Steven szybko spojrzał, czy w pobliżu śmietnika nie ma żadnego pojemnika o grubych ściankach, który pozwoliłby uwięzić pasożyta bez zagrożenia, dla siebie. Jeśli nie znalazł, to owinął szkodnika w grubą warstwę tkaniny z ubrań swoich i Franka. Spróbował oderwać pasożyta od ręki mężczyzny, a kiedy to nie skutkowało naciął skórę dookoła, aby zabrać go razem z nią. Zabrał klucz do mieszkania i poszukał kart kredytowych, albo czegoś takiego. Jeśli znalazł, zapamiętał wszystkie informacje i schował wszystko z powrotem. Poza kluczem i pasożytem zabrał tylko broń. Cały czas zachowywał ostrożność, gdyż ze sposobu, w jaki mówił Shuttle można było wywnioskować, że stworzenie ma jakiś wpływ na psychikę. Zabrał się za reanimację mężczyzny, a jeśli mu się udało zadzwonił po karetkę.
- Proszę o natychmiastowe przysłanie karetki - tu podał adres - Poszkodowany to mężczyzna około 30 lat, nieprzytomny. Na skórze ma czarną krostę - uśmiechnął się, podając typowy objaw wąglika, bo chociaż ostatnio o tym pasożycie głośno było 20 lat wcześniej, to lekarze powinni przyjechać szybciej - moje nazwisko John Bauer. Proszę szybko, bo mężczyzna umiera! - to zdanie było przesadnie nasączone rozpaczą, ale Steven sądził, że to łykną.
Potem Novack oddalił się spokojnie, żeby nie spotkać się z karetką i udał się z powrotem w stronę, gdzie byli bandyci, których wcześniej opuścił. W międzyczasie obejrzał dokładnie pasożyta.
Jeśli policja poradziła sobie z Włochami i Turkami, to kontynuuję patrol a po powrocie do domu próbuje dowiedzieć się jak najwięcej o pasożycie. Następnego dnia sprawdza numer telefonu do mieszkania Franka i dzwoni wykorzystując jako pretekst coś związanego z dodatkowymi informacjami, które znalazł w portfelu(Jako człowiek z banku, kółka wędkarskiego, dentysta, albo nawet policjant). Jeśli nic nie znalazł, to podaje się za człowieka z ciepłowni. Jeśli nikt nie odbiera, ubiera się w garnitur, zakłada sztuczne wąsy oraz perukę i ćwicząc włoski akcent udaje się na Manhattan. |