Blake pałaszował żarcie i rozglądał się po wiosce. Cieszył się, że niedługo zacznie się uczta. Jadło było wyborne, a to dopiero podwieczorek.
Do wioski wkroczył Hasvid
- A to co? Impreza się szykuje? – zapytał wesoło zbliżając się do kompanów.
- No ponoć będzie jakowaś. Usiądź tu przy nas i skosztuj trochę. Bo na prawdę dobre! - powiedział odrywając wzrok od dzbana. - Nie kiepską żeśmy jatkę tu urządzili, więc trzeba się odprężyć i ucztować. A jak tam przesłuchanie? - dodał. |