Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2009, 22:42   #604
Kejsi2
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Uśmiechnęła się do Iliamdrilla. Mroczny elf wyraźnie cierpiał, ale trzymał się dzielnie i uderzyło ją to, że najwyraźniej przywykł do cierpienia, co zabolało ją z kolei.
- Tak - potwierdziła poważnie. - Ale trzymaj się teraz czujnie, Piękny, mamy towarzystwo.
Fufi zjawił się na czas, niestety zjawiło się także coś wielonożnego i większego od Fufiego. Zjawiła się Żywa Klątwa. Cholera. Gdzie to przylazło?
Iliamdrill był na tyle nieprzytomny ze po chwili dopiero zorientował się o obecności modliszki i jej ataku. Nizzre podejrzewała, że mroczny elf ledwo co widział w tej chwili, ledwo słyszał i kojarzył fakty. Mimo opóźnionej reakcji, mroczny elf zrozumiał ostatecznie, ze w pobliżu jest wróg i zacisnąwszy zęby usiłował podnieść się by usiąść i dobyć broń.
- Il, leż! - krzyknęła Nizzre, na co modliszka znów sieknęła odnóżem w jej kierunku.
Zdołała uskoczyć do tyłu. Cholerna klątwa. Klątwy z reguły nie biegają luzem, Nizzre wiedziała coś na ten temat. Ale ta klątwa wyraźnie spacerowała wokół bez smyczy, po tym jak ktoś zerwał jej łańcuch.

* * *
Chłopiec długo siedział wpatrzony w akwarium w kształcie miski i z zabsorbowaniem obserwował pływającą w nim biało-pomarańczową rybkę, która niby ciągle tylko robiła to samo – pływała i pływała, a jednak wykonywała najróżniejsze akrobacje: fikołki, przewroty, śruby, piruety. Podpływała do powierzchni wody, zaczerpując powietrza pluskała i chlupała. Drażnił ją, podsuwając jej palec, niby do kąsania.
- Ładna, ładna! – mówił pieszczotliwie, delikatnie gładząc ją po miękkich łuskach, gdy tak podpływała do jego palca.
- Wiesz, co to jest śmierć?
Obrócił się, pytająco spoglądając na elfa stojącego w drzwiach.
- Mama mi mówiła – uśmiechnął się promiennie, z dumą. - Śmierć to coś co bardzo, bardzo boli, i potem człowiek znika i już się nie pojawia. Ale nie wszyscy ludzie tak znikają, tylko bardzo starzy albo bardzo chorzy albo tacy co ich bardzo, bardzo, bardzo boli.
- Bałbyś się tak zniknąć?
- Nie wiem... – zamyślił się głęboko.
* * *
Siedział w fotelu i obserwował chłopca, który kończył czytać książkę.
- Wiesz, co to znaczy zabić? – spytał uważnie, gdy chłopiec odłożył książkę na bok.
- Mama mówiła kiedyś, że to jest jak się zbije kogoś bardzo, bardzo mocno – odparł po zastanowieniu. - Wtedy się go zabija.
- Tak. Wtedy dopada tego kogoś śmierć.
- I znika?
- Tak – przytaknął z uśmiechem. - Widzisz, istota żywa, człowiek albo zwierzątko, to jest ciało, czyli to co widać, co można dotknąć. Oraz to, czego nie widać i nie można dotknąć. To się nazywa dusza.
- Jak ona wygląda? – zaciekawił się.
- Ona nie wygląda. Ona po prostu jest. I ona jest dobra albo zła. A jaka jest to wiadomo po tym, jak się zachowuje ten, który ją ma.
- Gdzie ona jest?
- Tutaj – wskazał na swoje serce. – W twoim serduszku też jest dusza.
- Tak? – speszony pomacał się po piersi. - Chyba nie ma!
Elf zaśmiał się głośno.
* * *
- Pamiętaj, dobro musi zwyciężać. Wojownicy muszą walczyć o dobro.
* * *
Nizzre była bardzo niespokojna. Bardzo szybko osiągnęła swój limit break, jak każdy wojownik Bieli w takiej sytuacji. Wzywał ją. Widziała go. Widziała swój cel. Widziała istotę, której musiała bronić i istotę, którą musiała powstrzymać przed wyrządzeniem krzywdy. Miała swój cel i miała broń w ręku. Była szczęśliwa. Miała swoje Światło.
- Fufi, zabierz go stąd!!!
Zjeżony pająk biegał na boki, starając się odciągnąć wściekłą modliszkę od swej pani.
- Jazda! – klepnęła we włochaty odwłok pająka. – Idź, Fufi!
Odbiła w bok, starając się skupić uwagę Żywej Klątwy na sobie. Fufi chwycił mrocznego elfa i wrzucił go na swój grzbiet. Iliamdrill przy lądowaniu wydal z siebie bolesny jęk i wściekłe sykniecie. Pająk ruszył, drow próbował nadal podnieść się i usiąść na grzbiecie włochatego wierzchowca. Nizzre uskakując prze odnóżami nacierającej modliszki słyszała wściekłe słowa jakie cedził Iliamdrill, ale nie miało to teraz żadnego znaczenia. Bronić za wszelką cenę. Nawet, jeśli broniony nie życzy sobie tego. Nizzre była między swoim celem i tym, kogo broniła. Tam, gdzie zawsze było jej miejsce. Słyszała, jak cały czas ją wołał, z wściekłością i pretensją. Pamiętała, ile razy wzywała tak własnych towarzyszów.
- Prowadź mnie, Światło, daj mi wiarę i nadzieję! Daj mi odegnać złą duszę tam, skąd przybyła! Mów do mnie poprzez ich szepty!...
- Nizzreeee!!!... – wściekłe wołanie mrocznego elfa dodało jej tylko sił.
Leż. Nie przychodź tu. Zostań. Musiała pozbyć się Żywej Klątwy, żeby mógł leżeć, nie przychodzić, zostać.
- Odejdź... – świsnęła odpędzająco pazurami przed modliszką, stając nieruchomo w bojowej pozycji.
Iliamdrill kusił ją, wzywał. Nie umiał się modlić. Był bezbronny wobec Żywej Klątwy i ona o tym wiedziała. Nizzre także o tym wiedziała. Czuła frustrację modliszki całym swym ciałem.
- Won! – syknęła, czekając na ruch Klątwy. – Światło, nie zamykaj mi oczu, pozwól mi widzieć zło by niszczyć je w twe imię!!!
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline