Cóż… Demon jednak nie do końca był zajęty i pogrążony poczynaniami przedsięwziętymi przeciw Samaelowi. Jednak nie do końca zlekceważył obecność orka…. szkoda.
Barbak zamierzył się… i w tym właśnie momencie, Berithi czmychnął. - Ke? Wyrwało się inteligentnie z orczych ust. - Uciekł Ci!
- To widzÄ™.
- Trzeba go było załatwić od razu, jak go zobaczyłeś.
- Zamknij siÄ™.
- Przyrzekłeś.
- WIEM! Dorwę go, możesz być spokojny……
- O widzisz… już wrócił.
Ork zamłynkował raz jeszcze trzymaną bronią. Demonowi jednak nie spieszno było do bitki, zebrało mu się raczej na pogaduchy. - Synek!! Jakoś nie śpieszno Ci do zakończenia sporu z Tatuśkiem!! Chyba jednak będzie Ci potrzebna pomocna dłoń!!
-Jeszcze czego??!! Kto wie gdzieś ją trzymał wcześniej!! W jakiej owcy tkwiła!!
- Chcesz czegoÅ› od mojej owcy??
-Na pewno nie jej syfa.
- Przepraszam bardzo, ale czy masz coś do MOJEJ OWCY??!! Głos orka zszedł do niskiego barytonu Te Tatusiek, pocikiej no chwilkę!! Ork niedbale rzucił demonowi, w którego jeszcze przed chwilą ciskał smarkami> Nie grozi Ci to. Demony nie łapią syfów... nie wiedzą nawet z czym to się jada.
Poza tym, jesteśmy tylko przyjaciółmi!!
-Szczęsciarze jedne. Też bym tak chciał, a tak od tej Twojej wszy na pewno już coś załapałem![/i]
Samael zignorował Berithiego i podszedł do Barbaka kurczowo zaciskajac dłoń na mieczu. -Uważaj bo zaraz zatańczymy żabo.
- Żabo?? Uważaj co mówisz Mieszańcu!! Ork Zamłynkował toporem, a Emanuel mocnniej zacisnął łapki na gryfie ukulele. -Moja matka przynajmniej nic nie miała wspólnego z gadami. A to, że tatuś nie potrafi się zdecydować co do kształtu i płci to inna sprawa!
- Cóż jak to mawiają nikt nie jest doskonały, problem w tym, że co poniektórzy nie potrafią się do tego przyznać... i pyszniąc się mogę zarobić w dziób!!
-Masz rację. Możesz!! Ba, zaraz się nawet to stanie!!
- Już teraz??
-Żebyś wiedział płazie.
Samael puścił się biegiem prosto na orka trzymając miecz wzdłuż nogi. Wybił się silnie z obu nóg i naskoczył na Barbaka.
Ork zgrabnie ustawił topór do zastawy na wysokości swego splotu słonecznego, czyniąc jednocześnie z drzewca idealny próg, z jakiego mógł zgrabnie wyjść Samael. Gdy Elf był jeszcze w powietrzu, ork również zaatakował.
Zrobił to bardzo spokojnie, bez cienia zwątpienia, bez cienia zastanowienia, bez obawy. Wypowiedział jedynie cicho dwa słowa. Tylko dwa.
__________________ Tablety mają moc obliczeniową niewiele większą od kalkulatora. Do pracy z waszymi pancerzykami potrzebuję czegoś więcej niż liczydła. Co może mam je programować młotkiem zrobionym z kawałka krzemienia?
~ Gargamel. Pieśń przed bitwą. |