Kapłana Gonda zaskoczyły słowa Morgana. Wręcz zamurowały na tyle, że potrafił jedynie wydukać odpowiedzi. Drujednak była nieco bardziej odporna na szok, możliwe że dzięki wlanym w siebie procentom. Gnomka pokręciła głową z politowaniem dodając:
- To jest wóz specjalnie przystosowany do przewozu ładunków, zaprojektowany przeze mnie i wykonany przez grupę specjalistów precyzyjny mechanizm, wzmocniony i składający się z wielu elementów harmonijnie współpracujących ze sobą, a nie byle garnek. Naprawa poważniejszych uszkodzeń wozu będzie wymagała warsztatu lub przynajmniej kuźni.
Zeskoczyła z wozu i pieszczotliwie potarła dłonią drewniane koło wozu, dodając.- Jeśli na trasie "coś się zepsuje", to ładunek zostanie unieruchomiony.
Spojrzała na Kastusa pytając. – Oglądałeś pysia tuż po tej całej awanturze, prawda? Co sądzisz? - poklepała wóz tak, jak się klepie psa bądź konia, widocznie "pysio" to kolejne z gamy określeń, których używała w stosunku zarówno do armaty i wozu. - Po ciemku wiele zoczyć się dało. Myślę, że jeszcze kilka godzin jazdy obyłoby się bez uszczerbku. -odparł kapłan.- Ale potem... Nie dałbym gwarancji na następne dwa dni, bez choćby pobieżnego przeglądu. Zauważyłem jednak zarysowania na tylnych wspornikach, a i tylna oś też wygląda nieciekawie.
- Czyli... w najgorszym przypadku trzeba by tylną oś rozebrać. Ale to albo przy lepszym świetle, albo nad ranem. - skwitowała jego odpowiedź Dru, westchnęła i pieszczotliwie potarła koło mówiąc.-Nie martw się skarbie, mamusia jest przy tobie.
Zaczęła coś mówić do siebie przyciszonym tonem. A może do wozu? Zakorkowała butelkę i schowała ją pod jedną z klepek. - A i chcę odzyskać moje kości do gry. - wyciągnęła dłoń w stronę Morgana.
__________________ "Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Ostatnio edytowane przez Latilen : 16-11-2009 o 19:44.
|