Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2009, 15:26   #7
Gratisowa kawka
 
Gratisowa kawka's Avatar
 
Reputacja: 1 Gratisowa kawka ma wyłączoną reputację
Puf.
Gdy skończyła, odetchnęła cicho, lekko otrzepując dłonie. Wtedy dopiero zabrała się za zbieranie ich do kupy. Poszło jej zaskakująco szybko, mimo że miała wrażenie, że źle obliczyła odległość, jaka dzieliła przestępców. Albo więc miała szczęście, albo zaczynała się wprawiać w tym fachu. Nie, to drugie trzeba wykluczyć, siedziała w tym zbyt krótko, aby mówić o jakimkolwiek doświadczeniu.
Gdy podwinęła rękaw jednego z nich, zacmokała cicho i zaklęła cicho - nie kupiła tego cholernego aparatu cyfrowego, a przydałby się. Starała się dobrze zapamiętać, jak wyglądało to cholerstwo, równocześnie rozejrzała się uważnie i wyjęła obcążki, którymi starała się delikatnie wyciągnąć pasożyta, aby od razu włożyć go do wyjałowionej saszetki, którą porządnie by zamknęła w pasku. Nie była pewna, czym mogłoby się skończyć uszkodzenie pasożyta, wolała więc nie ryzykować. Podrapała się po głowie. W razie czego powinna wrócić i jeszcze ich obadać posiadając już aparat, także na wszelki wypadek przyczepiła jednemu z nich pluskwę... wsadziwszy ją do pępka, aby nie była widoczna. Wzdrygnęła się lekko, po czym jeszcze sprawdziła szybko, czy wszyscy są aby na pewno zabezpieczeni i podniosła się z ziemi. Znów omiotła wzrokiem okolicę, po czym, zależnie od tego, czy udało jej się zdobyć pasożyta/jego fragment, albo wzięła jeden z zębów mężczyzny, albo nie. Z całą pewnością jednak ciekawił ją telefon. Czy też inne urządzenie. Po krótkim przemyśleniu sprawy postanowiła pozostawić policji furgonetkę pod opiekę, samej biorąc pod we skrzydła urządzenie. Wprawny programista na pewno wyciągnie z tego więcej niż ona. Obadała urządzenie, po czym przypięła je do paska i poszła w kierunku pistoletów (chyba, że, sprawdziwszy elektryczne cacko wykryła coś, co bezwzględnie przedłużyć miało jej czas pobytu na nowojorskich ulicach). Dla pewności wolała im się przyjrzeć, nie miała jednak zamiaru przez zbyt długi czas wystawiać się a widok ewentualnych postronnych. Poszła więc w kierunku budynku, z którego zeskoczyła, aby sprawdzić, jak wysoko była linka, której już użyła. Po drodze wyrwała z kół furgonetki swoje nożyki. Upewniwszy się, że już nie miała tu nic do roboty, wystrzeliła drugą linkę w kierunku szczytu budynku. Podciągając się złapała jednak tę pierwszą - nie miała zamiaru jej tracić. Dopiero po tym, gdy ponownie przemyślała sobie sprawę, z głupim wrażeniem, że zrobiła to cholernie po amatorsku, zdecydowała się ruszyć już w kierunku akademików. Przypięła obie linki do paska i ruszyła dość szybko w kierunku akademików. Ach, nie rzuciła słowa pointy. Trudno. Czas umyć się i przespać, a najlepiej z rana dopiero skontaktować z Robertem (tsk!) i Mary. Cholera, a miała nie oczekiwać pomocy.
 
Gratisowa kawka jest offline