Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2009, 15:35   #22
Erwin "Hawk Eye"
 
Reputacja: 1 Erwin "Hawk Eye" nie jest za bardzo znany
Gdy ostatnie bydlę padło, na twarzy Erwina zagościł uśmiech.
Po raz ostatni czuł podobną satysfakcję kilka tygodni temu, kiedy spędził noc z dwoma miłymi paniami w Altdorfskiej dzielnicy rozkoszy.
Jego entuzjazm wynikał z kilku powodów.
Po pierwsze i najważniejsze, udało mu się przeżyć całą potyczkę bez najmniejszego uszczerbku - ba , nawet się nie spocił.
Po drugie, nikt z ludzi potrzebnych mu do ucieczki, nie ucierpiał na tyle by przekreśliło to jego udział w planowanej wyprawie, co więcej, okazali się bardziej sprawni niż przypuszczał. Szczególnie zaskoczył go Gustaw, który machając swoją pokaźną siekierą, bardziej przypominał krasnoludzkiego wikidajłę w szale bitewnym niż zramolałego, starego drwala.
-"Jeżeli będą sobie tak sprawnie radzić ze wszystkimi problemami, to wyprawa przez Las Cieni może okazać się zwykłym spacerkiem" – konstatował w myślach.

„Bohaterów” powracających z przedpola fortu powitał z uśmiechem na twarzy i odkorkowanym bukłakiem gorzałki.
-Pięknie się sprawiliście, muszę przyznać że już dawno nie widziałem tak szybkiej i sprawnej walki. Mości rycerzu Blaise, drogi bracie Siegfredzie i ty waleczny Gustawie pozwólcie że pierwszy wypiję za wasze zdrowie - mówiąc to spełnił szybko toast, po czym podał im bukłak.
-Napitek ten to najlepsze lekarstwo na rany, a wbrew temu co cyrulicy mówią , szczególnie korzystnie działa, gdy się go przez usta do wnętrzności implikuje.
Starał się znaleźć punkt zaczepienia, który umożliwił by podjęcie rozmowy , a następnie zręczne skaptowanie akolity i rycerzyka do wspólnej wyprawy. Wiedział że młodzieńcy są napchani ideałami o bohaterstwie i honorze, jak dobra kasza skwarkami.
-„Piekielnie ciężko będzie ich stąd wyciągnąć, szczególnie teraz, kiedy poczuli się moralnie odpowiedzialni za wszystkich tu obecnych” – myśl ta powracała i burzyła wszelkie plany.
Jak na złość, uratowana wieśniaczka podsycała swoimi podziękowaniami obawy Erwina.

Dalsze rozmyślanie przerwało mu nagłe szarpnięcie.
Gustaw i Erwin zostali dyskretnie wstrzymani przez młodzika o rozbieganych oczkach.
Odczekał aż wszyscy się oddalą, po czym krótko i treściwie wyraził swoją opinię na temat tego co przed chwilą zaszło. Zarówno Erwinowi jak i Gustawowi nie spodobały się słowa oraz ton smarkacza. Nie musiał czekać długo na odpowiedź Erwina.

-Brak kontroli nad językiem, nie jednego już przyprawił o kłopoty. Ponieważ słychać że mało jeszcze znasz świat i ludzi, tedy puszczę mimo uszu to coś nadto przed chwilą rzekł.
Prędzej czy później sam zrozumiesz, że czasami trzeba pójść krok do tyłu żeby móc zrobić pięć do przodu.
Primo.
Nikt nie ma zamiaru robić za bohatera. Ostatni jakiego znałem spoczywa na dnie Nulnijskiego rynsztoka.
Secundo.
Jak widziałeś, we trzech nie mielibyśmy żadnych szans z tą bandą kozich synów, a pewnie i tak to najmniejsze zło jakie nam grozi po drodze. Bez naszej pomocy mnich i rycerzyk byliby teraz ucztą dla tych matkojebców, a my moglibyśmy zapomnieć o udanej ucieczce. Jeżeli ktoś chce zostać bezimienną ofiarą, to tylko ty. Samodzielna ucieczka …to jest pewna śmierć.
Tertio.
Oni nie zostawią tych ludzi jeżeli nie damy im dobrego powodu, a jak widzieliście ocalenie własnego życia nie jest dla nich dobrym powodem. Na szczęście mam pewien pomysł. Trzeba ich przekonać że idziemy sprowadzić pomoc. Żeby oni w to uwierzyli, wy też musicie to zrobić.

Tak więc od teraz Rudigierze jesteś obrońcą bezbronnych i uciśnionych, który gotowy jest narazić swoje życie by ich ocalić. Ty zaś Gustawie słyszałeś o szlaku przemytników między górami środkowymi i Lasem Cieni, którym mała grupa może szybko i niepostrzeżenie przedrzeć się do Middenhaim. Mała grupa
– powtórzył z wyraźnym naciskiem na wielkośc.
-Sięgnij pamięcią drogi Gustawie, przecież do dziś ci się w głowie kołacze jak twój dziad opowiadał o podobnej wyprawie. Tak, tak pamiętasz wyraźnie…. kiedy onegdaj Wolfenburg był oblężony, tym samym szlakiem sprowadzono odsiecz dla miasta i uratowano oblężonych, a śmiałkowie którzy uratowali miasto okryli się wielką sławą. Pamiętaj, wielką sławą.

Wypowiadając te słowa Erwin był tak pewny siebie i przekonujący że sam prawie uwierzył w to co mówił. Pomimo tego że Gustaw i Rudigier dobrze wiedzieli iż cała ta historia jest jedną wielką bajką, to jednak słuchali jej z uwagą.

-Mam nadzieję że się dobrze rozumiemy ? Razem możemy ocalić swoje głowy, a przy odrobinie szczęścia to i dla tych co zostaną znajdzie się jakiś ratunek. Proponuję wyruszyć o świcie. Teraz trzeba nam odpocząć, zebrać wszystko co do wyprawy się przydać może i przede wszystkim skaptować tamtych.
Jeżeli pozwolicie, ja postaram się z nimi jakoś zręcznie pogadać.
Mam na to waszą zgodę ?
 
Erwin "Hawk Eye" jest offline