Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2009, 11:42   #120
Matyjasz
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
Siedział na trawię obok rozmawiających Wulfstana i Hortensjo. Słuchał, jego kompan dość dobrze sobie radził by nie miał on nic do dopowiedzenia. Jeżeli coś przeoczą co on zauważy to poinformuje. Na razie wystarczało mu nic nie robienie połączone z jedzeniem kawałka chleba. Co jakiś czas spoglądał na rozsiodłanego konia czy nie chce aby uciec. Najwidoczniej trawa zajmowała jego uwagę dostatecznie.
Trzeba cię jakoś nazwać.
-Doskonale wiem jak dobrze posługujesz się mieczem danym ci przez twego boga. Więc chciałem cię zapytać czy nie mógłbyś mnie trochę podszkolić w walce mieczem?
To trochę zbiło go z tropu.
-Sam wykułeś ten miecz? Prawdziwy talent, w tak krótkim czasie. Wiesz potrafię walczyć co nie znaczy, że jestem dobrym nauczycielem.
Uczyć nie da na siedząco, więc wstał.
-Zresztą możesz nie nadawać się do miecza.-Spojrzał czy miejscowy władyka jest obok, na szczęście był raczej poza zasięgiem słuchu.-Może Adan Adari przeznaczył cię do bycia doskonałym topornikiem. Ale sprawdzić nie zaszkodzi. Od razu powiem, że nie znam nazw i zastosowań technik szermierczych. Nie pamiętam wiele z przeszłości, może się ich uczyłem może nie. Tak czy inaczej ja w walce zdaje się na intuicję oraz boga. Pan wobec każdego ma swój plan, jednak mamy też własną wolę i możemy zmienić ten plan. Jeżeli ktoś ma zostać wielkim wojownikiem a przez swoje lenistwo zaniecha ćwiczeń to nim nie zostanie. Ja mam nadzieje, że postępuje z jego planem co do mojej osoby. Dlatego nim rzucę się w wir walki proszę go o łaskę i pomoc. Przestaje myśleć podczas starcia, pozwalam by wyuczone odruchy przejęły kontrole, oraz by Adan Adari kierował moją ręką. Los zależny tylko od boga i wyuczenie. Nie myśli ale wiara i odruchy. Nad wiarą każdy może sam pracować, zaś odruchy by w określonej sytuacji zrobić określoną rzecz to ćwiczenia w walce.
-Masz może broń ćwiczebną?
Miecz był jeden.
Trudno.
Sięgnął po swój.
-Teraz ja będę zadawał ciosy, powoli by pokazać czego można się na ogół spodziewać. Pamiętaj, że zawsze można trafić na kogoś kto zna inne rodzaje cięć. Właściwie każdy zadaje inne ciosy. Ale każdego ręka zgina się tylko w określony sposób, więc patrząc na to jak się ustawi wróg możesz wiedzieć co on zrobi. Tylko o tym nie myśl, bo nie zdążysz, musisz reagować.
Zaczekał aż Thorgar się przygotuje i zaatakował. Kolejno powoli bez wkładania siły pokazywał jak można uderzyć. Wiele nie pokazał nim Elisa wróciła z zwiadu.
-No wydaje się, że nie mamy czasu. Lepiej walcz toporem. By do niego jesteś przyzwyczajony, na miecz może przyjdzie czas.
Poszedł siodłać konia.
Hmm, jakby cię. No tak oczywiste sprawy najciężej wymyślić. Siwek!
Siodłał Swika uśmiechając się do Tristisa.
-Widać, że nasza towarzyszka cię ubiegła.
Pogłaskał ponownie zniewolone zwieże.
-Dobry konik.
Następnie podszedł do prowizorycznego sztabu.
-Jeżeli nikt tego nie zauważył to możemy bronić wsi. Barykadujac się miedzy chatami. Zwabić wrogów do parowy i tam utłuc, lub wrócić na most i go bronić. Choć jak ich tylko tuzin, to i w polu ich rozniesiemy. A by się jazda przydała zaszarżować na wroga i posłać w rozzsypkę. Chyba, że mają łuki to trochę gorzej.
Z żalem spojrzał na wbitą w ziemię lancę. W pojedynku byłaby przydatna, ale do szarży na oddział potrzeba kilku jeźdźców.
 
Matyjasz jest offline