Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2009, 18:57   #18
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Nie spała dobrze. Zaryglowała i podparła krzesłem drzwi, ale nawet z kuszą w ręku nie czuła się bezpieczna. Dlatego usnęła dopiero po dłuższym czasie i wywierceniu w łóżku kilku ładnych dziur, gdy przekręcała się z boku na bok. Obudził ją dopiero harmider o świcie, a zmusiło do podniesienia - pukanie do drzwi. Otworzyła strażnikowi, wciąż zaspana i nie do końca orientująca się co do tego, co się dzieje.
- Jest pani przyjezdna i stąd pytania. Oczywiście o nic pani nie oskarżam, ale sama pani rozumie...
Dziewczyna kiwnęła głową na znak, że rozumie. Czarne, będące wciąż w nieładzie włosy zsunęły się jej na twarz, więc odgarnęła je powolnym, porannym gestem.
- Czym się pani zajmuje?
- Praktykuję magię, podróżuję, by rozwijać swoje umiejętności i jeśli mam być szczera - zarabiać.

Głos Emmy był wciąż niezwykle zaspany.
- Co pani robiła w nocy? Czy coś pani widziała, może słyszała? Cokolwiek?
- Niestety, w nocy tylko wierciłam się na łóżku, a potem usnęłam. Obudziło mnie dopiero całe to zamieszanie. Jestem strasznym śpiochem.

Uśmiechnęła się niepewnie. Nigdy nie była poddawana takiemu przesłuchaniu, za to całkiem przekonana o braku swojej winy, przynajmniej nie była zanadto zdenerwowana.
- Czy może podczas wczorajszej wieczerzy stało się coś nietypowego? Coś co utkwiło pani w pamięci? Zwróciło uwagę?
- Poza tłumem gości w karczmie, niestety nic.
- Kilka osób zeznało, że przy stoliku przy którym pani siedziała rozmawiano o koniach. O czymś konkretnym mówiono? To dość interesujący zbieg okoliczności...
- Owszem, rozmawiano o koniach, bowiem kilkoro z nas chce się udać na zdabanie tych spraw, o których dopytywałam przez ostatnie dwa dni, a własnych wierzchowców część nie posiadała. Inna sprawa, że konie raczej wszystkim były potrzebne, a jeśli coś zwierzętom się stało... Będę musiała sprawdzić czy z moją klaczą wszystko jest w porządku.

Jej oblicze na prawdę wyglądało na zaniepokojone. Dopiero teraz do jej głowy dotarł fakt, że przecież to jej wierzchowiec mógł nie przeżyć.
- Gdzie pani była kiedy w stajni zaczął się rumor?
- Spałam, oczywiście. Widać po mnie niestety.


Zarumieniła się lekko, bowiem stała przed nim tylko w nocnej, prostej koszuli, bez butów i z nieuczesanymi włosami. Skinęła mu głową ponownie, na pożegnanie i zaczęła się szybko ubierać. Na poranną toaletę nie było teraz czasu, ale chociaż włosy zaplotła w niedbały warkocz. Lepsze to, niż to co miała na głowie teraz. Zbiegła szybko ze schodów i weszła między ludzi. Większość koni już uspokojono, przynajmniej na tyle, by można było do nich podejść. Na szczęście jej klaczy nic się nie stało! Nie była może zbyt piękna, ale była jej. Jakaś deska ją obtarła i zdecydowanie nie dało się na niej podróżować, ale Emmy i tak pogłaskała ją po szyi, mówiąc spokojne, czułe słowa. Dzień się dopiero zaczynał, a ona już myślała o zdobyciu mapy okolicy i dowiedzeniu się, gdzie dokładnie znajdowały się ruiny, ślady krwi czy widzianow ów koboldy. A potem w drogę, nawet bez wierzchowca. Wierzyła, że to wszystko było całkiem blisko.
 
Lady jest offline