Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2009, 14:53   #6
reddora
 
reddora's Avatar
 
Reputacja: 1 reddora nie jest za bardzo znany
Sascha szedł przez zatłoczony rynek. Zwinnie przeszedł między ludźmi. Była tu cała hałastra dzieci, obszarpani bezdomni, trochę kobiet i mnóstwo, mnóstwo wieśniaków. Sascha trafił pod stragan z jedzeniem. Było tu co niemiara chleba, wyrobów piekarskich, słodkości, ciastek... Ten zapach nęcił wszystkich przechodzących. Gorące jeszcze bułeczki zapraszały wszystkich zgłodniałych.
-Poproszę coś ciepłego. -Rzekł Sascha przyglądając się towarom.
-Świeża bułka z marmoladą, dla tego chudzielca, raz!
Komenderowała pulchna kobieta swoimi parobkami.
W istocie, Sascha był szczupły i niewysoki. Mimo kaptura widać było trójkątna, pociągłą twarz. Spod cienkich brwi wyzierały piwne oczy.
Po chwili jakiś chłopiec podał mu pod wąski, orli nos parującą bułeczkę.
Sascha odebrał swoje zamówienie i podał mu monetę. Zniknął w tłumie. Jedząc posiłek skierował się w stronę świątyni. Im był bliżej swojego celu, tym tłum gęstniał i coraz bardziej się rozpychał. Koniec, końców udało mu się przebić przez tłuszczę. Ustał pod monumentalną budowlą i uważnie przeczytał ogłoszenie. Zmarszczył brwi.
-Szkice twierdzy? Można trochę zarobić, ale bez pomocy innych się nie obejdzie. Wyeksplorujemy Keep on the Shadowfeel, a ja wezmę moją działkę. Może nawet więcej niż tylko moją. -Sascha mruczał pod nosem wchodząc w tłum i rozglądając się, czy nie znajdzie okazji do zarobku.
***
Wieczorem, zadowolony wkroczył do "Karczmy Wraftonów". Udało mu się coś złowić. U progu barmanka zaczepiła Saschę. Niosła spienione kufle pełne piwa.
-Witamy w naszej karczmie! Co chciałby pan zamówić?
-Pokój, mały pokoik. I golonkę.
Barmanka skinęła głową, zainkasowała należność 10 złotych monet i zawołała kogoś o imieniu Tomasz. Okazało, się że jest to chłopiec.
-Proszę za mną, psze pana.
Zaprowadził go do części sypialnej oraz wskazał mu pokój na końcu korytarza. Już miał odejść, gdy Sascha go zatrzymał.
-Nakarm i napój mego konia. To kasztanowata klacz z łysiną i dwiema skarpetkami na tylnych kopytach.
Wcisnął mu pieniądz w rękę i wszedł po sypialenki. Łóżko, szafeczka i wieszak. Sascha zdjął kołczan ze strzałami wraz z łukiem. Zawiesił swój ekwipunek na gwoździu. Przeciągnął się i wyszedł na salę.
Usiadł przy barze, gdzie dostał swoje danie. Spałaszował je ze smakiem.
-Po jedzeniu niech pan usiądzie przy stoliku. Specjalnie dla pana ten przy kominku. -Nieoczekiwanie odezwała się barmanka.
Poszedł, więc we wskazanym kierunku. Usłyszał jak siedzący przedstawiają się sobie.
-Witajcie nazywam się Amberlen i tak się złożyło że dzisiaj będziemy siedzieli razem.
- Ja jestem Kumalu podróżnik i poszukiwacz wiedzy.
-Jestem Markus Kapłan Pelora "Jaśniejącego" ale również poszukiwacz przygód. Szukam grupy z która mógłbym się udać na tutejsze ruiny czy nikt z was nie chciałby się przyłączyć do tej "wycieczki"?
Sascha usiadł przy stole i oznajmił
-Ja nazywam się Sascha, Sascha Vale. Poszukiwacz przygód(spojrzał na Kumalego). Jestem tu, żeby odwiedzić pobliską twierdzę, a raczej to co z niej zostało.
Zamaszystym gestem zdjął kaptur z głowy. Ukazała się zmierzwiona, brązowa czupryna. Popatrzył po wszystkich, starając się ocenić ich zamiary.
 

Ostatnio edytowane przez reddora : 13-11-2009 o 17:45. Powód: Kilka literówek
reddora jest offline