Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-11-2009, 13:21   #111
 
Matyjasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
Konno w mundurze jadąc pod dumnie powiewającym proporcem mógłby budzić szacunek. Jednak ręka męczyłaby się od trzymania lancy. Flagę owiną wokół drzewca a broń rzemieniami przywiązał do prawej strony siodła. Dość wygodne i broń pod ręką, przeciąć lub rozwiązać rzemyk.


Po spotkaniu gońca dopadło go zwątpienie co do celowości dalszej drogi. Wszak mieli sprawdzić, czy wróg nie robi czegoś w okolicy wzgórz. Teraz było to pewne wróg tam był. Niestety nikt nie zdążył wypytać gońca o szczegóły i czy je zna.
-Moglibyśmy wracać, gdyby ktoś go spytał o szczegóły i czy je zna. Tak będziemy musieli jechać sprawdzić sami.
Jak pech to pech.


Strażnicy mostu będący nadzieją na uzyskanie dodatkowych informacji też milczeli ale może da się ich wykorzystać inaczej.
-No panowie koniec obijania się możliwe, że jedziemy na spotkanie wrogu. Każdy żołnierz się przyda. Wskakiwać do kogoś na konia i w drogę.
-Ale my nie możemy mamy, te, no rozkazy.
-A to niby jakie?
-Bronić mostu i wycofać się w przypadku przeważających sił wroga.
-Na boga! Toż nawet my jako zwiad jesteśmy przeważającymi siłami wroga! Jest was tylko dwóch! Nie wierze wam! Tchórze! Na sam widok nieprzyjaciela opuścicie posterunek. Już ruszać się ale chyżo. Bo stali posmakujecie szybciej niżcie chcieli.
-My naprawdę mamy rozkazy i nawet na liście są. Ponoć bo czytać nie umiem ale był człowiek co nam przeczytał. O tu.- Zmieszany wojak podał list.
-Faktycznie jest rozkaz ale i tak pewnikiem uciekniecie. Gdzie będziecie uciekać? Gdzie was szukać jeżeli będziecie potrzebni a wcześniej most zaatakuje kulawy pies?
-My nie uciekniemy, tylko najwyżej się wycofamy.
-Gdzie?-Powiedział przez zaciśnięte zęby kładąc dłoń na rękojeści.
Tchórzliwi niewierni tylko ktoś będący ślepy na boską prawdę może cechować się takim brakiem odwagi.
-Na z góry upatrzone pozycje.-Odpowiedział chwaląc się ogromną w jego mniemaniu wiedzą w dziedzinie wojaczki, w oczach towarzysza prawdopodobnie został co najmniej oficerem.-Do tamtego zagajnika na skraju pola przy rzece. Chyba, że nas tam znajdą to jeszcze nie wiem gdzie.
Tylko machnął ręką i pogonił konia. Lepiej się nie denerwować rozmową z tą dwójką.


-Niech pan patrzy na ciebie łaskawym wzrokiem panie Hevre. Nie jesteśmy posiłkami, pan Kleist z Thundu wysłał nas w celu zbadania czy książęcy żołdacy czegoś nie szykują w okolicy wzgórz. Bardziej jesteśmy zwiadem. Jaka jest sytuacja? I czy goniec, którego minęliśmy w drodze wie o wszystkim? A posiłki w sile dwóch zbrojnych chłopów broni mostu w Quassiero. Jednak nie ruszą się stamtąd.
 
Matyjasz jest offline  
Stary 18-11-2009, 20:42   #112
 
Raphael's Avatar
 
Reputacja: 1 Raphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znany
Trisa nie interesowały te wszystkie sprawy taktyczne. Wulfstan dał się już poznać jako strateg, więc niech sam ślęczy nad mapami. Lupaatus był zwiadowcą, nie dowódcą. Czekał, tylko aż będzie mu dane wykonywać bez przeszkód swoje obowiązki.
No to Ventrańskiego zleceniodawcę mamy już chyba z głowy… Pod ochroną Pirry uda nam się uniknąć tej nieprzyjemnej misji.
Może nie był aniołem i ostoją porządku, ale porywanie dziewczyn nie było zajęciem, które by mu odpowiadało. Miał swój honor.
Odszedł od stołu z mapą i rozejrzał się po baraku. Było co podziwiać: bogata kolekcja wilczych skór, proporców i innych łupów mogła przyprawić o zawrót głowy. Lupaatus z ciekawością badał dotykiem kandydatów na dywaniki przed kominek. Były miękkie, puszyste… W takich chwilach czuł tęsknotę za stabilizacją.
Ale mimo wszystko nie chciałbym, żeby dywanik na mnie patrzył, pomyślał, spoglądając w szklane ślepia drapieżników.
Z zamyślenia wyrwało go pukanie do drzwi. Odwrócił się w samą porę, by zobaczyć wchodzącą kobietę. Była całkiem, całkiem…
- Ach, witaj, Eliso – Kleist skłonił się lekko w jej kierunku. – W porę jesteś. Oto Twoi nowi kompani. Pojedziesz z nimi na Wzgórza Odivelas. Wszelkich dokładniejszych instrukcji udzielę Ci później.

Gdy spojrzenie dziewczyny spoczęło na Trisie, ten uśmiechnął się lekko i skłonił głowę.
Wyprawa może być ciekawsza, niż myślałem…
Zapadła cisza. Dosyć niezręczna.
- Ekhem... Pozwólcie, że przedstawię – Kleist przerwał milczenie i po kolei wskazywał ręką. – Elisa Santissimas, mój zaufany człowiek. Wulfstan i Thorgar, okaryjczycy. Revellis, mój rodak i brat w wierze oraz Lupaatus, z miana i wymowy mniemam że poddany Cesarza Thoertii.

***

Mam nadzieję, że okoliczności nie będą aż tak awanturnicze, by uniemożliwić miłą pogawędkę przy ognisku…, pomyślał w stronę Elisy (po raz kolejny), Lupaatus, poprawiając źle leżącą tunikę. Co za debil to szył.
Przynajmniej jazda konna szła mu coraz lepiej. Uczucie, że spada z siodła, zniknęło. Na szczęście. Co więcej, gdy spotkali trójkę sojuszników, Tris bardzo zgrabnie osadził konia w miejscu. Satysfakcja była niemała.
Postanowił sobie, że nie ważne, czego się dowiedzą od tych ludzi, rusza na zwiad.
Czas ruszyć moją thoerską dupę!
Spojrzał jeszcze tylko w kierunku Elisy. Wyglądała jak zwiadowczyni. Nie wiedział czemu, ale po prostu tak wyglądała. Może to kwestia stroju…
Tak czy siak, po uzyskaniu jak najobszerniejszej wiedzy o tym, co się dzieje, Tris podjechał do konia Wulfstana.
- Czas na mnie. Czas na zwiad.
 
__________________
W każdej sekundzie rozpadamy się i stajemy się nowym człowiekiem, w którym coraz mniej jest tego, kim byliśmy przed laty.
Raphael jest offline  
Stary 21-11-2009, 00:50   #113
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Ta podróż to była istna katorga dla nerek Thorgara. Gdy dojechali na miejsce z ulgą opróżnił pęcherz na drogę. Podszedł do dowódcy i powiedział: Jestem Thorgar, jeśli o mnie chodzi to nie jestem posiłkami ale najemnikiem. Jakbyście mnie szukali to udałem się do kuźni.
Thorgar nie znał drogi ale nauczył się rozpoznawać kuźnię w takich małych miejscowościach więc bez problemu trafił do niewielkiego budynku. Rozpoznał kilka kawałków stali, po dokładniejszych oględzinach stwierdził że stal jest raczej słabej jakości ale powinna wystarczyć na początek. Rozgrzał kawał stali do czerwoności, uderzył kilka razy młotem na próbę aby sprawdzić czy nie stracił umiejętności, powoli formował kawałek stali na miecz, długi na około 95cm. Po dłuższym czasie bezkształtny kawał metalu zaczął przypominać miecz. Później Thorgar zrobił jeszcze cztery podkowy dla swego konia.

Gdy olbrzym wrócił do grupy niósł kilka zawiniątek. Podszedł do Revellisa i powiedział:
Doskonale wiem jak dobrze posługujesz się mieczem danym ci przez twego boga. Więc chciałem cię zapytać czy nie mógłbyś mnie trochę podszkolić w walce mieczem? Nie mam ochoty spędzić całego życia z tym toporem.
 
pteroslaw jest offline  
Stary 21-11-2009, 07:58   #114
 
Darth's Avatar
 
Reputacja: 1 Darth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłość
Wulfstan uśmiechnął się szeroko. W końcu nadarza się okazja do wypróbowania moich umiejętności. Głośno zaś powiedział:
Po pierwsze. Tristis wstrzymaj się trochę z tym zwiadem. Najpierw musimy się dowiedzieć co konkretnie się dzieje żeby wiedzieć gdzie wysłać zwiad. Po drugie. Revellis, obawiam się że właśnie staliśmy my się wsparciem zbrojnym. Obaj doskonale wiemy że Kleist nie wyśle więcej ludzi. Jesteśmy zdani na siebie. Po trzecie. Panie Hevre. Wierzę że jest pan sprawnym dowódcą. Chcę wiedzieć dokładnie co się tu wydarzyło. Ze wszystkimi szczegółami. Ilu wrogów udało wam się naliczyć? Czy wróg już zaatakował czy jeszcze nie? Jeżeli tak to ilu jest rannych, ilu zabitych a ilu jeńców? Gdzie w tej chwili jest wróg? ile mniej więcej zostało do następnego ataku? No i przede wszystkim ilu masz ludzi i jak dobrze są wyszkoleni?
Mam nadzieję że biedna chłopina nie załamie się pod wpływem tych wszystkich pytań.
 
__________________
Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Niccolo Machiavelli
Darth jest offline  
Stary 21-11-2009, 17:44   #115
 
katai's Avatar
 
Reputacja: 1 katai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputację
Zatrzymała konia kilka stóp za kompanią. Trzymała sie całą drogę z tyłu po części z przyzwyczajenia po części by uniknąć natrętnego wzroku thoera. Przez chwilę obserwowała rozmowę między Hevre a tym którego zwali Revellis. Jeden z okaryjczyków zniknął gdzieś między zabudowaniami. Tristis zamierzał ruszyć na zwiad lecz powstrzymany przez wojownika o imieniu Wulfstan pozostał na miejscu. Okaryjczyk miał rację. Szkoda było czasu na chaotyczne rozpoznanie, choć nie zaszkodziłoby rozejrzeć się po okolicy. Elisa ruszyła omijając drużynę lekkim łukiem. Wulfstan zarzucał właśnie biednego Hevre lawiną pytań. Trzeba przyznać, że znał się na żołnierskim fachu. Lubił też komenderować. Miała nadzieję, że wojownik nie łudził się co do jej skłonności słuchania jego rozkazów. Odpowiadała jedynie przed Kleistem i tak też pozostanie. Minęła mężczyzn i nie czekając na reakcję samozwańczego przywódcy skierowała się pomiędzy zabudowania.
Z kuźni dobiegały dźwięki pracy. Uniosła lekko brew w zdziwieniu gdy przyczyną hałasu okazał się okaryjczyk -Thorgar, zaciekle okładający kawał rozgrzanego metalu. Minęła kuźnię rozglądając się po zabudowaniach i obejściach. Minęła ostatnie domy i ruszyła naokoło wioski.
Na północ, daleko, tuż pod lasem zamajaczyły sylwetki. Pochyliła się lekko i podjechała do pobliskiego drzewa. Uniosła się w strzemionach i zacisnęła powieki w wąskie szczeliny przykładając jednocześnie dłoń do czoła osłaniając wzrok od słońca. Konni stali na skraju lasu. Mogło ich być koło tuzina. Nie widziała dobrze z tej odległości. Raczej jej nie zauważyli. Rozejrzała się jeszcze wzdłuż linii drzew ale nie było widać nikogo więcej. Na powrót pochyliła się i przywierając do karku konia lekkim kłusem wróciła między zabudowania. Zamaskowana przez chałupy puściła konia galopem.
Mężczyźni jeszcze dyskutowali nad strategią i krokami jakie należy podjąć w pierwszej kolejności.
-Nie chciałabym wtrącać się w tak ważne sprawy jak wasze plany wojenne Panowie ale czy przypadkiem byli byście zainteresowani faktem grupy jeźdźców, którzy przed chwilą pojawili się na skraju lasu na północ od wioski?- rzuciła kąśliwie.
Częściowo zdumione i poirytowane spojrzenia skierowały się na nią.
-Około tuzina konnych. Byli zbyt daleko by zauważyć jakiekolwiek szczegóły. Zapewne oddział zwiadowczy. Forpoczta większych sił.- dodała z satysfakcją.
 
katai jest offline  
Stary 21-11-2009, 18:29   #116
 
Raphael's Avatar
 
Reputacja: 1 Raphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znany
Tristis zmęłł przekleństwo w ustach. Na jego oczach odbierano mu pracę!
To się więcej nie może powtórzyć!- warknął w myślach - Swoją drogą, czemu pojechała akurat TAM, gdzie mogła ich zobaczyć...?
- Trzeba sprawdzić, jak dużych sił to forpoczta. - rzekł, zwróciwszy się do Wulfstana. - Ale nasz odział zostanie łatwo zauważony. Pozwól mi iść. - by podkreślić swoje słowa, Tris zeskoczył z konia i odpiął pas z mieczami, w celu przewieszenia go przez plecy. PO namyśle odpiął jeden z nich i przytroczył go do siodła. Pociągnął za pas: trzymał się pewnie, tak samo, jak rękojeść, której głowica wystawała lekko sponad prawego ramienia thoera.
Teraz to ja mogę się skradać. Ale trochę niewygodnie będzie go dobywać; obym nie miał okazji!
- To jak będzie?
 
__________________
W każdej sekundzie rozpadamy się i stajemy się nowym człowiekiem, w którym coraz mniej jest tego, kim byliśmy przed laty.

Ostatnio edytowane przez Raphael : 21-11-2009 o 18:34.
Raphael jest offline  
Stary 21-11-2009, 19:20   #117
 
Darth's Avatar
 
Reputacja: 1 Darth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłość
Wulfstan skinął głową.
-Idź - powiedział po czym sięgnął do torby przytroczonej do boku swojego wierzchowca i wyciągnął z niej róg sygnałowy - Masz. Jeżeli cię zauważą zadmij w niego a ruszymy z pomocą. - zwrócił się do kobiety - Gratuluję wzroku. Mam szczerą nadzieję że oni cię nie zauważyli. Bo jeżeli cię zobaczyli to całkiem możliwe że właśnie następuje atak. - odwrócił się do Hortensio - Panie Hevre. Proponował bym rozmieścić czujki północy wioski. Niech informują nas natychmiast o wszelkich zmianach sytuacji. Prosiłbym także o mapę wioski, a jeżeli nie ma pan takowej to chociaż opis słowny. Może uda się ich wciągnąć w zasadzkę.
 
__________________
Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Niccolo Machiavelli
Darth jest offline  
Stary 21-11-2009, 21:40   #118
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Thorgar

Thorgar zeskoczył z konia i skierował się między budynki. Szukał kuźni. Mimo iż nie znał wsi to kuźnię znalazł bez problemu. Warsztat wraz z przylegającym do niego domem, stał nieco na uboczu, w oddaleniu od innych zabudowań.



Okaryjczyk nie dostrzegł nikogo, ani w kuźni, ani w domu. Wszedł więc do warsztatu i rozgrzał palenisko. Gdy płomienie były już wystarczająco gorące, wziął długi kawałek stali i wsadził w ogień. Już po chwili, z pomocą młota formował prosty miecz. Gdy praca była skończona, podniósł jeszcze cztery niedokończone podkowy i zakończył proces formowania. Potem skierował się do wyjścia.
- A cóż to tak bez pytania włazić? Co? – warknął na niego potężny, na wpół nagi mężczyzna zagradzający wyjście z warsztatu.
- Wolno mi – odpowiedział buńczucznie Thorgar. – Na służbie barona jestem. Tu list mam...
- Ja niepiśmienny – odpowiedział kowal. – Byle gówno byście mi mogli pokazać i powiedzieć, żeście na książęcej służbie. Wyjdź stąd albo się policzymy.
- Grozisz mi, łachudro?
– warknął Thorgar i machnął nowo wykutym żelastwem. Kowal cofnął się o krok. – Jeszcze słowo a coś ci utnę!
Okaryjczyk z wzniesionym mieczem ruszył do przodu. Kowal natomiast odwrócił się na pięcie i krzycząc coś o przemocy oraz wzywając bogów na pomoc, czmychnął do domu. Thorgar wrócił do reszty drużyny, niosąc miecz pod pachą i podkowy zawinięte w szmatę.

Revellis, Tristis, Elisa, Wulfstan

- Co tu dużo mówić – odpowiedział Wulfstanowi, Hortensjo Hevre. – Jestem posiadaczem tej ziemi i moim prawem i obowiązkiem jest jej bronić. Mym seniorem jest baron Pirra, a jak wiecie walczy on obecnie z tym psem, Castellano. Jedyne co Wam mogę powiedzieć, to tyle, że mam pod komendą dziesięciu łuczników i dwa razy tyle piechurów z włóczniami i mieczami. Przykro mi mówić, ale ich wyszkolenie jest raczej słabe. To w większości chłopi. Za siedmiu ludzi mogę ręczyć, że staną godnie w boju. To moja drużyna i ich jestem pewien. Co do wroga to wiele nie wiem. Wczoraj drwale dostrzegli jakiś zbrojnych, zbliżających się z północnego zachodu i natychmiast zawiadomili mnie. Zebrałem ludzi i przybyłem do Brotas. Teraz wiem nieco więcej dzięki zwiadowi. To oni, w sile nie więcej niż dwudziestu, dwudziestu pięciu ludzi. Prawdopodobnie najemnicy. Obecnie ukrywają się w lesie, na północ od wsi. Posłałem jednego człowieka, aby zawiadomił barona, to ten którego spotkaliście po drodze. Więcej nic nie wiem. Moich ludzi rozmieściłem na północnej rubieży wsi i na przedpolu. O tam. W tamtych krzakach na miedzach...

Wypowiedź Hevre przerwało pojawienie się Elisy. Wypadła spomiędzy zabudowań na spienionym koniu i osadziła go tuż przed grupą. Oznajmiła, że widziała wroga. Mniej więcej podała jego lokalizację i liczebność. Tristis zareagował natychmiast. Zeskoczył z rumaka i przygotował się do wymarszu. Wulftan dał mu róg sygnałowy i znów zaczął wypytywać rycerza, tym razem o szczegółowy wygląd wioski.

- Jak widzicie – powiedział Hevre. – Trzydzieści cztery domy, stojące wokół tego małego placu. Zamieszkiwana przez stoosiemdziesiątdwie osoby, wedle stanu na początek obecnego roku. Sołtysem jest Mircelo Nacha, syn Mircela... We wsi jest karczma, kuźnia i warsztat tkacki, a także tartak, zlokalizowany nad rzeczką, jekieś trzysta metrów na zachód od ostatnich zabudowań. Pola, jak widzicie rozciągają się ku północy i południu... Droga z Eferelto kończy się we wsi. Drugi trakt wiedzie od tartaku ku lasom na północy. Przy samym lesie prowadzi niezbyt głębokim parowem...

Tristis

Tristis ruszył konno na północ. Przejechał między dwoma gospodarstwami i skierował się polną drogą ku odległemu pasmu drzew. Polna ścieżka wiodła wzdłuż porośniętej krzakami kolczastego hirthu i głogu, miedzy. Co jakiś czas na miedzach rosły niskie, pokraczne grusze, zwieszające nisko swoje gałęzie. Stanowiły dobre punkty do ukrycia się i obserwacji wroga. Przy jedenej z nich Tristis zatrzymał się i zlustrował horyzont. Od razu dostrzegł jeźdźców, o których mówiła Elisa. Nie kierowali się oni do wioski, a jechali wzdłuż skraju lasu na wschód. Thoer wytężył wzrok, starając się policzyć konnych. Było ich dziesięciu. Zlustrował linię drzew, ale nie dostrzegł nikogo więcej. Być może Elisa myliła się co do tego, że jeźdźcy byli forpocztą większych sił. Trzeba było to sprawdzić. Drogą dojechał do ściany lasu, zeskoczył z konia i wprowadził go między drzewa.
W lesie było wilgotno, ciemno i zimno. Tristis ruszył przed siebie, odgarniając ociekające wodą gałęzie. Szukał śladów jeźdźców, którzy gdzieś tutaj musieli przejechać przez las. W końcu, w głębokim wykrocie dojrzał ślady podków. Zsunął się na dno zagłębienia i zaczął liczyć. Liczba tropów zgadzała się z ilością koni, jakie wcześniej widział. Ruszył po śladach. Prowadziły przez las, między drzewami. Po chwili trafił na ścieżynkę, biegnącą wprost na północ. Nadal nie widział ani wrogich sił, ani ich śladów. Zaczynało zmierzchać.
 
xeper jest offline  
Stary 21-11-2009, 22:15   #119
 
katai's Avatar
 
Reputacja: 1 katai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputację
Tristis ruszył pędem na północ sprawdzić doniesienia Elisy. Tętent kopyt cichł.
- Spokojnie imć Wulfstan. - odparła dziewczyna. - Nawet jeśli mnie widzieli to muszą wrócić do głównego oddziału i zameldować, zakładając, że takowy istnieje. Zrobiliby to tak czy inaczej więc wyboru nie mamy wielkiego. Teraz przynajmniej wiemy, że coś się szykuje.-
 
katai jest offline  
Stary 22-11-2009, 11:42   #120
 
Matyjasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
Siedział na trawię obok rozmawiających Wulfstana i Hortensjo. Słuchał, jego kompan dość dobrze sobie radził by nie miał on nic do dopowiedzenia. Jeżeli coś przeoczą co on zauważy to poinformuje. Na razie wystarczało mu nic nie robienie połączone z jedzeniem kawałka chleba. Co jakiś czas spoglądał na rozsiodłanego konia czy nie chce aby uciec. Najwidoczniej trawa zajmowała jego uwagę dostatecznie.
Trzeba cię jakoś nazwać.
-Doskonale wiem jak dobrze posługujesz się mieczem danym ci przez twego boga. Więc chciałem cię zapytać czy nie mógłbyś mnie trochę podszkolić w walce mieczem?
To trochę zbiło go z tropu.
-Sam wykułeś ten miecz? Prawdziwy talent, w tak krótkim czasie. Wiesz potrafię walczyć co nie znaczy, że jestem dobrym nauczycielem.
Uczyć nie da na siedząco, więc wstał.
-Zresztą możesz nie nadawać się do miecza.-Spojrzał czy miejscowy władyka jest obok, na szczęście był raczej poza zasięgiem słuchu.-Może Adan Adari przeznaczył cię do bycia doskonałym topornikiem. Ale sprawdzić nie zaszkodzi. Od razu powiem, że nie znam nazw i zastosowań technik szermierczych. Nie pamiętam wiele z przeszłości, może się ich uczyłem może nie. Tak czy inaczej ja w walce zdaje się na intuicję oraz boga. Pan wobec każdego ma swój plan, jednak mamy też własną wolę i możemy zmienić ten plan. Jeżeli ktoś ma zostać wielkim wojownikiem a przez swoje lenistwo zaniecha ćwiczeń to nim nie zostanie. Ja mam nadzieje, że postępuje z jego planem co do mojej osoby. Dlatego nim rzucę się w wir walki proszę go o łaskę i pomoc. Przestaje myśleć podczas starcia, pozwalam by wyuczone odruchy przejęły kontrole, oraz by Adan Adari kierował moją ręką. Los zależny tylko od boga i wyuczenie. Nie myśli ale wiara i odruchy. Nad wiarą każdy może sam pracować, zaś odruchy by w określonej sytuacji zrobić określoną rzecz to ćwiczenia w walce.
-Masz może broń ćwiczebną?
Miecz był jeden.
Trudno.
Sięgnął po swój.
-Teraz ja będę zadawał ciosy, powoli by pokazać czego można się na ogół spodziewać. Pamiętaj, że zawsze można trafić na kogoś kto zna inne rodzaje cięć. Właściwie każdy zadaje inne ciosy. Ale każdego ręka zgina się tylko w określony sposób, więc patrząc na to jak się ustawi wróg możesz wiedzieć co on zrobi. Tylko o tym nie myśl, bo nie zdążysz, musisz reagować.
Zaczekał aż Thorgar się przygotuje i zaatakował. Kolejno powoli bez wkładania siły pokazywał jak można uderzyć. Wiele nie pokazał nim Elisa wróciła z zwiadu.
-No wydaje się, że nie mamy czasu. Lepiej walcz toporem. By do niego jesteś przyzwyczajony, na miecz może przyjdzie czas.
Poszedł siodłać konia.
Hmm, jakby cię. No tak oczywiste sprawy najciężej wymyślić. Siwek!
Siodłał Swika uśmiechając się do Tristisa.
-Widać, że nasza towarzyszka cię ubiegła.
Pogłaskał ponownie zniewolone zwieże.
-Dobry konik.
Następnie podszedł do prowizorycznego sztabu.
-Jeżeli nikt tego nie zauważył to możemy bronić wsi. Barykadujac się miedzy chatami. Zwabić wrogów do parowy i tam utłuc, lub wrócić na most i go bronić. Choć jak ich tylko tuzin, to i w polu ich rozniesiemy. A by się jazda przydała zaszarżować na wroga i posłać w rozzsypkę. Chyba, że mają łuki to trochę gorzej.
Z żalem spojrzał na wbitą w ziemię lancę. W pojedynku byłaby przydatna, ale do szarży na oddział potrzeba kilku jeźdźców.
 
Matyjasz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:55.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172