Hasvid wziął podaną mu przez wojownika kiełbasę i ugryzł spory kęs. Była bardzo smaczna, podsuszona i uwędzona.
- Niezła – stwierdził z pełnymi ustami i w geście uznania wzniósł trzymany kawałek w górę. – A co tam popijacie?
Zaglądnął do dzbanka. Wewnątrz znajdowała się biała ciecz. „Ech. A już myślałem, że to coś mocniejszego” – pomyślał. Jednak wziął naczynie i upił spory łyk. Otarł usta rękawem i spomiędzy zębów wygrzebał kawałek jelita, w które upchana była kiełbasa.
- Ten zbój mówi, że do Grodu, znaczy się pobliskiego miasta, zjeżdżają się wojownicy i szykuje się wyprawa na elfy. A co do tych przeklętych skurwieli, to ponoć widziano jakiś parę dni drogi stąd. W lesie na zachodzie. Ja bym do tego miasta pojechał, coś więcej się dowiedzieć. Ale najpierw trzeba uczcić zwycięstwo. Co myślicie? |