Otworzył oczy. Słońce nie raziło go. Spojrzał za okno i stwierdził, że nadeszła noc.
-Nuuudy...- myślał Sathir.
Zaiste nie było co robić samemu w odludnym miejscu, otoczonym starym, ponurym lasem. Nie było to zbyt miłe otoczenie, ale przez lata spędzone ze swoim mistrzem - czarnoksiężnikiem, przestał zwracać uwagę na takie błahostki. Byle co nie mogło w nim wywołać strachu. Usiadł przed biurkiem zawalonym zwojami i księgami. Wziął jedną z nich i otworzył w miejscu zaznaczonym zakładką. zatytułowana była "Historia Hordy i Przymierza". Spędził tak kilka godzin przewracając kartki wielkiego tomiska.
------------------------
Takie życie nie jest życiem - codzienna wegetacja, tłumaczenie, przyrządzanie mikstur, często z fałszywych przepisów - to nie dawało satysfakcji. Wiele czasu minęło od kiedy ostatnio się do kogoś odezwał. Niejeden by zwariował. Lecz czarnoksiężnicy mieli taką naturę. Nie raz i nie dwa Sathir zastanawiał się czy dobrze wybrał, obierając drogę magii. Ale tego już się nie da zmienić.
Ile by dał, by w końcu się coś przydarzyło. |