Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-11-2009, 23:30   #25
razdwaczy
 
Reputacja: 1 razdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znany
Johnny spojrzał na dziewczynę wkurzoną po jego komentarzach na temat lansu, majtek, kompleksów, respektu i nazistów.
- Złość szkodzi na wątrobę. - mruknął pod nosem. Nie zareagowała. Albo nie usłyszała, albo miała dość zaczepek. Nie obchodziło go to.
Poprzewalała oczami po wszystkich obecnych i zrobiła dokładnie to, co jej zasugerował. Widać nie miała kompleksów i nie sympatyzowała z dziećmi Wujka Adolfa. Zdaniem Johnnego było to również niezaprzeczalnym dowodem na to, że kobiety nie są w stanie samodzielnie podejmować decyzji, ani nawet racjonalnie myśleć.
Co ona chciała, po ryju ich lać, czy jak. Ciekawe jak obić komuś mordę na odległość? Może korespondencyjnie?
- Nie uważasz, że sześć naboi to może być trochę za mało? Wiem, że to kaliber Desert Eagle'a, ale czy pomyślałaś o tym, że ktoś może się nie przestraszyć, że właśnie odstrzeliłaś łeb jego koledze?
Na twarzy Lee znowu zagościła urażona duma, znana Kowalskiemu jako foch.
Hmm... No sex today. Chociaż...
Popatrzył po pozostałych członkach drużyny. Zauważył, że Lee zakłada nogę za nogę i pokazuje wszystkim, jaki ma duży biust. Zrobił to samo.
Nagle coś wpadło mu do głowy.
- Czy to ja źle liczę, czy miało nas być więcej? Zresztą nie zdziwiłbym się gdyby byłoby to pierwsze. Nigdy nie byłem dobry z matematyki, a nauczyciel przepuszczał mnie do następnej klasy tylko dlatego, że pogroziłem mu, że powiem, po co zapraszał mnie do swojego gabinetu.
Czy oni znowu na mnie patrzą? Dlaczego? Czy powiedziałem to ostatnie na głos? Niedobrze. Muszę blefować.
- No co, sprzedawał mi zioło, zboczeńcy! - wrzasnął z oburzeniem i bulwersacją.
Uznał, że zmieni temat.
- Skoro mamy czas do rana - nie wiedział, co powiedzieć - napijmy się. Ej, ty jest tu jakaś flacha?
- Tak - usłyszał odpowiedź.
- Przyślijcie ją tu!
- Dobrze.
Zaczął czekać. I się nie doczekał.
 
razdwaczy jest offline