Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2009, 23:29   #91
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Podczas gdy Roger i Sabrie zajęli się rabowaniem zwło...eee...to znaczy zbieraniem łupów i przydatnych przedmiotów, Castiel pognał po wierzchowce, swojego i Logaina, ile sił w nogach.

Tymczasem klnąc na czym świat stoi magini odebrała gnomce butelkę , łyknęła nieco płynu i zwróciła jej uwagę na swą ranę. Dru spojrzała okulary na tkwiącą strzałę, zachichotała dodając.- Ale cię urządzili. Nie martw się, trafiłaś w zręczne rączki medyczki. No to, gdzie ja miałam ten skalpel?
Chwilę grzebała w torbie, po czym wyjęła rozkładany niczym golarską brzytwę nóż. Zrobiła nacięcia na drzewcu strzały, by mieć lepszy chwyt po czym rzekła.- Wyrwę na trzy. Raz, dwa.
Szarpnęła dość mocno znienacka wyrywają strzałę z boku magini. Odrzuciła pocisk, po czym przyłożyła palce do brzegów rany nieco poszerzając rozdarcie w sukni czarodziejki z Waterdeep. Wymamrotała pod nosem, prośbę do Gonda o uleczenie rany. I po chwili rana zaczęła się zasklepiać, a dotyk gnomki wywoływał przyjemne ciepło biegnące od zanikającego miejsca zranienia.

Kastus zaś podszedł do wozu i sprawdził czy dodatkowy ciężar, jakim był megaraptor nie wyrządził większych uszkodzeń samego wozu.
Teu po wyjściu z cieni, wyrwał sobie strzały i ułożył się na wozie zgodnie z zaleceniami Morgana. Wkrótce pojawił się u jego boku Vraidem czuwając u boku rannego pana. Kapłan Gonda również wlazł na wóz i zaczął leczyć za pomocą boskiej potęgi Gonda rany elfa.
Następny do leczenia był Logain, którego mikstura uleczyła z większości obrażeń... lecz nie ze wszystkich. Owszem, można było się wściekać na Dru i lekceważyć Kaktusika. Ale w takich przypadkach ich pomoc była nieoceniona.

Sabrie odprawiła Alarę wywołując przy tym szloch u dziewczyny. Nie była to miła rola: robić za tą wredną i bezduszną, ale ktoś to musiał zrobić.

Castiel przybył najszybciej jak potrafił prowadząc też i wierzchowca Logaina. Tak więc wszystkie sprawy zostały załatwione... Przedmioty zostały zebrane, wóz przejechał przez bramę wzbudzając zdumienie i zazdrość u dwóch karawan oczekując pod murami miasta na świt.

Strażnicy nic nie odpowiedzieli na sugestię Rogera, jeden z nich tylko dodał. – Nie martw się i w naszym interesie jest by nikt nie wiedział co tu się naprawdę stało.
„Zwłaszcza tego, że dostaliście łapówkę za przymknięcie oczu.” Tak mógł powiedzieć Morgan, ale po co drażnić straż Waterdeep bez potrzeby?
W końcu opuścili miasto, ku uldze strażników...i to było najważniejsze.

Poza miastem Sabrie zainicjowała rozmowę. - To co robimy? Nocować w tej zaplutej gospodzie bym odradzała, ścisk tam i ciasnota, pełno typów podejrzanych, a i pewnie w stajniach na konie nawet miejsca nie będzie. Radziłabym oddalić się od miasta na kilka stajań i gdzieś na uboczu przeczekać do rana. Wtedy załatwimy ostatnie sprawunki - jeśli jakieś jeszcze komu zostały - i ruszymy do Silverymoon.
- Jest na uboczu całkiem ładna karczma „Pod Leśnym Ruczajem”.- wtrącił Kastus.- Niedaleko stąd. Można tam wypocząć i nabrać sił przed dalszą jazdą.-spojrzał po zebranych.- Rozumiem, że chcecie jak najszybciej dojechać do Silverymoon, ale krótki przestój dobrze nam zrobi. Wszystkim. A później raczej nie będziemy mieć okazji odpoczywać w tak komfortowych warunkach. Przydałoby się też obejrzeć wóz...czy nie doznał uszczerbku pod wpływem dodatkowego ciężaru, jakim był dinozaur. A sama karczma, jak wspomniałem, jest na uboczu. Nieprędko przyjdzie im pomysł, tam nas szukać.
Zanim jednak drużyna przeszła do rozwodzenia się nad propozycją kapłana Gonda, dzielna ochrona przesyłki rozważała czy jechać wprost, czy też udać się najpierw na południe by potem zawrócić na właściwą trasę. Ostatecznie wygrała opcja by jechać wprost do Silverymoon.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 15-11-2009 o 23:47.
abishai jest offline