-Miło mi w taki sposób zaskoczyć szanowaną instytucję. Mam nadzieje, że to pewien efekt mojej zaradności w dotarciu tutaj, niż samo szczęście.
Prowadzący kiwnął głową w geście aprobaty lub jej braku. Czarodziej mimo starań nie mógł dociec czego ostatecznie.
Nawet krótka podróż obok sal mogła okazać się pouczająca. W końcu w którejś z sal mogła paść informacją, którą zapomniał lub go o niej nie uczono. Dlatego dołożył starań by mieć słuch wyczulony na potencjalnie przydatne informację.
-Dzień dobry mistrzu, niech wiatry magii będą ci posłuszne a twe zaklęcia zawsze osiągną zamierzony skutek.
Nie do końca był pewien gdzie wcześniej usłyszał tą frazę i czy była ona na pewno odpowiednia, ale przez chwilę umysł był pochłonięty próbą uporządkowania w pamięci różnych osobliwych sprzętów.
-Słucham?-Pytanie wyrwało go z obserwowania.-Wina? Nie wypada odmówić ale tylko trochę. Usiadł przy stole.
-Przepraszam za rozkojarzenie zaintrygowały mnie przedmioty z pańskiej kolekcji. Ale to raczej nie jest powód naszego spotkania. Czyż nie?
-Niestety będę musiał pana wyprowadzić z błędu, nie jestem tu po pozwolenie. Co więcej dopiero teraz dowiaduję się o istnieniu czegoś takiego. Powód mojej wizyty to po pierwsze. Przeszukał kieszenie by ostatecznie wydobyć z nich zapieczętowane pismo. -Raport z badań wieży zbudowanej przez mego pradziada. Nie wiem co w nim jest napisane. Teraz pozostałe rzeczy. Kolejno wydobył zwój z notatką ojca Mortena i zniszczone narzędzie zbrodni oraz dokument od kapitana.
-Glejt powinien rozjaśnić sprawę. Te kawałki drewna to broń, którą zabito ojca. Jestem pewien, że była zatruta. Kunszt magistrów kolegium złota w dziedzinie alchemii kazał mi tu przybyć z prośbą o zbadanie tych szczątków. Choć powątpiewam, że cokolwiek w nich zostało. Dlatego zapytuje się także o dobrego medyka coby ciało biednego duchownego zbadał i powiedział co go zabiło. Ten pozornie pusty papier zawiera ciężką do odczytania notatkę zabitego. Jeżeli znacie kogoś kto zna w miarę szybki sposób na odczytanie tego to prosiłbym o pomoc. Przypuszczam, że po odpowiednim czasie sam dałbym radę to zrobić, ale im więcej czasu upłynie tym bardziej ślad rozmyje się.
-Także chciałbym zrelacjonować o co chodzi. Martin zastanowił się chwilę nad sformułowaniem wypowiedzi by następnie pobieżnie zrelacjonować związane z sprawą wydarzenia od jego przybycia do miasta, podkreślając informację o wewnętrznym wrogu i informując o podejrzeniu, ze w świątyni jest zdrajca.
-Dobrze. Powiedziałem co chciałem powiedzieć teraz czas na nowe kwestie. O jakie pozwolenie chodzi? Oraz co ważniejsze, jakie są te warunki do spełnienia poza wpłatą jednej złotej korony. Upił trochę wina i usiadł wygodniej by wysłuchać słów maga. |