał runąć na ziemię z osłabienia, które przyszło nagle z powodu ogromnego bólu, lecz natrafił na opór w postaci drzewa, o które teraz rozpaczliwie się oparł. Z gąszczu wyszła jakaś kobieta...coś mówiła, lecz fala bólu, była przepotężna. Tak potężna, że stłumiła dar rozumienia mowy. Noga obficie krwawiła. Dagomir czuł jak całe jego ciało robi się lodowate...prócz nogi, noga płonęła żywym ogniem. Rycerz sięgnął po swój półtoraręczny miecz szybkim ruchem zdejmując go z pleców. Chwycił go oburącz i ucałował tuż pod jelcem, gdzie wypisane było 'Dla Boga Polegnę'. Wbił miecz w ziemię i oparł się oń. Widział jak Jagła staje w pozycji bojowej gotów stawić czoła przeciwnikowi. Dagomir stanął tuż obok niego, starając się przyjąć bojową pozycję, która nawiasem mówiąc w tym momencie pozostawiała wiele do życzenia. W tym dopiero momencie Dagomir zrozumiał, że kobieta prawiła coś o poselstwie, że szuka ich król, i że powinni pójść z nią. Dagomir zmarszczył oczy i syknął z bólu, następnie splunął kobiecie pod nogi, warcząc:
-Bura suko! Jeśliś przylizła tu od króla trzeba było, jak rycerz, którym się przecież mienisz, przyjść z poselstwem, nie atakować własnych braci, rycerzy. A skoroś już zaczęła wojowanie to posmakujesz w gardle własnej krwi...
Po chwili usłyszał głos Jagły:
-Jesteście w stanie walczyć? Ja jestem gotów nawet zginąć jeżeli będzie taka potrzeba...
Dagomir uśmiechnął się krzywo, po czym odpowiedział:
- Widziałem ja ci, bracie rycerzu jak giermek z urżniętą ręką rzucił się na bandytę, który podstępnie usiłował zarżnąć sztyletem od tyłu rycerza, któremu ów giermek służył. Dlaczego więc ja, z raną zaledwie, na nodze miałbym nie być w stanie walczyć. Jeśli zginę, zginę u boku rycerza, chwała Bogu za takie ustawienie rzeczy.
Po tych słowach Dagomir ruszył w kierunku kobiety, starając się ominąć ewentualny cios z jej strony, przykucając. Następnie chwyciwszy w prawicę miecz ostrzem skierowanym ku przeciwnikowi, odciągnął rękę w tył tylko po to by z całym impetem wyprowadzić pchnięcie wymierzone w brzuch. W momencie gdy jego ręka szybkim ruchem pchnęła miecz, Dagomir wydobył z siebie okrzyk, starając się wypchnąć na zewnątrz wszelką siłę jaka w nim jeszcze drzemała...
 
Ra6nar jest offline