Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-11-2009, 21:02   #20
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Jako Jonn

Jonna coś obudziło. Wszystko go bolało i raczej zapadał w krótkie, lekkie drzemki niż w jakiś głębszy sen. Kiedy myślał już, że po prostu mu się przywidziało, za oknem rozległo się rżenie koni, jakieś łupanie i jakieś krzyki... Koniec spania... Raczej koniec przeklinania przy każdym ruchu...

- Cholera – zaklął głośno, kiedy stanął nieopatrznie na tej nodze... Ubrał się i wyszedł z pokoju, aby usłyszeć, że koniom coś się stało a osłom nie... Jedno i drugie go nie interesowało, bo nie miał ani konia, ani osła... Jeden z wielu plusów poruszania się na własnych nogach...

Kiedy zastanawiał się czy jeszcze się położyć, czy może już pójść na śniadanie podszedł do niego jakiś mężczyzna i tłumiąc ziewanie powiedział:
- Jestem kapitanem tutejszej straży. Nazywam się Ninaran. Jest pan przyjezdny i stąd mam parę pytań. Oczywiście o nic pana nie oskarżam, ale sam pan rozumie...
- Oczywiście... Co się stało? - odparł Jonn myśląc: „zawsze obcy w mieście są podejrzani... Ta sprawa musi mieć związek z porannym rozgardiaszem.”
- Ktoś zrobił coś koniom, staram się ustalić co się właściwie stało. Czym się pan zajmuje?
- W chwili obecnej... lizaniem ran – odparł Jonn uśmiechając się krzywo – normalnie... towarzyszeniem w podróży, ochroną...
- Co pan robił w nocy? Czy coś pan widział, może słyszał? Cokolwiek?
- Wydaje mi się, że nad ranem, kilka minut przed zgiełkiem wywołanym przez konie ktoś przeszedł pod moim oknem, przebudziłem się wtedy... Ale nic dokładnego nie mogę powiedzieć...
- Czy może podczas wczorajszej wieczerzy stało się coś nietypowego? Coś co utkwiło panu w pamięci? Zwróciło uwagę? - zapytał mężczyzna podchodząc do okna – Nie otwiera się...
- Nietypowego... - Jonn usiadł, nawet opieranie się o kij nie ułatwiało mu zadania jakim było otrzymanie się na stojąco. - Nie sądzę... Przy jednym ze stolików wybuchła jakaś burda, ale szybko ją zażegnano. Jeżeli miałbym szukać – ^odwrócił głowę i spojrzenia obu mężczyzn się skrzyżowały.

Kapitan uśmiechnął się:
- Niewielu ludzi potrafiło by to dostrzec pod tym kątem... Jeżeli miałbyś szukać... - uśmiechnął się delikatnie, a jego oczy zwęziły się jak u polującego kota...
- Stolik przy którym siedzieli obcy... Nie są jedną drużyną, chyba nawet nie znają się za dobrze... Wydaje mi się, że doszło do jakiejś kłótni. Ciemnowłosa kobieta odeszła jako pierwsza od stołu i chyba była zdenerwowana – wydaje mi się, że nawet nie dokończyła wieczerzy. Chwilę potem wstał też ten ciemnoskóry... Reszta jeszcze przez chwilę rozmawiała, ale w końcu odeszli osobno od stołu...
- Hmm – Ninaran wyraźnie się zastanowił... Po chwili wykonał gest jaki znali wszyscy, którzy kiedykolwiek pracowali w straży – Co ty na to?

Jonn znalazł się w sali jadalnej karczmy. Zamówił przysłowiowe „cokolwiek z czymkolwiek” i wodę. Usiadł przy wolnym stoliku i czekał na zamówienie. Sala była dość pusta... Bez większych problemów można było znaleźć wolne miejsce. Przy jednym ze stołów siedziała kobieta i mężczyzna, którzy wczoraj siedzieli razem z resztą przyjezdnych. Czarnoskóry mężczyzna siedział osobno... Kilka stolików dalej usiadł Kapitan z dwoma swoimi ludźmi. Naradzali się przez chwilę jedząc chleb ze smalcem. W trakcie posiłku jeden z podkomendnych wyszedł i po chwili wrócił z jakimś młokosem. Ninaran tłumaczył młodemu coś przez chwilę po czym trójka opuściła karczmę... Młokos zajął się spokojnie pałaszowaniem reszty chleba...

- Jajecznica z chlebem. Smacznego. - dziewczę postawiło talerz przed Jonnem.
- Dziękuję - odparł ułamując kawałek z pajdy chleba.
 
Aschaar jest offline