Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2009, 22:13   #110
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Sprzedawca okazał się być rozsądnym człowiekiem, a być może odczuł coś na kształt litości widząc że te środki to jedyny sposób dla niewidomego by zarobić na życie. Niezależnie od powodów obniżył cenę, a to się dla Ghardula liczyło. Trochę złota zaoszczędzonego na tej transakcji zawsze mogło się okazać przydatne w krytycznym momencie. Co prawda nie była to jakaś oszałamiająca kwota, ale jak wiadomo we wszelkich społeczeństwach ukształtowanych przez człowieka bez pieniędzy obejść się nie dało. Pozostawało już tylko ruszyć na miejsce by przygotować zasadzkę i cieszyć się z jej rezultatów. Znając umiejętności Takiego wątpił, by któremuś z rycerzy z obstawy udało się wyjść żywym z oparów trującego gazu

W tak dobrze przygotowanym planie musiało jednak coś pójść nie tak. Takie są zasady złośliwego losu, który tym razem zaatakował poprzez czynnik ludzki, czy może raczej trollo-orkowo-goblino-elfi. Rozweselone imprezowaniem w karczmie towarzystwo nie miało ochoty nigdzie się ruszać, a sami z goblinem mieli małe szanse na przetransportowanie całego sprzętu na miejsce akcji. Ghardul nie miał pojęcia jakim sposobem ta wesoła gromadka ma wciąż pieniądze na taki hulaszczy tryb życia, a jakoś nie mógł uwierzyć by ktoś stawiał im za piękne oczy. Widząc jednak, że nie uda mu się namówić pozostałych by podnieśli tyłki zrezygnował i sam zajął jedno miejsce. Zjadł jednak za pieniądze brzęczące mu w kieszeni, a alkoholu w ogóle nie tknął. Wspomnienie ,,Wszawej Muszy" wciąż było świeże w jego pamięci i nie miał najmniejszej ochoty by sytuacja się powtórzyła.

Towarzystwo pojadło, popiło i ułożyło się do snu. Ghardul był delikatnie mówiąc wściekły na tą leniwą bandę żarłoków i opojów wśród których przyszło mu przebywać. Jeśli tym wszystkim porywaczom tak bardzo zależało na zdobyciu tego transportu to dlaczego zamiast nich nie przydzielił jemu i Takiemu grupki karnych najemników, którzy bez zastanowienia wykonywaliby polecenia? Jeśli chcieli cokolwiek zorganizować musieli wyruszyć z samego rana. Ghardul postanowił więc twardo, że jeśli rano ktoś spróbuje ponownie odmówić wykonania polecenia wymarszu to bez zastanowienia odbierze mu życie. Nie mógł pozwolić sobie na żadne już opóźnienia, a zostawienie za sobą kogoś kto znał cel ich misji byłoby głupotą. Jedyną metodą było więc zamknięcie ust opornym - raz na zawsze

Jego rozmyślania przerwały jednak kroki. Być może nie zwróciłby na to zbyt wielkiej uwagi gdyby nie fakt, że dobiegały one z dachu. Warg śpiący obok łóżka podniósł łeb, jednak pogłaskany przez orka ponownie się położył udając śpiącego. Ghardul także najmniejszym odgłosem nie zdradzał się, że nie śpi. Zamiast tego wykorzystał swoją umiejętność by ustalić tożsamość nocnego przybysza

Chwilę później szyba do ich pokoju rozleciała się pod uderzeniem pięści, a postać szybko weszła na parapet. Ghardul uznał, że dłużej nie ma co udawać więc zerwał się na nogi mówiąc półgłosem do Wharr'fag'a

- Jak możesz bierz żywcem!

Warg ruszył do ataku, natomiast Ghardul skoncentrował się na postaci napastnika, chcąc wywołać u niego napad drgawek, charakterystyczny objaw padaczki.
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline