Awantura przy jednym ze stołów szybko została zażegnana i chyba wielu z obecnych w karczmie gości nawet jej nie zauważyło.
Jonn skrzywił się zmieniając pozycję, aby przyjrzeć się jednej z dziewek służących...
Uśmiechnął się słabo doskonale zdając sobie sprawę, że tańce może sobie podarować jeszcze przez długi okres czasu...
Ponownie spojrzał na rozmawiających przy stoliku obcych. Intrygowali go i był ciekawy, czy zabawią w mieście dłużej, czy raczej są tylko przejazdem - może tylko na dzień targowy...
"Może jednak dobrze byłoby się z nimi zapoznać" - pomyślał -
"może nie skojarzyli mnie kiedy wchodziłem i może uda mi się jakoś zatuszować obecny stan?" - Pssssze... klęte kobholdhy - jegomość za plecami
Jonna był już nieźle wstawiony, ale mimo to zaczepił służącą
- Jesszzczzze jednoooo piiiifko lalllleeeecko.
- Masz rację Iwian, ale straż nic nie chce z tym zrobić...
- Albo nie może. W sumie ilu tych strażników mamy?
- A nie mammmmy? Straaszzzkików...
Koboldy... to było coś.
Jonn dość dobrze znał te małe potworki - nie były specjalnie inteligentne i przy odpowiedniej technice nie trzeba było wielkiej siły ognia czy ludzi... Albo może mógłby się podpytać o tą robotę w straży i się u nich zatrudnić? Pracował już wcześniej jako strażnik miejski i mimo tego, ze robota była nudna jak flaki z olejem - całkiem nieźle płatna...
"Cholera!" - pomyślał kiedy zbyt gwałtownie przeniesiony ciężar ciała spowodował gwałtowny ruch klatki piersiowej
- "jasne, robota... Tydzień w łóżku, a nie robota..."
Wstał od stolika i podszedł do
właścicielki karczmy lejącej kolejne piwa:
- Jeszcze jedno piwo z ziołami. Chciałbym wynająć ten pokój na dłużej - tydzień, może dwa... Jaką cenę mi pani zaproponuje?
- Będę miała znacznie lepsze pokoje już jutro, jak wszyscy się rozjadą po targu... Może...
- Nie dziękuję, ten mi wystarczy... Zresztą wolałbym nie wchodzić po schodach...
- Hmmm... - zastanowiła się przez chwilę
- 25 sztuk złota z góry za tydzień...