Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2009, 13:32   #11
Ouzaru
 
Ouzaru's Avatar
 
Reputacja: 1 Ouzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumny

Las wydawał się nienaturalnie cichy, gdy oboje przemykali między drzewami. Temperatura spadła chyba niżej, bo śnieg skrzypiał pod ich stopami, a zimne powietrze nieprzyjemnie wgryzało się w gardła, kiedy szybko łapali powietrze do płuc. Bartosz nie zatrzymywał się nawet na chwilę, nie dając dziewczynie odpocząć i wyrównać oddechu. Co jakiś czas tylko czujnie się rozglądał, nasłuchując.
- Chyba nikt za nami nie idzie – zauważył i jakież było jego zdziwienia, gdy dosłownie kilka uderzeń serca później wyskoczyła na niego… Rosa, uderzając kijkiem w brzuch grabarza. Nie zrobiło to na mężczyźnie większego wrażenia, poza faktem że przecież nadal trzymał tę czarownicę za rękę! Odwrócił się, jakby upewniając, iż nie miał żadnych halucynacji. W tym samym momencie „druga” Rosa uciekła, nie pozostawiając po sobie żadnych widocznych śladów na śniegu.
- Co jest do cholery? – zapytał, w zamyśleniu rozmasowując brzuch. – Masz siostrę?
Dziewczyna przez chwilę nie odpowiadała, z głupią miną wpatrując się w krzaki, w których tamta zniknęła. – Nie, nie mam…
- No to kto to był, do kurwy?!
- Nie mam pojęcia… Ale wyglądała dokładnie tak jak ja…
- No co ty? Nie zauważyłem – burknął w odpowiedzi, łapiąc ją mocniej za rękę i ciągnąc dalej w las. – Chodź, nie mamy czasu.

Pociągnął ją za sobą i ruszyli dalej między drzewami. Póki co nikt ich nie śledził, a Bartosz próbował ułożyć sobie w głowie to, co się działo w ciągu ostatniej doby. Wyglądało na to, że w momencie poznania tej dziewki sprowadził na siebie problemy, których się nawet nie spodziewał. Najpierw chodzące zwłoki, teraz kobieta wyglądająca zupełnie jak Rosa, nie zostawiająca nawet śladów na śniegu… W jednej chwili przypomniał sobie słowa babki o strzygach, duchach i innych upiorach odwiedzających ludzi w ich świecie. Kiedyś miał to za bajki na dobranoc, teraz coraz mocniej w to wierzył. I wcale mu się to nie podobało.

Z rozmyślań wyrwał go odgłos szeleszczących przed nimi krzaków. Mężczyzna zatrzymał się nagle, a serce podeszło mu do gardła – nie miał zamiaru spotkać się z kolejną zjawą albo sobowtórem. Zaklął szpetnie, gdy zobaczył jak z krzaczków wyskakuje leniwie zając, który nieświadomy niczego zniknął po chwili między drzewami.


- Niech to szlag, pieprzony szarak! – Bartosz wypuścił powietrze z płuc i przetarł dłonią skronie. Chwilę później spojrzał na Rosę. – Ta kobieta która mnie uderzyła… Może to jakieś twoje sztuczki, które mają omamić mój umysł? Przyznaj się!
- Co?! – wypaliła dziewczyna. – Ty chyba w ogóle nie wiesz, co mówisz. Nie znasz się na magii, ja nie mam takich mocy! – oburzyła się, robiąc niepocieszoną i obrażoną minę. Może niepotrzebnie się zdradzała, ale teraz nie zastanawiała się nad tym. – Zimno mi, możemy już iść? Daleko jeszcze?
- Niedaleko. – rzucił Bartosz podejrzliwie patrząc na młode lico Rosy. – Nie próbuj ze mną żadnych swoich sztuczek, bo pożałujesz, czarownico. Ja cię uratowałem, ja cię mogę im wydać. – skwitował.
- Teraz pewnie jeszcze będę ci coś dłużna? Mów, czego ode mnie chcesz.
- Na razie chcę dotrzeć do mojego znajomego. – odparł. – Potem się zastanowię, czego od ciebie będę chciał. Jedną rzecz już mi dałaś wczoraj w nocy. – uśmiechnął się rubasznie.
Chciała zdzielić go w twarz, ale odsunął się i chwycił ją za przegub drugiej ręki.
- Nie mamy na to czasu, potem okażesz mi swój temperament i wdzięczność, czarownico!
Ruszyli w dalszą drogę, a porywacz zwłok miał nadzieję, że dotrą niebawem do Zeitera. On powinien wiedzieć, co robić dalej, w końcu był uczonym medykiem. I tak naprawdę siedział w tym samym gównie co Bartosz.
 
__________________
Jestem tu po to, żeby grać i miło spędzać czas – jeśli chcesz się kłócić, to zapraszam pod blok; tam z pewnością znajdziesz łysych gentlemanów w dresach, którzy z Tobą podyskutują. A potem zbieraj pieniążki na protezę :).
Ouzaru jest offline