Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-11-2009, 21:28   #118
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Wojownik z Klanu Złamanego Kła spojrzał ze zdumieniem na trzymaną w prawym łapsku nabijaną żelazem maczugę. A może to była lewa ręka? Zdezorientowany jeszcze bardziej spróbował podrapać się po łepetynie, jednak miast drapania, w izbie rozległ się dźwięk mordowanego drewna. Uthgor spojrzał, aczkolwiek nie bez trudności, w górę i dostrzegł swój topór tkwiący w belce podtrzymującej sufit.

- A ty skąd tam się wziąłeś? - uradowany zagadał do znajdującego się najbliżej trzonka. - Wyłaź! - szarpnął oburącz, wyrywając broń z miejsca. Końcowym efektem próby drapania po głowie uzbrojonym w żelazo łapskiem był pył osypujący się z powały i niezgrabny piruet wielkoluda, który opadł wreszcie na czyjeś posłanie, aż jęknęły deski. Szczęściem, nikogo na pryczy nie było. Znaczy był, ale jeden raczej nieżywy goblin z poderżniętym gardłem się nie liczy.

Dopiero po trzeciej próbie udało mu się skutecznie wstać. Zlustrował okolicę wzrokiem zwycięzcy, sprawiedliwie napawając się widokiem pokonanego elfiaka.

Kiedy wszedł blady elfak (może to umarlak jaki?), Uthgor beknął, zionąc oparami na wpół przetrawionego alkoholu. W wielu odmianach... Utrzymał się za to na nogach, co było nie lada wyczynem. No i usłyszał jak ten blady mówi coś o panienkach.
"Że niby to ma być ta zaproszona panienka?" - zaczął uważnie przyglądać się drzewołazowi.

Tylko chyba dzięki temu, że był wpatrzony w druhii nie zareagował, jak ten po chamsku obmacywał JEGO zdobycz. Nie poruszył się prawie (nie licząc chwiania na boki i łypania ślepiami), gdy ten podjął dyskusję z którymś z goblinów (kto by spamiętał imiona tego zielonego drobiazgu...). Za to z zainteresowaniem przyglądał się wypiętemu zadkowi Civrila, kiedy ten przyklęknął przy nieprzytomnym zamachowcu. Jakoś nie mógł przekonać się do pomysłu elfiaka, że ten zostanie ich panienką, ale jak to mówią - żeby życie miało smaczek, raz kobitka, raz elfiaczek... - sparafrazował powiedzenie, nie mając pojęcia, co to w ogóle za przyprawa, ta parafraza.

- Będzie chędożenie?... - mruknął pod nosem, wciąż patrząc na elfa, po czym czknął.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline