Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2009, 20:42   #112
Raphael
 
Raphael's Avatar
 
Reputacja: 1 Raphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znany
Trisa nie interesowały te wszystkie sprawy taktyczne. Wulfstan dał się już poznać jako strateg, więc niech sam ślęczy nad mapami. Lupaatus był zwiadowcą, nie dowódcą. Czekał, tylko aż będzie mu dane wykonywać bez przeszkód swoje obowiązki.
No to Ventrańskiego zleceniodawcę mamy już chyba z głowy… Pod ochroną Pirry uda nam się uniknąć tej nieprzyjemnej misji.
Może nie był aniołem i ostoją porządku, ale porywanie dziewczyn nie było zajęciem, które by mu odpowiadało. Miał swój honor.
Odszedł od stołu z mapą i rozejrzał się po baraku. Było co podziwiać: bogata kolekcja wilczych skór, proporców i innych łupów mogła przyprawić o zawrót głowy. Lupaatus z ciekawością badał dotykiem kandydatów na dywaniki przed kominek. Były miękkie, puszyste… W takich chwilach czuł tęsknotę za stabilizacją.
Ale mimo wszystko nie chciałbym, żeby dywanik na mnie patrzył, pomyślał, spoglądając w szklane ślepia drapieżników.
Z zamyślenia wyrwało go pukanie do drzwi. Odwrócił się w samą porę, by zobaczyć wchodzącą kobietę. Była całkiem, całkiem…
- Ach, witaj, Eliso – Kleist skłonił się lekko w jej kierunku. – W porę jesteś. Oto Twoi nowi kompani. Pojedziesz z nimi na Wzgórza Odivelas. Wszelkich dokładniejszych instrukcji udzielę Ci później.

Gdy spojrzenie dziewczyny spoczęło na Trisie, ten uśmiechnął się lekko i skłonił głowę.
Wyprawa może być ciekawsza, niż myślałem…
Zapadła cisza. Dosyć niezręczna.
- Ekhem... Pozwólcie, że przedstawię – Kleist przerwał milczenie i po kolei wskazywał ręką. – Elisa Santissimas, mój zaufany człowiek. Wulfstan i Thorgar, okaryjczycy. Revellis, mój rodak i brat w wierze oraz Lupaatus, z miana i wymowy mniemam że poddany Cesarza Thoertii.

***

Mam nadzieję, że okoliczności nie będą aż tak awanturnicze, by uniemożliwić miłą pogawędkę przy ognisku…, pomyślał w stronę Elisy (po raz kolejny), Lupaatus, poprawiając źle leżącą tunikę. Co za debil to szył.
Przynajmniej jazda konna szła mu coraz lepiej. Uczucie, że spada z siodła, zniknęło. Na szczęście. Co więcej, gdy spotkali trójkę sojuszników, Tris bardzo zgrabnie osadził konia w miejscu. Satysfakcja była niemała.
Postanowił sobie, że nie ważne, czego się dowiedzą od tych ludzi, rusza na zwiad.
Czas ruszyć moją thoerską dupę!
Spojrzał jeszcze tylko w kierunku Elisy. Wyglądała jak zwiadowczyni. Nie wiedział czemu, ale po prostu tak wyglądała. Może to kwestia stroju…
Tak czy siak, po uzyskaniu jak najobszerniejszej wiedzy o tym, co się dzieje, Tris podjechał do konia Wulfstana.
- Czas na mnie. Czas na zwiad.
 
__________________
W każdej sekundzie rozpadamy się i stajemy się nowym człowiekiem, w którym coraz mniej jest tego, kim byliśmy przed laty.
Raphael jest offline