Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2009, 13:21   #111
Matyjasz
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
Konno w mundurze jadąc pod dumnie powiewającym proporcem mógłby budzić szacunek. Jednak ręka męczyłaby się od trzymania lancy. Flagę owiną wokół drzewca a broń rzemieniami przywiązał do prawej strony siodła. Dość wygodne i broń pod ręką, przeciąć lub rozwiązać rzemyk.


Po spotkaniu gońca dopadło go zwątpienie co do celowości dalszej drogi. Wszak mieli sprawdzić, czy wróg nie robi czegoś w okolicy wzgórz. Teraz było to pewne wróg tam był. Niestety nikt nie zdążył wypytać gońca o szczegóły i czy je zna.
-Moglibyśmy wracać, gdyby ktoś go spytał o szczegóły i czy je zna. Tak będziemy musieli jechać sprawdzić sami.
Jak pech to pech.


Strażnicy mostu będący nadzieją na uzyskanie dodatkowych informacji też milczeli ale może da się ich wykorzystać inaczej.
-No panowie koniec obijania się możliwe, że jedziemy na spotkanie wrogu. Każdy żołnierz się przyda. Wskakiwać do kogoś na konia i w drogę.
-Ale my nie możemy mamy, te, no rozkazy.
-A to niby jakie?
-Bronić mostu i wycofać się w przypadku przeważających sił wroga.
-Na boga! Toż nawet my jako zwiad jesteśmy przeważającymi siłami wroga! Jest was tylko dwóch! Nie wierze wam! Tchórze! Na sam widok nieprzyjaciela opuścicie posterunek. Już ruszać się ale chyżo. Bo stali posmakujecie szybciej niżcie chcieli.
-My naprawdę mamy rozkazy i nawet na liście są. Ponoć bo czytać nie umiem ale był człowiek co nam przeczytał. O tu.- Zmieszany wojak podał list.
-Faktycznie jest rozkaz ale i tak pewnikiem uciekniecie. Gdzie będziecie uciekać? Gdzie was szukać jeżeli będziecie potrzebni a wcześniej most zaatakuje kulawy pies?
-My nie uciekniemy, tylko najwyżej się wycofamy.
-Gdzie?-Powiedział przez zaciśnięte zęby kładąc dłoń na rękojeści.
Tchórzliwi niewierni tylko ktoś będący ślepy na boską prawdę może cechować się takim brakiem odwagi.
-Na z góry upatrzone pozycje.-Odpowiedział chwaląc się ogromną w jego mniemaniu wiedzą w dziedzinie wojaczki, w oczach towarzysza prawdopodobnie został co najmniej oficerem.-Do tamtego zagajnika na skraju pola przy rzece. Chyba, że nas tam znajdą to jeszcze nie wiem gdzie.
Tylko machnął ręką i pogonił konia. Lepiej się nie denerwować rozmową z tą dwójką.


-Niech pan patrzy na ciebie łaskawym wzrokiem panie Hevre. Nie jesteśmy posiłkami, pan Kleist z Thundu wysłał nas w celu zbadania czy książęcy żołdacy czegoś nie szykują w okolicy wzgórz. Bardziej jesteśmy zwiadem. Jaka jest sytuacja? I czy goniec, którego minęliśmy w drodze wie o wszystkim? A posiłki w sile dwóch zbrojnych chłopów broni mostu w Quassiero. Jednak nie ruszą się stamtąd.
 
Matyjasz jest offline