Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2009, 18:17   #15
BoYos
 
Reputacja: 1 BoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputację
W domu Sathira panowała ciemność. Mimo , że godzina była wczesna , pozasłaniane okna dawały dobry efekt. Tak , czarodzieje mieli swoje własne zasady i upodobania. Często mieszkali na odludziu , często bez przyjaciół. Często samotni w tym brutalnym świecie. Każda nacja próbuje przekonać całe stowarzyszenie wszystkich czarodzieji do swoich racji. Nie udało się jednak to nikomu. Nikt też nie powinien zakłócać spokoju takiego osobnika...
Cień przebiegł do ścianach pokoju. Ktoś był w domu Sathira. Ktoś jednak zachciał mu przeszkodzić...

***

Po zatrzymaniu się drużyny na skraju lasu Vanessa zeskoczyła z konia. Przeciągnęła się i przyjrzała się zaspanej ekipie. Każdy miał z pewnością dość ciszy która im towarzyszyła przez większość czasu. Wędrówka którą przebyli była długawa. Vanessa wiedziała co niedługo ich czeka. Z smutkiem spojrzała na ubrania towarzyszy.
Mogłam ich w sumie ostrzec...
Pomyślała.
- Dobrze , cieszę się , że tak chętnie ruszyliście ze mną na tą misję. Rozbijemy tu obóz. Od razu mówię , że do najbliższego miasta mamy daleko i nie będziemy tam zachodzić. W tym lesie znajduje się pierwszy cel naszej wyprawy. Żeby jednak dożyć jutra trzeba trochę organizacji. Mój barak będzie stał tutaj.
Wskazała ręką na puste pole. Spojrzała na śpiącą kobietę. Pewnie nie słyszała co mówi.
- Krasnal i Kapłanka - wy idziecie po drewno. Przynieście jak najwięcej. - wskazała ręką w las.
- Natomiast Strzelec i Magik - wy zrobicie małą rundkę dookoła . Zabezpieczyć teren , zbadać teren czy nikogo w pobliżu nie ma.
Sama zaś podeszła do swojego konia. Był to bez porównania największy ze wszystkich obecnych tu koni , ale też najbardziej załadowany. Odczepiła coś co przypominało zbroję konia. Dwa razy machnęła tym w powietrzu tak jak robi się z siatką na zakupy. Rzuciła to na puste pole - tam gdzie miał stać jej barak. Nagle zbroja zaczęła pulchnieć i powiększać się. Po chwili kształty przybrały postać namiotu. Następnie wzięła wszystkie konie i przywiązała ze sobą do jej namiotu. Sama zaś ruszyła w las , w innym kierunku niż wszyscy.
 
BoYos jest offline