Secret by *Kistit on deviantART Nizzre; Iliamdrill nie wyglądał najlepiej, ale żył. Co lepsze, nie był opętany ani ranny. Po prostu trochę się usmażył w gorącu ognia i demonicznej energii.
- Wiem... teraz... - wyszeptał nagle.
Spojrzałaś na niego - miał uchylone jedno zamglone oko i uśmiechał się z przekąsem.
- ...dlaczego nazwał cię Nizzre - dokończył, uśmiechając się.
Wyglądało na to, że powoli dochodzi do siebie, a przynajmniej, że będzie żył. W okolicy niestety snuło się coś, co zagrażało egzystencji was obojga. Katem oka zauważyłaś znów ruch. Duży, wielonożny kształt rósł na tle falującej ściany ognia. W końcu rozpoznałaś w nim Fufiego i odetchnęłaś z ulgą. nadbiegający pająk nastroszył się i wydał z siebie wściekły syk. Ostrzeżenie zostało przyjęte i uskoczyłaś w samą porę.
Queen by *Mr--Jack on deviantART
Odnóże Żywej Klątwy wbiło się w ziemię obok kamienia, na którym leżał Iliamdrill a sama modliszka odprowadziła cię wzrokiem, sycząc wściekle, zła, że chybiła.
*
- To się wymknęło spod kontroli - zauważył Kruk.
- Samael złamał nóż, ale nikt nie doprowadził sprawy do końca - przyznał czarnowłosy.
- Klątwa nie została przełamana, ale uszkodzona - Kruk machał ogonem. - wymyka się spod kontroli.
- Nie ma sensu dłużej jej chować.
- nie - poparł Kruk. - Ale bez mocy Bieli nie można jej zabić póki ma jeszcze jeden punkt odniesienia.
- Kości. Będzie chodzić za nimi. Nie chcę, żeby uszkadzała ich w nieskończoność, teraz, kiedy biega luzem.
- Wyślę kogoś, żeby zniszczył kości. Gate`a?
- Beritha - zmrużył oczy. - Będzie szybciej.
- Co by mu na myśl nie przyszło niszczenie samej Klątwy.
- I spotkanie z Nizzre.
- Gatenowhere dostanie zatem inne zadanie.
- Tak, niech ich wytropi i zgładzi.
* * *
Szamil; zaatakowałeś. Efekt był jaki był...
Barbak; przygotowałeś się na przyjęcia ciosu atakującego elfa, odkrywając nagle, że albo potknąłeś się na jakimś zdradzieckim kamyczku, albo przydepnąłeś se sznurówkę, albo miało miejsce inne, równie obciachowe i brzemienne w skutkach wydarzenie. A nie. To Berithi postanowił pozdrowić odpowiednio Syna Bieli i fala jego niewidzialnej energii uderzyła w ciebie, okręcając cię wokół własnej osi z kilka razy i zwalając cię z nóg. Impet z jakim zwaliłeś się na ziemię wstrząsnął niebiosami. Przy upadku zrobiłeś sobie kuku własną bronią! Ze zdumieniem odkryłeś, że ostrze topora przypadkowo wbiło się niegłęboko pod twoim obojczykiem!
Szamil; Ork pofrunął a że fruwanie z toporem nie jest łatwe, zrobił sobie kuku. Nie minęło dużo czasu zresztą, nim Berithi pozbywszy się jednego stwierdził, że może pozbyć się i drugiego.
- Wybaczcie panowie, robota wzywa...
Obejrzałeś się na niego; stał prosto jak świeca, nieruchomo, bez broni, z opuszczonymi rękami. I naraz powietrze zafalowało, a fala energii pomknęła ku tobie i podmuchem zmiotła cię, kiedy byłeś jeszcze w powietrzu. Kolejne ‘chrup’ o ścianę i tym razem nie wstałeś, rzygnąłeś za to krwią i wrzasnąłeś niekontrolowanie z bólu. Chmurek rzucił się aby cie ratować.
- Remember what i told you – mruknął Berithi. – Please be serious... son.
http://fc00.deviantart.net/fs20/i/20...nais_child.JPG
Demon jak to demon – teleportował się i tyle go widzieliście...
Szamil, Kall`eh, Barbak;
Demon wsiąkł. Wrócił za to Możeeeeee eeeeeh...? Zauważyliście, że ktoś wysoki stoi przy wejściu do groty. Oglądacie się na niego, ze względu na jeden szczegół – choć z postury podobny do pomarańczoookiego, to jednak ślepia ma inne... i do tego dziwnie lśniące w mroku!