Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2009, 01:02   #48
Terrapodian
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Samuel

Coś było hipnotyzującego w kroplach skapujących z sufitu. Co raz bardziej wzbudzały Twoje pokłady paranoi. Lecz miało to dobre strony. Kiedy znalazłeś się w tunelu częściowo wypełnionym wodą, byłeś już pewien, że ktoś cię śledzi. Świadomość postawiona w stan gotowości, nakazywała męczącą czujność, która dość bardzo przeszkadzała ci w delektowaniu się wnętrzem - skądinąd - ładnej jaskini.
Pokonałeś korytarz wypełniony wodą, chociaż nie obyło się bez zmoczenia ubrania. Dalej droga była prostsza. Mimo to zmęczenie powoli zdobywało władzę nad Twoim ciałem. Nagle przystanąłeś. Nie można jednak powiedzieć, że odbyło się to świadomie. Po prostu nogi jakby zastygły. Muriel czegoś chciał.
- Skieruj wzrok na ścianę. Chcę coś zobaczyć - powiedział rozkazującym tonem.
Rzeczywiście - znajdowały się tam napisy w nieznanym ci alfabecie. Zapewne to miejscowi, ale raczej tekst był znacznie starszy. Muriel westchnął, ale czułeś wewnętrzne zainteresowanie znaleziskiem.


Stuknięcie. Ktoś stał w miejscu z którego przyszedłeś. Ciemna sylwetka zlewała się z tłem, a sam prześladowca wyglądał jakby to rósł to malał. Stał przez chwilę w milczeniu. Następnie ruszył szybko. Nagle przystanął, zawrócił i uciekł.
- Zostań w miejscu! Nie stawiaj oporu!
Słowa wypowiedziane ostro w łamanym cesarskim. Należały do jednego z czterech żołnierzy zhieloskojskich, którzy właśnie wykorzystali twoją nieuwagę. Z wymierzonymi mieczami, gotowi do zadania ciosu. Szybki chwyt i wykręcenie rąk. Pochodnia upadła na podłoże. Poczułeś chrzęst w stawach. Widocznie strażnicy nie mieli ochoty czekać na oficjalne poddanie się. Tylko skąd wiedzieli w jakim języku porozumieć się? Nie odpowiedzieli. Dłonie zakuto w kajdany, które dodatkowo połączono z obrożą wokół szyi.
- Jesteś oskarżony o dywersję i pomoc wrogom króla. Zabieramy cię do więzienia w Mamel, gdzie będziesz oczekiwał na rozprawę.


Ragath


Coraz bliżej bestii. Zacząłeś już omijać zwłoki rycerzy i końskie truchła. W uszach rządziły krzyki, a także strzały z broni palnej. Jednak smok, choć już ociekający posoką, walczył wytrwale, likwidując ogniem lub łapami pobliskich wojowników.
Nie był duży, chociaż i tak większy od jeźdźców. Niektórzy mówili o smokach ogromnych niczym góry. Ten natomiast nie pasował do tego wyobrażenia. Więcej było zalet takiej budowy. Smok był szybszy, a jego ciosy niczym uderzenia pioruna.

Kiedy już zbliżałeś się do potwora, on odwrócił swój wzrok w twoim kierunku. Żółte ślepia były w zasięgu miecza. Gdyby tylko dosięgnąć... Jednak koń stanął nagle dęba. Wypadłeś z siodła, mocno uderzając o ziemię. Nad tobą przeleciał słup ognia, który praktycznie spopielił rumaka. Kwiczące zwierze padło tuż obok. Smok ruszył w twoim kierunku. Zhieloskojscy jeźdźcy okrążali go, lecz nie atakowali. Ciebie chroniło jedynie końskie truchło. Tuż obok pojawił się Gorginth. Zsiadł z konia i przyklęknął przy tobie.

- Zaraz pewnie uderzy ogniem, więc szykuj się do skoku - mówił raptownie. - Potem ty pobiegniesz od...

Jego słowa przerwał bojowy okrzyk. Jeden z wojowników rzucił się wprost na smoka, przebijając pysk włócznią o dość nietypowym grocie. Bestia ryknęła, uderzając atakującego łapą. W jednej chwili człowiek zamienił się w kupę pokrwawionych wnętrzności, które pokryły obficie drogę. Natomiast smok rzucał głową na boki i widać było ogromny ból jakiego doświadcza. Pod lewym okiem widniała szeroka rana.

Odbiło się to na reszcie. Bestia wpadła w jeszcze większą wściekłość, masakrując pobliskich ludzi. Plusem był fakt, że na razie o tobie zapomniała.

Gdzieś z tyłu doszło was wołanie. Jeden z wojowników machał w waszym kierunku. On i kilku towarzyszy, zrobiło swoistą zaporę ze zwłok końskich i ludzkich. Kiedy wraz z Gorginthem uciekliście przed furią smoka, ten sam człowiek zaczął mówić do was bardzo szybko. Nie zrozumieliście z tego nic, gdyż był to jego język ojczysty. On również to pojął. Początkowo zrobił duże oczy, ale na migi jął tłumaczyć swój pomysł.

W tym czasie smok wzleciał w górę, a potem wylądował na polanie kawałek dalej. Tam próbował pozbyć się włóczni sterczącej z pyska. To trochę pomieszało wam szyki, gdyż w tak pustym polu widać byłoby grupę atakujących. Zhieloskojski żołnierz zaczął tłumaczyć coś swoim towarzyszom, a wam palcami pokazywał, że macie się podzielić na dwuosobowe grupki i atakować rozproszeni. Potem wskazał na smoka, oraz swoje oczy, szyję i serce.
 
Terrapodian jest offline