Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-11-2009, 22:09   #181
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
- Niech się ksiądz nie wygłupia, dlaczego to MY mamy mieć jakieś pomysły? Jakie w ogóle pomysły, co tu jest do myślenia? Wsiadać w samochód i jechać na posterunek. A potem zadzwonić do rodziny Krzyśka. Myśli pan, że oni ucieszą się, że ich syn czy brat będzie leżał tu całą noc martwy podczas gdy oni sądzą, że sobie wesoło wypoczywa? Nikt tu nie ma komórki? Nawet mnisi czy jakiś wasz pomocniczy personel? Mamy w końcu XXI wiek! - Anna krzyczała na opata a po policzkach spływały jej łzy. Facet zachowywał się jak małe, bezradne dziecko, a nie jak dorosły człowiek który zawiaduje klasztorem. Cały strach i napięcie spowodowane śmiercią Krzysztofa uchodziło z niej w tym krzyku. - Poza tym odwlekając spotkanie z policją nabawi się opat tylko większych kłopotów, nawet jeśli to "tylko" zakrztuszenie.

- Chcę już iść do swojego pokoju... - dziewczyna opadła bezradnie na krzesło i ukryła twarz w dłoniach.
 
Sayane jest offline  
Stary 18-11-2009, 11:04   #182
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Jacek zastanawiał się i widać było, że te przemyślenia nie są dla niego zbyt budujące.
- Myślę, że mogę się założyć, że van jest zepsuty - jego wzrok prześlizgnął się po twarzach obecnych by sprawdzić jakie jego słowa wywierają wrażenie.
- Zastanówcie się. List, porwanie, zgon, zepsuty telefon... Nie za dużo tego ? Jedno takie zdarzenie to przypadek, dwa zbieg okoliczności, ale cztery ?
- Księże opacie może już czas przestać bawić się w tajemnice i wreszcie może powiedzieć co się tu dzieje ?
Proszę na razie zamknąć refektarz i nasze pokoje - na to ostatnie położył nacisk - policja będzie wdzięczna.

- A pani niech się uspokoi - zwrócił się do Anny.
-
No niechże ksiądz da coś mocniejszego - to z kolei było skierowane do opata - widzi ksiądz przecież, że dziewczyna się zdenerwowała...

I diabli niech wezmą abstynencję - pomyślał.
Zaczął grzebać po kieszeniach w poszukiwaniu paczki papierosów, znalazł, wydobył jednego i wsadził do ust, lecz zrezygnował na razie z zapalenia go.

- Proszę wezwać kogoś zaufanego i powiedzieć gdzie tu jest jakaś skrzynka elektryczna ? Trzeba na początek sprawdzić telefon i samochód.
- To znaczy nie wszystko naraz - zreflektował się - najpierw proszę kogoś wezwać i pozamykać jadalnie i pokoje, potem do samochodu i skrzynki, w międzyczasie parę slow wyjaśnienia.
- Czy to wszystko może mieć związek z porządkami na cmentarzu ?
 
Arango jest offline  
Stary 19-11-2009, 12:35   #183
 
Ribesium's Avatar
 
Reputacja: 1 Ribesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znany
sobota, 14 października 2006, 15:45 po południu

Zasypany pytaniami opat najwyraźniej postanowił w końcu dokonać niebotycznego wysiłku intelektualno-fizycznego i otrząsnąć się z pierwszego szoku. Na wszystkie sugestie wczasowiczów skinął narazie głową i z przeszklonej gabloty wyciągnął zakorkowaną karafkę. Bez zbędnych pouczań postawił ją na stole wraz z kilkoma kieliszkami i bez słowa obserwował, jak Jacek, wciąż międląc w ustach niezapalonego jeszcze papierosa, nalewa drżącą ręką alkohol i podaje go Annie.

- No to po kolei - zaczął Ojciec Aleksy widząc, że emocje nieco opadły. - Przede wszystkim - wierzcie lub nie - ale nie mamy tu telefonów komórkowych - zerknął szybko na Annę jakby w obawie, że dziewczyna znów wybuchnie krzykiem lub płaczem - Posiadanie tego typu urządzeń jest wbrew regułom zakonu i każdy mnich pod rygorem wydalenia z opactwa ma zakaz ich posiadania bądź używania. Staramy się tu żyć zgodnie z naturą, zaspokajając tylko podstawowe porzeby, a wszelki rozwój technologiczny jest
według naszego kodeksu wbrew naturze. Co do personelu - wszystko robimy tu sami. W razie poważnych napraw oczywiście wzywamy kogoś z miasta. Na chwilę obecną jednak nikt w Lesznikowie nie dysponuje telefonem komórkowym. Samochód
- opat zamilkł na chwilę - na pewno nie jest zepsuty, Jacku. A to dlatego, że go nie ma. Samochód dostawczy przyjeżdża co poniedziałek,i jest to jedyny transport jaki do nas dociera. Osobiście nie mamy tu aut. Kiedy już koniecznie musimy się wybrać w dłuższą podróż to zamawiamy jakiś pojazd z zewnątrz.

Zgodzę się niestety z jednym, czemu zaprzeczyć nie sposób. Mamy doczynienia bynajmniej nie z serią niefortunnych zdarzeń, ale z całym ciągiem przyczynowo-skutkowym - Aleksy zatrzymał się na chwilę i westchnął - Ale do rzeczy. Macie rację, poproszę brata Szymona by pozamykał pokoje i jadalnię. Lepiej, by nic więcej nie zginęło i by scena... - Aleksy prawdopodobnie chciał użyć słowa "zbrodni", ale zawahał się - by ciała nikt nie ruszał- ojciec Aleksy wykonał mimowolnie znak krzyża. - Dobrze więc, chodźmy do kościoła, przekażę Szymonowi, by zajął się wszystkim. Po drodze powiem wam w zarysie, co się tutaj dzieje. A czy ma to coś wspólnego z robotami na cmentarzu- przeor spojrzał na Jacka - akurat to wydarzenie jest niezależne od pozostałych. I co do tego mam pewność

Z powątpiewaniem patrzycie na opata - w końcu już tyle razy przypieraliście go do muru i ciągle coś stawało na przeszkodzie w dowiedzeniu się choć części prawdy. Z braku wyboru podnosicie się jednak i ruszacie wraz z Aleksym w stronę kościoła, w asyście grzmotów i błyskawic.

- Wszystko zaczęło się kilka miesięcy temu, kiedy to zgromadzenie zadecydowało, by wybrać mnie na opata - doczekaliście się jednak-Prawdę mówiąc zdania na temat mojej kandydatury były podzielone.Połowa osób chciała, bym to ja został nowym przełożonym, połowa zaś wolała, by ktoś inny przejął owo stanowisko po naszym zmarłym przeorze. Prawdę mówiąc, wygrałem jednym głosem - widać było, że Aleksemu ciąży owa prawda. Westchnął ciężko i podjął wątek - Przez pewien czas był spokój. Bracia, którzy nie chcieli mojego wyboru traktowali mnie z dystansem, ale nie wyczuwałem wybitnych antagonizmów. Do czasu - opat zrobił dłuższą przerwę. Przezornie milczycie, czekając na ciąg dalszy - Jakiś miesiąc temu zacząłem dostawać listy z pogróżkami- szept Aleksego odbił się delikatnym echem od wysokich kamiennych ścian. - Ktoś z wewnątrz zaczął żądać mojego ustapienia, pod groźbą poniesienia konsekwencji. Nic się jednak nie działo, uznałem więc, że nie warto straszyć pozostałych. Ostatni liścik dostałem kilka dni przed waszym przyjazdem. Szantażysta kazał mi odwołać wczasy, w przeciwnym razie, jak rzekł, komuś stanie się krzywda. A teraz... Krzysztof... - głos się opatowi załamał - Nie wiem czy był to przypadek czy nie, ale faktem jest, że stracił życie tu, w Lesznikowie, w miejscu, które powinno być azylem spokoju i oazą wyciszenia...

Doszliście do kościoła. Zgodnie z przewidywaniem, brat Szymon stał przy organach i przeglądał nuty.

- Poczekajcie chwilę - zarządził opat i wszedł na chór. Zwięźle przekazał Szymonowi polecenia, co jakiś czas dochodziły was niesione echem urywki konwersacji. Obaj zakonnicy zeszli na dół i brat Szymon, skinąwszy Wam głową, zniknął w czeluściach korytarza. Gdy już mieliście udać się spowrotem do gabinetu Aleksego, do kościoła wpadł zakonnik, który przybył do jadalni by ratować Krzysztofa i który to przeprowadzał jego reanimację.

- Ojcze Aleksy - wydusił przybyły łapiąc oddech. Prawdopodobnie biegł całą drogę. - Ciało... ciało zniknęło!

- Co znaczy zniknęło?! - krzyk Aleksego, który natychmiast znów pobladł na obliczu, zlał się z grzmotem nazewnątrz.

- Brat Mateusz - wysapał mnich - Poprosił mnie... na chwilę... do kuchni... a gdy wróciłem... może po minucie... ciała już nie było!
 

Ostatnio edytowane przez Ribesium : 19-11-2009 o 12:40.
Ribesium jest offline  
Stary 28-11-2009, 21:49   #184
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
- Niby czemu mam się uspokoić? - burknęła Anna. - Od tego czy będę spokojna czy nie nasza sytuacja się nie zmieni, a mnie ulży przynajmniej. A alkoholem ogłupiać się nie będę.

W ciszy jednak wysłuchała opowieści opata, po czym zaczęła się śmiać.

- Azyl spokoju... oaza wyciszenia... chyba sam opat nie wierzy w to co mówi! Gratuluje braciszkom mieszkania w takim azylu, a panu nieodpowiedzialnego zachowania. Zamiast zebrać mnichów i pogadać z nimi jak dorośli ludzie, to się opat czai i udaje, że nic się nie dzieje. A dzieje się! Dobrze, że pokoje są na klucz zamykane, bo w takim "azylu" to strach się bać. - ironizowała. - Auta nie mamy, to przeczekamy do rana i pojedziemy do miasta... konno! Nie wiem jak wy, ale ja jeździć potrafię, podobnie pewnie jak połowa zakonników w tym "azylu".

Pojawienie się zdyszanego mnicha-pielęgniarki nawet jej nie zdziwiło. Dziewczyna wpadła chyba w jakieś odrętwienie spowodowane szokiem i absurdem sytuacji.

- Witajcie w Imieniu Róży! Niech pan opat nie zapomina udawać przed resztą zakonników, że nic się nie stało, to może trup sam się znajdzie. Bo żeby zebrać braciszków i wyjaśnić im co się dzieje to pan jaj nie ma, prawda? Nie dziwota, że w głosowaniu pana nie chcieli.

- Nie wiem jak wy, ale ja idę się zamknąć w swoim pokoju. I tam przeczekać do rana. Nie będę latać po straaaasznym klasztorze i szukać guza. Jakby ktoś zarządził poszukiwania, to pewnie by się nasz Krzysztof znalazł, daleko nie uciekł. Ale to zapewne wielki problem nakazać współbraciom cokolwiek, prawda? W ogóle im coś powiedzieć? Tymczasem stoimy tu jak idioci, a trup już w studni, albo piwnicach się kryje. Im mniej się robi, im bardziej chowa głowę w piasek, tym większa tajemnica - wzruszyła ramionami w geście "mnie to nie dotyczy, wy się tym martwcie". Już raz podążała śladem zwłok i źle się to dla niej skończyło. Drugi raz nie popełni tego samego błędu.
 
Sayane jest offline  
Stary 03-12-2009, 23:56   #185
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
- Były opat listy z pogróżkami, żeby opat ustąpił, a ostatni by odwołał wczasy ? - upewnił się Jacek.
- To nieco dziwne, nieprawdaż ? Co zmieniłoby ustąpienie opata ? W życiu zakonu ? A jakie zmiany powoduje przybycie wczasowiczów ? No i podstawowe. Z kim opat wygrał tym jednym głosem ?
Jednak ktoś dalej stara się byśmy stąd jak najszybciej wyjechali, a może raczej byśmy opuścili nasze cele.
Proszę opata, każdy taki przybytek ma swe legendy, jaka jest tutejsza ?

Usiadł i w wyciągniętym w kieszeni notesie zaczął notować :
- list z pogróżkami
- nocne hałasy
- rzucona butelka
- porwanie
- śmierć Krzysztofa

Popatrzył chwilę na kartkę i stwierdził
- Właściwie jedyne co tu nie pasuje to śmierć Krzysztofa. Bo dlaczego do cholery... o przepraszam - zreflektował się - nie zabić podczas porwania ? I po co ?
Nie, to nie ma sensu.
Jutro przeszukają to opactwo od piwnic po strych, po co ukrywać ciało, skoro było troje świadków ?
Więc albo jakieś wydarzenie ma zajść dziś w nocy i wtedy obecność policji jutro nie ma znaczenia, albo Krzysztof żyje, a nas oszukano.
Wszak to miejsce słynie z produkcji wszelakiego rodzaju mikstur ziołowych.
Musimy porozmawiać z ziołomistrzem, bo możliwe, ze niedługo dostaniemy kolejny list.



 
Arango jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172