- Chyba znaleźliśmy odpowiednie miejsce, pani kapitan. - zameldowała Cynthia. - Niecałe dwa kilometry od granicy miasta. - mówiła wskazując na zdjęcie satelitarne jakiegoś obszaru. Jeśli wierzyć poziomicom było tam dość strome wzgórze, ale o płaskim wierzchołku i dość łagodnym podejściu od północy. Nadawało się świetnie. Kapitan tylko kiwnęła głową.
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=sWL0Jva9ppY[/MEDIA]
Po godzinie cały oddział i sanitariusze wrócili na pokład. Piorun bez żadnego ostrzeżenia wzniósł się, obrócił i odleciał. Osiadł niezbyt daleko, ale jednak niewidoczny dla większości mieszkańców miasta. Wzgórze wyglądało tak, jak wynikało z prowizorycznej mapy. Trzeba przyznać załodze Odyna, że umieli interpretować dane z czujników. Okręt łagodnie siadł na czubku wzniesienia i znów wyszła niewielka grupka żołnierzy z łopatami. W świetle reflektorów Pioruna zaczęli kopać dwa doły. Co chwilę zmieniano się przy łopatach. Raz dlatego, że ziemia była bardzo twarda i kopanie było męczące. Dwa, bo każdy miał do tego prawo. Do kopania. Nawet poważnie ranni wychodzili na zewnątrz, żeby choć raz wbić łopatę. Po dłuższej chwili doły byly gotowe, a dwa przytaszczone niewiadomo skąd kamienie nosiły wygrawerowane nieco chałupniczo, ale jednak starannie, krzyże i napisy: st. sier. Robert Martens
lat 28
Poległ w boju
Cześć jego pamięci.
kap. Joshua Brick
lat 36
Poległ w boju
Cześć jego pamięci.
Cała drużyna desantowa wyległa na zewnątrz, by pożegnać swoich towarzyszy, swoich przyjaciół... swoich braci. Na ich tle wyraźnie wyróżniało się kilka osób w mundurach floty, przede wszystkim kapitan Dragonis. Przez całą ceremonię nie odezwała się słowem i prawie nie drgnęła. Ale była tam, a żołnierze tego potrzebowali. Z resztą, mimo że każdy mógł przemówić, zdecydowało się na to tylko kilka osób. Reszta tylko słuchała i pomrukami potwierdzała prawdziwość słów mówcy.
Zagrały werble i dwa ciała powoli opadły na dno, do kresu swojej wędrówki. W miejsce gdzie zostaną już na zawsze. Dowódcy unieśli ręce, salutując po raz ostatni swoim byłym podkomendnym. W ciszy jaka zapadła, zdawało się, że to nie ludzie, a posągi stoją na baczność nad otwartymi jeszcze grobami. Bez słowa rozkazu piątka stojących w szeregu żołnierzy podrzuciła swoją broń, opierając ją na barkach. Huknął wystrzał. Po chwili to samo zrobił drugi szereg, a zaraz po nim trzeci.
Żołnierze wracali na pokład w ciszy i tylko kilku z nich zostało w tyle, zasypując groby. Gdy już wszystkie prace zostały ukończone, Piorun wzniósł się w ciemne niebo. Wszystkie reflektory statku oświetlały jeden punkt, a gładkie nagrobki lśniły w tym kręgu światła. Po chwili światła zgasły, a okręt odwrócił się ku miastu i bez pośpiechu wrócił na główny plac.
Upewniwszy się, że wszyscy sojusznicy są bezpieczni Piorun wzniósł się z powrotem na orbitę i zajął swoje miejsce między okrętami Konwoju Alfa. Mostek COD Piorun
- Wyślijcie do floty propozycję spotkania. Najlepiej jutro w godzinach wieczornych. I zapytajcie Słoneczny Wiatr, czy mogą ugościć takową naradę.
- Yyy. Pani kapitan. Antena nadawcza nie działa. Najwidoczniej została uszkodzona w trakcie zejścia do atmosfery. Na razie nie możemy wysyłać wiadomości. - odparł łącznościowiec.
- Najwidoczniej? - spytała kapitan z lekkim niedowierzaniem, ale postanowiła nie drążyć tematu. - Idę do swojej kajuty. Jeśli dostaniemy jakąś wiadomość, lub odzyskamy antenę, natychmiast mnie informujcie. - po tych słowach wstała i ustąpiła miejsce swojej pierwszej oficer.
- Cynthia... Czy mi się wydaje, czy Ty spędzasz na mostku 24 godziny na dobę? - zapytała jeszcze.
- Niemalże, pani kapitan. - odparła z uśmiechem.
Alera uniosła tylko brwi i opuściła mostek.
Nie minęło dużo czasu do chwili, gdy odpoczynek przerwał jej piskliwy dźwięk interkomu.
- Pani kapitan, dostaliśmy wiadomość ze Słonecznego Wiatru, Dłoni Al-Malika i jeszcze raz Dłoni Al-Malika.
- Już idę. - mruknęła. Udała się na mostek by przeczytać wiadomości i sformułować odpowiedzi. Wkrótce później antena znów zaczęła działać i odpowiedzi poszły w eter. Transmisja nieszyfrowana otwarta
COD Piorun do wszystkich okrętów konwoju Alfa Kapitan Dragonis potwierdza przyjęcie wiadomości o spotkaniu. Z powodu przebywających na pokładzie Słonecznnego Wiatru rozbitków, proponuje, aby odbyło się ono na pokładzie Pioruna, mimo gorszych warunków. Z racji spodziewanej obecności na spotkaniu Jego Ekscelencji Ambasadora wnoszenie na pokład broni personalnej będzie zakazane. Transmisja nieszyfrowana zamknięta
COD Piorun do SWP Gruba Berta Kapitan Dragonis serdecznie zaprasza barona Al-Malik na pokład Pioruna celem przedyskutowania spraw bieżących i planów dalszej współpracy. Proponowany czas spotkania: jutro, godzina ósma czasu systemowego. Zwraca jednak uwagę barona, iż na pokładzie Pioruna w chwili obecnej nie przebywają żadni rozbitkowie z Flogistona.
__________________ Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy |