Egon Siwobrody - Czyżbyście się dogadali? - zapytał, kłaniając się niezręcznie przed kobietą - No, pry, to świetnie - mruknął, obdarzając towarzyszy surowym spojrzeniem, choć wcale nie uważał tego za świetne.
- Gdzie się więc, pry, udajemy? Szukać nowego zadania? A może role się odwróciły, co? Może idzemy do tego zafajdanego zboczeńca i skurwysyna, może to jemu skopiemy tyłek, pry? - zapytał zgryźliwie - Będziemy zmieniać ofiary jak onuce może? No, jak onuce to może nie - dodał, spoglądając na swoje, z pewnością dawno już nie zmieniane - A może pójdziemy do niego i powiemy mu, że na miejscu spotkaliście... - zawahał się i spojrzał na kobietę, która się do niego odezwała. Ukłonił się raz jeszcze - Nazywam się Egon i jak bezbłędnie wywnoskowałaś, należę do tej, pry, drużyny, będąc jej mózgiem i ostoją. A czy mógłbym wiedzieć, kim pani jest? - spytał, zerkając na nią podejrzliwie, po czym ruszył żwawym krokiem wraz z kompanią. |