Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2009, 23:44   #112
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Orkowy wojownik z Klanu Złamanego Kła wiercił się na pryczy, na jakiej zaległ po kolejnym udanym wieczorze, kiedy jego żołądek po brzegi (a nawet bardziej, o czym świadczyła zarzygana podłoga w izbie głównej) wypełnił się mięchem i różnymi rodzajami alkoholu.

Uthgor kochał alkohol. I alkohol kochał jego. Było to częstym i zrozumiałym zachowaniem każdego orka, który opuścił rodzinną jaskinię ze wspomnieniem piwa warzonego na różnego rodzaju substancjach, przez cywilizowane gatunki określane jako śmieci i obrzydlistwo, i dobrał się do jasnego i ciemnego piwa warzonego z ziaren zbóż, ziół, korzennych przypraw i takich tam. Dlatego właśnie wielu orków po prostu zapijało się na śmierć, zanim przyzwyczaili organizmy do mnogości rodzajów i smaków alkoholu z różnych stron świata.

Jakiś brzęk i szelest czyjegoś ubrania przedarł się przez panujące w izbie głośne pochrapywanie synchroniczne róznokolorowego towarzystwa. Uthgor przebywający właśnie w krainie, która musiała być orkowym rajem, ogryzał aromatyczne i ociekające tłuszczem baranie udźce, zagryzał krasnoludzkimi uszami w galarecie na ostro i zapijał wszystko palącą gardło ziołową okowitą. Ponieważ było to zbyt piękne, by mógł tę sielankę zepsuć jakiś nic nie znaczący hałas, ork mlasnął tylko, oblizując swe wydatne wargi i wystające spod nich kły i obrócił się na drugi bok z towarzyszącym każdemu ruchowi trzeszczeniem posłania.
- Choć no tu dzifko! - wymamrotał przez sen do jakiejś zielonoskórej skąpo ubranej dziewoi o solidnym dupsku i buforach niczym marzenie każdego barbarzyńcy. Ideał kobiecości Uthgora, miast pląsając w dzikim tańcu przydryfować do spragnionego miłości wojownika, zawołał tylko śmiejąc się i wrogo obnażając kły:
- Wstawaj durniu! - zdumiony ork wytrzeszczył ślepia. Do niego to było? Trzeba pokazać tej laluni, gdzie....
- Wstawaj niereformowalny debilu!... - tym razem głos tańczącej przed nim kurtyzany wydał mu się dziwnie znajomy...
"Wstawaj, kurwa, krasnoludy atakują!" - demon w końcu odnalazł odpowiednie hasło.
Uthgor zerwał się z pryczy z warknięciem. Chwycił za topór i buławę gotów mordować zastępy pokruczów, odwiecznych wrogów każdego zielonoskórego. I bez znaczenia pozostawał fakt, że zwykle to właśnie krasnale mordowały zastępy zielonoskórych.
W czasie, gdy wojownik Złamanych Kłów rozbieganym wzrokiem próbował zlustrować okolicę w celu namierzenia wroga, wybełkotał jeszcze pijackim głosem z oburzeniem:
- Nie ma chędożenia! Nie ma dupczenia! Uthgor zły! Uthgor zabijać!

Cóż, napięcie nagromadzone za sprawą powabnej tancerki, choćby nawet była wyimaginowana, musiało znaleźć ujście w formie dużej dawki frustracji i gniewu. Ork rzucił się na napastnika znajdującego się w pobliżu pryczy trolla. Wężykiem...
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline