Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2009, 13:25   #120
Fabiano
 
Fabiano's Avatar
 
Reputacja: 1 Fabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumny
Assasyn był rozważny, bo zamiast rzucić się na wstającego już trolla, zrobił zmyłkę i uderzył w mniejszego rozmiarowo i niechybnie mniej groźnego magika. Przyszło mu to z zadziwiającą łatwością. Mimo to raczej był to akt desperacji, niż rozsądne działanie. Jak można rzucić się samemu, na watahę zielonoskórych? - Pomijając to, że niektórzy nie są wcale zieloni. Ale zrobił co zrobił. Następstwa tego ataku, były bardzo mroczne i nieprzyjemne, oczywiście tylko dla napastnika.

Taki wszystko oglądał z łóżka. Nie miał zamiaru stawać po między wojami i ich padliną, bo tym miał się zaraz stać ów assasyn. Zadziwiająco poradził sobie ork z połamanym zębem, jak na zapitego w sztok dobrze se radził z orężem. Dopiero po chwili okazało się, że to tylko spektakularny pijacki taniec.

Skuteczność jednak była wystarczająca. Mimo wszystko Taki, miął nadzieję, że to nie był szczyt umiejętności woja. Bo w innym razie, przyszłość marnie by wyglądała. Drgawki, które nastąpiły po chwili mogły być następstwem jakiejś trucizny, albo ataku Ghardula. Ten ślepy ork zawsze wymyśli coś dziwnego. Taki wstał, poszperał w torbie, po czym w jego ręku zabłysnęła igła w strzykawce.

W sumie mało kto wiedział do czego służy ten przyrząd. On sam by nie wiedział, gdyby któregoś razu nie przydybał jakiegoś elfickiego zielarze ratującego jelenia. Te elfy są dziwne.

Gdy w ręku pojawiła się strzykawka na łóżko obok, zwaliła się jakaś wielka i ciężka kupa mięcha. Z tego co Taki pamiętał, nadal leżał tam wykrwawiający się goblin. Teraz wykrwawienie mu nie groziło. Natomiast z drugiej strony, od drzwi, przylazł elf, ten z tych upadłych i nie opalonych i zaczął grzebać przy skrytobójcy (zresztą jaki to skrytobójca skoro włażąc do pomieszczenia wszystkich pobudził).
- Przytrzyma ktoś. - raczej polecił niż poprosił Taki. Nie miał zamiaru dać assasynowi chwili do zebrania sił, czy choćby do machnięcia ręką (mimo, że ciągle przechodziły go jeszcze drgawki).

Okazało się, że elf poznał swego i chce z nim wcześniej zamienić kilka słów. Taki instynktownie spojrzał na Ślepca i wzruszył ramionami. Wątpił, że zabójca piśnie choć swoje imię, ale niechże się elf wykaże. Mimo to na polecenie odsunięcia się od niego taki zrobił krok do tyłu - więcej nie miał zamiaru - i usiadł na łóżku zbroczonym krwią.

Rozmowa był krótka ale wymowna. Civril zabrał się za przesłuchanie zaczynając od cucenia assasyna. A zrobił to za pomocą wody. Wszyscy jak tam staliśmy nie widzieliśmy skąd ją wziął. Ale gdy woda z wiadra znalazła się na twarzy elfa, ten otworzył oczy. Wzrok miał raczej rozbiegany, ale jak ktoś niewiedzący co się dzieje a nie osoba w spazmie bólu, czy drgawek. Minęła dłuższa chwila zanim leżący elf zogniskował wzrok na kucającym elfie. Cevril zaczął coś szeptać, mówić, próbował coś wycisnąć z assasyna w każdy możliwy sposób (posypały się nawet bluzgi i piąchy). Elfiasty jednak milczał jak zaklęty. Najciekawsze jednak nastąpiło dłuższą chwilę później, gdyż w końcu lembas po kolejnej fazie tortur, bicia i poniżania otworzył usta wszyscy zamarli. A w pokoju słychać było tylko głośne sapanie siedzącego na łóżku orka i chrapanie któregoś z ferajny...

Z ust nie popłynął jednak żaden dźwięk. Elf pokazał tylko, że ma upitolony język. (sic!)

Taki nie czekał długo, na dalszy ciąg wydarzeń. Wyciągnął sztylet i bez pardony wbił w gardło napastnika. Za oknem świtało, a każda minuta zwłoki może przesądzić o efektach ich zasadzki. Sztylet ugrzązł głęboko toteż goblin, miał problem z wyciągnięciem go. Gdy już zdołał go wyszarpnąć, zbliżył się uważnie i czekając chwilkę - by upewnić się, że śmierć zabrała elfa - za pomocą wspomnianej wcześniej strzykawki, przebił się przez ucho do mózgu. Przezroczysta strzykawka napłynęła dziwnie wyglądającą cieczą o kolorze mieszanki glutów z krwią.

- Zank, mówiłeś coś, że chcesz pomóc w przesłuchiwaniu, tak? Dobrze się składa, bo bardzo nam jest potrzebna pomoc. - Szarozielone zęby pojawiły się na wykrzywionej twarzy Takiego. - Ghardulu możesz go przytrzymać? Pomożecie? - zwrócił się do Orka siedzącego na łóżku (ciągle nie mógł zapamiętać jego imienia) i elfa o dziwnie bladej skórze.

Gdy zaaplikują Zankowi wspomnienia assasyna, będzie trzeba chwilę odczekać i ocucić go. Ból powinien być tylko podczas aplikacji (przez ucho jak podczas pobierania) natomiast później zielony powinien zemdleć. Po ocuceniu Zank powinien pamiętać to co skrytobójca.

Taki, zamierza długo nie czekać i zadać pierwsze pytanie:
- Zank, pamiętasz kto wysłał tego skrytobójce? Czemu nas zaatakował?
 
__________________
gg: 3947533

Fabiano jest offline