Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2009, 08:27   #26
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Był pogrążony w głębokim śnie. Mocnym i życiodajnym. Odpoczynek po tak wielkim wysiłku był dla niego największą nagrodą. Śniło mu się jak rąbał drewno, na wielkie zamówienie. Chciał usiąść na chwilę by odpocząć i zauważył, że nie ma nigdzie jego siekiery. Z dala w lesie majaczyły sylwetki dzieci. Martwych dzieci. Wszystkie dziatki zmierzały ospałym, niemrawym krokiem w jego stronę. Gdy Gustaw wstał dzieci pojawiły się dużo bliżej. Każde z nich, jak jeden mąż otwarły usta i zaczęły piszczeć jakby to on był senną marą i czymś co je straszy. Zbudził się zaskoczony, autentycznym piskiem i płaczem dzieci z fortu. Przez moment zdawało mu się, że widział cień zwierzoludzia za staruchą z wielką brodawką na nosie. Prędko sięgnął po swoją siekierę i wstał energicznie. Wtedy zrozumiał, że nic tam nie ma i że to tylko efekt przechodzenia z snu na jawę. Wielki stres i wysiłek wpłynęły tak na jego prosty umysł. Taką miał nadzieję. Starszy człek przetarł dłonią twarz i wyszedł na zewnątrz chaty, zaczerpnąć świeżego powietrza. –Krew dla krwawych bogów…- syknął ktoś po jego lewicy. Drwal zmarszczył czoło i odwrócił się. Nikogo tam nie było. –Bogowie chrońcie swoje sługi…- wyszeptał pod nosem, nakreślając w powietrzu symbol boga umarłych. Jak bardzo się wystraszył gdy w dali huknęły pioruny. Gustlik złapał się za pierś i wytrzeszczył oczy. –To jest wasza odpowiedź?- spytał z nutką pretensji w głosie, ale wiedział, że nikt mu nie odpowie. Leśnik przełknął ślinę gdy widoczne z wierchu lasy zapłonęły. Jeśli tym płonącym drzewom będzie dane kiedyś odrosnąć to potrwa to dziesiątki lat, jeśli nie dłużej. Nie drzewa były jednak problemem. Gustaw wiedział, że same się nie zapaliły. Smród zwierzoludzi unosił się w powietrzu. Przynajmniej jemu tak się wydawało. Co też musiało się stać, że tyle tych gadzin opuściło swe kryjówki i tak zażarcie ruszyły na południe paląc i mordując wszystko na swej drodze. -Słusznie prawisz przyjacielu. Idź po swojego znajomka i zawiadom poproś też moich kolegów, Rudigera o rozbieganych oczach, oraz Erwina łucznika. Niech zabiorą swoje rzeczy i natychmiast ruszamy. Jeśli nie będziemy tracić czasu, uda nam się prześliznąć tuż pod nosem tego maszerującego na nas ścierwa. Chyba, że nie chcesz z nami iść?- spytał choć tylko jedna odpowiedź mogła paść z ust mężczyzny.
 
Nefarius jest offline