Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-11-2009, 17:44   #115
katai
 
katai's Avatar
 
Reputacja: 1 katai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputację
Zatrzymała konia kilka stóp za kompanią. Trzymała sie całą drogę z tyłu po części z przyzwyczajenia po części by uniknąć natrętnego wzroku thoera. Przez chwilę obserwowała rozmowę między Hevre a tym którego zwali Revellis. Jeden z okaryjczyków zniknął gdzieś między zabudowaniami. Tristis zamierzał ruszyć na zwiad lecz powstrzymany przez wojownika o imieniu Wulfstan pozostał na miejscu. Okaryjczyk miał rację. Szkoda było czasu na chaotyczne rozpoznanie, choć nie zaszkodziłoby rozejrzeć się po okolicy. Elisa ruszyła omijając drużynę lekkim łukiem. Wulfstan zarzucał właśnie biednego Hevre lawiną pytań. Trzeba przyznać, że znał się na żołnierskim fachu. Lubił też komenderować. Miała nadzieję, że wojownik nie łudził się co do jej skłonności słuchania jego rozkazów. Odpowiadała jedynie przed Kleistem i tak też pozostanie. Minęła mężczyzn i nie czekając na reakcję samozwańczego przywódcy skierowała się pomiędzy zabudowania.
Z kuźni dobiegały dźwięki pracy. Uniosła lekko brew w zdziwieniu gdy przyczyną hałasu okazał się okaryjczyk -Thorgar, zaciekle okładający kawał rozgrzanego metalu. Minęła kuźnię rozglądając się po zabudowaniach i obejściach. Minęła ostatnie domy i ruszyła naokoło wioski.
Na północ, daleko, tuż pod lasem zamajaczyły sylwetki. Pochyliła się lekko i podjechała do pobliskiego drzewa. Uniosła się w strzemionach i zacisnęła powieki w wąskie szczeliny przykładając jednocześnie dłoń do czoła osłaniając wzrok od słońca. Konni stali na skraju lasu. Mogło ich być koło tuzina. Nie widziała dobrze z tej odległości. Raczej jej nie zauważyli. Rozejrzała się jeszcze wzdłuż linii drzew ale nie było widać nikogo więcej. Na powrót pochyliła się i przywierając do karku konia lekkim kłusem wróciła między zabudowania. Zamaskowana przez chałupy puściła konia galopem.
Mężczyźni jeszcze dyskutowali nad strategią i krokami jakie należy podjąć w pierwszej kolejności.
-Nie chciałabym wtrącać się w tak ważne sprawy jak wasze plany wojenne Panowie ale czy przypadkiem byli byście zainteresowani faktem grupy jeźdźców, którzy przed chwilą pojawili się na skraju lasu na północ od wioski?- rzuciła kąśliwie.
Częściowo zdumione i poirytowane spojrzenia skierowały się na nią.
-Około tuzina konnych. Byli zbyt daleko by zauważyć jakiekolwiek szczegóły. Zapewne oddział zwiadowczy. Forpoczta większych sił.- dodała z satysfakcją.
 
katai jest offline