Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2009, 21:32   #97
merill
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Logain z wdzięcznością skinął głową Castielowi, który przyprowadził ich konie. Nadal nie czuł się najlepiej i wciąż siedział na tyle wozu. Głowa go bolała, odczuwał nudności. Był to wynik zarówno uderzenia magicznej energii. jak również zażycia mikstury leczniczej. Potrzebował czasu, by to przeszło. Uwiązał swojego rumaka do tylnej burty wozu za uzdę, a sam wyciągnął się na wozie, nie włączał sie w dyskusję Sabrie i kapłanów, Ci ostatni i tak pewnie zrobią co uważają za słuszne.


Wpatrywał się w czyste, nocne niebo. Gwiazdy i księżyc dawały wystarczającą ilość światła. Nagle zerwał się czując delikatne pulsowanie ciepła na piersi. Początkowo myślał, że mu się zdaje. Sięgnął ręką pod kaftan i wyczuł drżenie amuletu. W dłoni zalśnił, jarzący się purpurowym światłem mały posążek cormyrskiego smoka. "Na Azutha!" - pomyślał gorączkowo, stało się coś bardzo niedobrego. Ten znak, jakiego teraz doświadczał, stanowił wezwanie. Wezwanie dla każdego wojennego maga do powrotu. W obronie najwyższej racji stanu. Każdy z adeptów dołączających do elitarnego grona magicznych wojowników, wiązał swoje życie przysięgą geas, ojczyzną i jej potrzebami. Zignorowanie tego sygnału mogło być dla niego straszliwe w konsekwencjach.

Wskoczył na swojego wierzchowca... podjechał do Castiela i szybko zamienił z nim kilka słów. Po czym assimar ze zrozumieniem kiwnął głową.

Chwilę później Logain cwałował w kierunku Waterdeep. Musiał jak najszybciej dostać się do miejskiej gildii magów, tylko tam uiszczając odpowiednio dużą opłatę mógł się teleportować do Suazil... sprawa nie cierpiała zwłoki.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline