Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-11-2009, 15:31   #11
Morfidiusz
 
Morfidiusz's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfidiusz jest godny podziwuMorfidiusz jest godny podziwuMorfidiusz jest godny podziwuMorfidiusz jest godny podziwuMorfidiusz jest godny podziwuMorfidiusz jest godny podziwuMorfidiusz jest godny podziwuMorfidiusz jest godny podziwuMorfidiusz jest godny podziwuMorfidiusz jest godny podziwuMorfidiusz jest godny podziwu
-Jaką bestią bym był, jak śmiał bym odmówić opowieści istotom tak cudnym jak Wy o piękne niewiasty!! – Hoening spojrzał głęboko w oczy każdej z artystek kłaniając się nisko. Nieświadomy rumieniec, którym się pokryły dodawał tylko im uroku.

- Mistrzu Ardwinie, urocza Lisolette, pięknooka Aravio, Hefker…. - spauzował poeta. Wiedział, iż witając kota współmiernie do biesiadników, złamał właśnie kanon tabu obowiązujący na salonach. Przelotnie skrzyżował wzrok z Aravią …. to wejrzenie….jego siła….tak definitywnie było warto….- są dwie wersje owej opowieści... – podjął dalej Konstantin.
- Jedna z nich mówi o tym, że ”Armh Ghalzar” zwany „Gwiezdnym Orężem”, na który składały się ”Ghalzar Bar”, czyli ”Gwiezdna Włócznia” oraz ”Oriol Mazar” tarcza zwana ”Mapą Nieba”, stworzone z kruszcu, który z niebios opadł, a w parnych kuźniach górskiej twierdzy Karaz Ankor, pradawnego królestwa z Gór Krańca Świata, formowany został…a raczej rzekłbym, że w kuźniach, nad którymi, dzięki temu orężu, owa twierdza powstanie swe zawdzięcza….
Drugim torem jednak, podążała legenda, która o losie szyderczy, prawdą okazać się raczyła – spauzował artysta wodząc wzrokiem po słuchaczach opowieści, spojrzawszy na zdziwionego starca pośpiesznie z wyjaśnieniem raczył - Mistrzu Daree zdziwienie twe, zaiste endemicznym bywa więc czym prędzej zagadce z eksplikacją dążę.
Otóż, jak dobrze wiecie, losy me powiązanymi ze wspaniałym miastem Nuln bywają. Tam właśnie pierwszy raz historię ową słyszeć mi dano. Oczywiście w wersji młodszej, powyżej przedstawionej – z tajemniczym uśmiechem przerwał Hoening, podniósł kielich, poczym opowieści ciąg dalszy nastąpił – Nuln, perła Imperium, jak powiadają ludzie, jest miejscem niezwykłym. Miejscem, gdzie legendy ras wszelakich poznać można i to… hmm… niemal ze źródeł starszych od ludzkości…
Mając lat szesnaście powstał pierwszy epos o historii Gotreka Gurnissona, zabójcy troli, krasnoluda, który okryty hańbą w poszukiwaniu śmierci opuścił Karaz-a-Karak, Wietrzny Szczyt… Do stworzenia takiego dzieła nie starczyła pusta wiedza, ani fascynacja krasnoludzkim ludem, jego legendami i kulturą. Mimo młodego wieku znałem słabo khazalid, zainteresowanie wynalazkami i inżynierią dało kolejne profity i tak udało mi się zaprzyjaźnić z tą prastarą rasą, zyskać sympatię Krasnoludzkiej Rady Starszych. Wiele kontrowersji wśród tej wspaniałej rasy budziła profesja mego krasnoludzkiego bohatera. Jednak wyjaśnienie jej wyboru i zrozumienie, zespoliło nasze relacje na długie lata. Tak też, będąc już rosłym mężem, poznałem krasnoludzkiego mędrca z Karak Karin w Nuln goszczącego. Kadar Mądry, gdyż tak imię Jego brzmiało, najstarszy, a zarazem najmądrzejszy wśród prastarych, którego nauki zaszczytem dla ucha mego były, głosił historie z ”Księgi Początku” zaczerpnięte. W takich to okolicznościach oryginał historii owej zasłyszeć dane mi było.


Formowany przez pradawnych Slanów, którzy żyli przed ludźmi, tych którzy bez trudu podróżowali do Innego Świata, którzy ku swej przyjemności tworzyli i niszczyli, byli początkiem i końcem, tych którzy zaklinali siły natury i władali mocą kreowania rzeczywistości powstał oręż wielki - święta broń w wojnie przeciwko siłom nieczystym i wynaturzeniu wszelakiemu, której potęga była tak wielką, że na losy świata wpłynąć by mogła. Taki to oręż, ku uciesze przedwiecznych, w Górach Krańca Świata ukryty pozostał. Nim dzikie ludy wędrówkę na zachód zaczęły, lud krasnoludów szczyty zamieszkiwał i o każdą górę i podgórę z Ciemnością maści wszelakiej w szranki stawał.
Wśród ludu tego zrodził się mąż cnotliwy, którego służbą chwalebną z przydziału obdarowano Gońcem Pierwszej Kompanii go uczyniwszy. Nie lada to sztuką i odwagą odznaczyć, trza się było by wakat takowy objąć pozwolono. Mąż taki wśród bitwy zgiełku słowa dowódc,y ku pierwszym oddziałom, dostarczyć był winien, nie raz niemal na tył wrogiej armii z rozkazami śpieszył. Innymi czasy do najdalszych posterunków przebijać się zmuszany wieści kluczowe kamratom przynosił
.
Takiemu to chwatu los zgotował podarek, o którym mowa w tej opowieści.
A było to tak, że wśród misji niepewnej, korytarzem podziemnym ku kopalniom Ankor zmierzając, nie bacząc na bytność goblinów - Ciemności sprzymierzeńców, dzielnie misję swą czyniąc w rozpadlinę skalną zmuszony schronić się został. Gdzie do miejsca tajemnic, oczyma duszy zabrany, na ołtarzu Grungniego oręż wspaniałą obaczył. Rynsztunek gwiezdnym blaskiem lśniący, z drwa i kruszcu wykonany, jakiego oczy krasnoluda jeszcze nie widziały, wymyślnością kunsztu znaczna się wyróżniał. Kruszec owy właściwości trwalsze niż stal hartowana posiadał i w reakcje osobliwą z drwem wchodząc raczył. Reakcją tym dziw budzącą, iż przenikał przez drzewa strukturę swą barwą na drewnianej materii ostając i hardością swą się dzieląc. Nikt bytności tej broni świadectwa dać nie mógł, a kruszec owy gwiezdnym zwać zaczęto. Ten niezwykły duet ”Armh Ghalzar” nazwano, na który składać się raczyły ”Ghalzar Bar” ”Gwiezdną Włócznią” zwany, gdyż z żeleźcem(grotem) na wpół drzewca rozrosłym, niczym gwiezdny blask mrok przeszywać potrafił oraz ”Oriol Mazar” tarcza ”Mapą Nieba” zwana, gdyż ornamenty metalu na umbie(środek tarczy) umieszczone, własnego zarysu orężu nadały gwiaździstym niebem go przyozdobiwszy.

Wiedziony przedziwnej mocy przypływem oręż ku chwale swego ludu poprowadził i z odsieczą kopalnią Ankor wyruszył. Potężną magią oręża wsparty, ku Krańcom Świata, wrogie Ciemności przegnać raczył i lud krasnali w jedność powiązał pierwszym z królów tego ludu zostając imię Lotar I, zwany Szybkonogim, przyjąwszy. Królestwu Krańca Świata dając początek, a stolicą obrawszy warowną twierdzę, Karaz Ankor, nad kopalniami powstałą…

Jak głoszą słowa legendy nastały czasy pokoju a oręż potrzebna w miejscach odległych była. Król rozdzielił broń miedzy synów swych wielkich i z misją niesienia światła na północ i południe posłał….

Starszy z braci Kurgan Walecznym zwany na północ wyruszył, gdzie zło tego świata w mrocznych krainach pomieszkiwało, gdzie bestie nie do opisania, roiły się obrzydliwie na powierzchni ziemi. Tam pod ochronnym wpływem Mapy Nieba Kurgan wojował. Chwałą wielka się okrył i królestwu swemu w dalekiej Norce dał początek, gdzie według krasnoludzkich podań, mityczna tarcza, przy boku Pierwszego Władcy spoczywa dotychczas.

Los Gwiezdnej Włóczni jest bardziej zawiłym, młodszy z synów króla Harinem zwany, ku południu swe kroki skierował….. i tak ślad o nim oraz orężu na wiele wieków przepadł….
- Konstantin popatrzył na biesiadników i łykiem boskiej ambrozji się racząc przerwę krótką wyprawił -… jednak los zwodniczym bywa, gdyż włócznie o tak cudownych właściwościach w ”Ather’dre aihis suroe are cyu one’rh deo morte” spisano. – Hoening znowu przerwał czekając aż dreszcz podniecenia słuchaczy opuści – Tak moi mili, nie inne dzieło, jak tylko ”Księga minionych liści” wielkiego Mor-an-halla, maga, znawcę kultury i lat minionych. Jednego z najwybitniejszych elfów, jaki chadzał po tej ziemi….wieki temu….- artysta pogrążył się w zadumie, poczym podjął utracony wątek – tak i oto odnalazła się zaginiona włócznia niosąc światłość w obliczu mroku, walcząc w obronie Lasu Loren niosła śmierć stworom ciemności, podobno spoczywa gdzieś w zapomnianych świątyniach Leśnego Królestwa, gdzieś, gdzie czeka na mroku nadejście, by znów zostać poderwanym w walce ze złem….
Teraz nadeszła era ludzi, nadszedł czas, aby to ludzkie ręce dzierżyły ten mityczny oręż!! Nadszedł czas, aby po wiekach połączyć Armh Ghalzar i przepędzić mrok z naszego świata, by był wolny od krzywd i cierpienia!!

Konstantin zakończył opowieść, przechodząc się wokół stołu, popijając wino, kolejnym wywodem zgromadzonych uraczył:
- Mam nadzieję, iż opowieść miłą dla ucha była. A koncept poszukiwania zagubionego oręża godnym opowieści stać się mógłby. Mieli byśmy tu również motyw i cel na splecenie losów bohaterów ras wszelakich…. A i pewną kontrolę nad dziełem by nam to dało.
Myślę, że warto rozmysłom propozycję tę poddać. Co o Światli o tym myślicie??
 
__________________
"Nasza jest ziemia uwiązana milczeniem; nasz jest czas, gdy prawda pozostaje niewypowiedziana."
Morfidiusz jest offline