Widok elfki, śpiącej już po chwili rozśmieszył go "Ha! A to dobre- teraz nic nie będzie musiała robić... Może położe się razem z nią i mnie też dadzą na dziś spokó..." jego rozmyślania przerwały słowa oficer: Natomiast Strzelec i Magik - wy zrobicie małą rundkę dookoła - To była już przesada " Jak ona śmiała nazwać mnie magikiem?! Czy ja jestem jakimś kurewskim mieszczuchem, który pokazuje marne sztuczki na wiejskich targowiskach?! Ahh! Feanael'u, opanuj się- jeszcze przyjdzie pora, gdy pożałuje swego zuchwalstwa..." I tak, karmiąc się myślami o zemście nad Vanessą, ruszył za strzelcem. Choć obmyślając coraz to ciekawsze sposoby odegrania się nad nią, był czujny- w każdej chwili gotów na unik. Lecz nic się nie działo- prócz rzadkich odgłosów natury i oddalających się dźwięków ich "obozowiska", było głucho. Idąc tak, przyglądał się Razillowi i jego śmiesznym pułapką "Jeśli coś miało by nas zaatakować, to raczej strzałem z kuszy lub łuku, a nie wbiegając w kupki prochu..." Lecz nie zwrócił mu tej oczywistej uwagi, ciesząc się z głupoty człowieka. Gdy wrócili z rekonesansu zauważył brak dwóch kobiet oraz dwa ogniska. Uśmiechnął się ponownie: "Hah! A więc jednak udawałaś- sprytna dziewczynka, ale gdzie cię tak poniosło.... No i gdzie nasza wspaniała pani rycerzyk?" Zastanawiał się, siedząc naprzeciw Liadrin, przedtem wypakowując koc z plecaka, a następnie wraz z nią spoglądając w hipnotyzujące płomienie ogniska, gładził po powierzchni jednego z mieczy.
__________________ Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników to osoby z zaburzeniami własnej osobowości. Terry Pratchett |