Jacek zastanawiał się i widać było, że te przemyślenia nie są dla niego zbyt budujące.
- Myślę, że mogę się założyć, że van jest zepsuty - jego wzrok prześlizgnął się po twarzach obecnych by sprawdzić jakie jego słowa wywierają wrażenie.
- Zastanówcie się. List, porwanie, zgon, zepsuty telefon... Nie za dużo tego ? Jedno takie zdarzenie to przypadek, dwa zbieg okoliczności, ale cztery ?
- Księże opacie może już czas przestać bawić się w tajemnice i wreszcie może powiedzieć co się tu dzieje ? Proszę na razie zamknąć refektarz i nasze pokoje - na to ostatnie położył nacisk - policja będzie wdzięczna.
- A pani niech się uspokoi - zwrócił się do Anny.
- No niechże ksiądz da coś mocniejszego - to z kolei było skierowane do opata - widzi ksiądz przecież, że dziewczyna się zdenerwowała...
I diabli niech wezmą abstynencję - pomyślał.
Zaczął grzebać po kieszeniach w poszukiwaniu paczki papierosów, znalazł, wydobył jednego i wsadził do ust, lecz zrezygnował na razie z zapalenia go.
- Proszę wezwać kogoś zaufanego i powiedzieć gdzie tu jest jakaś skrzynka elektryczna ? Trzeba na początek sprawdzić telefon i samochód.
- To znaczy nie wszystko naraz - zreflektował się - najpierw proszę kogoś wezwać i pozamykać jadalnie i pokoje, potem do samochodu i skrzynki, w międzyczasie parę slow wyjaśnienia.
- Czy to wszystko może mieć związek z porządkami na cmentarzu ? |