Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2009, 00:58   #33
Mizuichi
 
Mizuichi's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znany
Kastar wpatrywał się przez chwilę w nieustępliwe oczy mistrzyni. Jej słowa wiele dla niego znaczyły. Miała rację, przez jego głupotę mogli przegrać zbliżającą się bitwę. Induro ukłonił się
- Dziękuję ci Mistrzyni że wyjaśniłaś mi błędy w mym rozumowaniu, zachowałem się zbyt pochopnie, pod wpływem impulsu. Proszę wybacz mi moje niestosowne zachowanie. Rad jestem że cenisz moje umiejętności pilotażu. W zbliżającej się potyczce dam z siebie wszystko.
„Zadbam przy tym by jak najmniej ludzi zginęło” – dokończył w myślach.
- Pozwól teraz że opuszczę mostek, chcę przygotować się do bitwy – ponownie się ukłonił i odszedł.
Swe kroki skierował do pomieszczenia gdzie znajdowali się członkowie jego szwadronu. Gdy wszedł do ich kajuty zapanowało milczenie. Jedi jednak szybko przerwał ciszę.
- Miałem sporo czasu by przemyśleć nasze działania podczas poprzedniej walki. Niebawem ruszymy w kolejny bój. Teraz wiemy czego możemy się spodziewać po nieprzyjacielu. W związku z tym zdecydowałem się na nową taktykę – przerwał by zaczerpnąć tchu – Będziemy latać dwójkami.
Dokładnie przyjrzał się reakcją swoich podwładnych, wyglądało na to że nie mają nic przeciwko nowej taktyce walki. Jedi miał nadzieję że sprawdzi się ona na tyle skutecznie by nie musiał już więcej nikogo tracić ze swego szwadronu.
- Dobrze więc, pierwsza para: Ronan jako prowadzący jego skrzydłowym będzie Heet. druga para: Wand jako prowadzący, Jul jako skrzydłowy. Trzecią parę stanowić będą: Carl jako prowadzący i West jako skrzydłowy. Ty Dex będziesz moim skrzydłowym. Niebawem ponownie ruszymy. Nie będziemy jednak osamotnieni. Wsparcie jest już w drodze. Tym razem uderzymy w nich z całym impetem. Doskonale wiecie o co toczy się ta bitwa, teraz jednak musimy też myśleć o waszych waszych braciach znajdujących się na powierzchni planety, o wszystkich ludziach którzy w tej chwili walczą.
- Tak jest sir – wszyscy odezwali się niemalże jednocześnie.
- Teraz prześpijcie się trochę, musimy być w pełni sił. Każdy z was jest świetnym pilotem, każdemu z was powierzyłbym własne życie i za każdego z was gotów jestem je poświecić. Dajcie z siebie wszystko
Klony popatrzyły po sobie znacząco. Kastarowi wydawało się że jego słowa zrobiły na nich wrażenie. Jednak wszystko to co powiedział było szczerą prawdą.
Wyszedł z kajuty swego szwadronu. Czuł się znacznie lepiej niż jeszcze przed godziną. Słowa mistrzyni mu pomogły. Miał nadzieję że podobny efekt wywrze jego przemówienie. Gdy znalazł się już w swoim lokum, krzyżując nogi usiadł na ziemi. Wiele by dał by móc teraz porozmawiać ze swym mistrzem. Brakowało mu go, brakowało mu jego porad. Asmen zawsze potrafił podnieść młodego Jedi na duchu. Induro wiele by oddał za możliwość zamienienia z nim w tej chwili chociaż paru słów.
„Spokojnie, muszę przegotować się do bitwy, muszę dać z siebie wszystko. Wiem że potrafię to zrobić. Są osoby które na mnie liczą. Nie mogę ich zawieść”
Wiele tego podobnych myśli wędrowało w głowie Kastara. Doskonale wiedział że nie zdoła zasnąć. Pogrążył się w medytacji. Mijały kolejne minuty a Jedi czuł coraz większy spokój. Po pewnym czasie jego medytację przerwał odgłos otwierających się drzwi. Od razu poznał jednego z klonów należących do jego szwadronu. Na jego widok uśmiechnął się ciepło.
- Czemu zawdzięczam sobie twoją wizytę Dex? – w jego głosie można było dosłyszeć troskę.
- Sir... – Klon widocznie się wahał
- Śmiało, mów – Jedi zachęcił podwładnego
- Czemu to właśnie ja zostałem pańskim skrzydłowym. Z całego naszego szwadronu mam najmniejsze doświadczenie, nie wiem czy podołam takiemu zadaniu
- Dex, masz wielkie serce i jesteś świetnym pilotem. Wierzę w ciebie, wieżę że poradzisz sobie z każdymi trudnościamiKastar wstał z ziemi i podszedł do klona. Położył mu rękę na ramieniu – Dasz sobie radę. Teraz wróć do swych braci i spróbuj się przespać.
Dex przez chwilę stał bez słowa wpatrując się w Induro.
- Dziękuję sir – zasalutował i odszedł.
Jedi powrócił do medytacji, czekając na wezwanie.
 
__________________
It matters little how we die, so long as we die better men than we imagined we could be - and no worse than we feared.

11-02-2013 - 18 -02.2013 - Nie ma mnie.

Ostatnio edytowane przez Mizuichi : 16-11-2009 o 14:54.
Mizuichi jest offline