Wątek: [DnD FR]Okruchy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2009, 19:32   #11
Chester90
 
Chester90's Avatar
 
Reputacja: 1 Chester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumny
Zbliżając się do wejścia korytarza Cario nadal obserwował miecz. Na pewno nie jest to poślednia broń, materiał, z którego wykonano rękojeść zapobiegał wyślizgnięciu się nawet ze spoconej dłoni, odpowiednio lekki i dobrze wywa… Drow wpatrywał się w swoje odbicie w ostrzu. Ale czy to było jego oblicze? Źrenice stały się podobne kocim, rysy twarzy zdecydowanie się wyostrzyły stały się bardziej drapieżne i ten uśmiech… Cario nie uśmiechał się w ten sposób. Drow zamrugał i opuścił miecz. Na pewno coś mu się przywidziało, przecież wciąż jest sobą i nikt go nie opętał. Wyprostowany ruszył w kierunku korytarza i przekroczył jego próg…

~*~
…i doznał wizji. To że wydarzenia nie mają miejsca teraz domyślił się od razu rozpoznał korytarz, w którym stał jeszcze przed chwilą, jednak był on czysty i znajdowali się w nim drowi strażnicy. Skupił się na strażnikach grających w savę. Przez chwilę oceniał ich grę i stwierdził, że do mistrzów nie należą, on spokojnie by ich ograł. Nagle drzwi do komnaty ofiarnej zatrzęsły się strażnicy popatrzyli po sobie, a w następnej chwili przez wywarzone odrzwia wkroczyły demony. Na czele watahy szedł potężny blisko dwu metrowy demon. Szybkim ruchem wbił pazury w jednego z drowów, lecz nie zdąrzył go wypatroszyć pozostali szybko go wykończyli. Chmara demonów zbliżała się strażnicy ustawili się w równym szyku. Nawet ten ranny, z wciąż tkwiącym pazurem dołączył do towarzyszy. Cario pokiwał głową z uznaniem. Całkiem nieźle. Demony natarły, lecz drowy radziły sobie z napastnikami. Skrytobójca przyglądał się jak wokół wbitego w ciało strażnika pazura zbiera się krew i odłamek demona zaczął się zmieniać w miecz. Miecz, który Cario jeszcze niedawno sam trzymał w dłoni. Teraz strażnik chwycił za ostrze i zdawało się, że furia wstąpiła w drowich wojowników. Demony zauważyły to i cofnęły się, postanowiły poczekać. Miecz zaczął pożerać ciało drowa. Cario poczuł mieszaninę strachu i złości na samego siebie. Wtedy wizja zakończyła się.

~*~
Teraz łotrzyk stał otoczony wyłącznie ciemnością. Ciemnością nieprzeniknioną, ale wyraźnie różniącą się od tej, w której znajdował się do niedawna. Ta ciemność była mu jakby posłuszna. Drow poczuł, że może ją kształtować siłą woli. Po paru eksperymentach udało mu się ją zmniejszyć do rozmiarów małej kuli. Jednak ciemność nie chce zniknąć całkowicie. Cario ścisnął kulę mocniej i stwierdził, że ta pulsuje. Pulsuje dokładnie w rytmie jego własnego serca. Dziwne…

Drow rozejrzał się teraz otaczał go biały bezmiar. Nie, chwila. W oddali dostrzegł jakiś punkt. Postanowił szybko się tam przemieścić… i znalazł się tam. Nie wiedział jeszcze jak, ale zaczął czuć się dziwnie.

Cario podniósł oczy w górę i stwierdził, że przed nim stoi czart dzierżący jego miecz. Diabeł wybuchnął śmiechem i zamachnął się mieczem. Jednak skrytobójca był szybszy i zdążył zrobić unik. Jednak był bezbronny. Jak ma walczyć z diabłem, bez jakiekolwiek ekwipunku. Czart znów unosił miecz, a Cario w przypływie beznadziei cisnął w niego kulą ciemności. Jego ciemności… Wyobraził sobie klatkę, którą nagle tworzy i zamyka w niej piekielnika. I o dziwo udało mu się to nie tylko wyobrazić, ale także jak się okazało stworzyć to realnym. Czart stał zamknięty w klatce ciemności. Cario uśmiechnął się paskudnie czując, że teraz to on ma przewagę.

- No dobra, diabełku. Teraz powiesz mi co tu jest grane, a także powiesz mi co to za miecz i jak mogę z niego korzystać bez konsekwencji. Potem mi go oddasz i wskażesz drogę do mojej rzeczywistości. Potem możesz wracać do piekła. No chyba, że chcesz żeby z tej klatki wyskoczyły kolce i wtedy wezmę sobie miecz z twojego ścierwa. Więc?
 
__________________
Mogę kameleona barwami prześcignąć,
kształty stosownie zmieniać jak Proteusz,
Machiavela, łotra, uczyć w szkole.
Chester90 jest offline