Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-11-2009, 21:34   #607
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
- I widziałem Anioła zstępującego z nieba, który miał klucz od przepaści i łańcuch wielki w Ręce swojej i uchwycił Smoka starodawnego, i związał go na 1000 lat, i wrzucił go w przepaść, i zamknął go. A potem ma być rozwiązany na krótki czas. Błogosławiony i święty ten, który ma udział w Pierwszym, nad tymi druga śmierć mocy nie ma. I gdy się skończy 1000 lat będzie rozwiązany Wojownik z ciemnicy swojej i wyjdzie, aby armie zgromadzić do boju. Liczba ich jak piasek morski, i wstąpili na szerokość ziemi i zstąpił Legion wezwany przez nich.
- To im powiedziałeś?
- To i wiele innych wersji.
- Coś im cienko idzie – zauważył Kruk.
Czarnowłosy był spokojny.
- Czas nie gra roli dla takich jak my. Samael jest prawdziwie Ślepy na szczęście.
- Gdzie umrze tam powstanie po dwakroć.
- Jego upór i wytrwałość to jedyne, co mnie niepokoi. Berith nie stanie na drodze Wojownikowi ani armii – czarnowłosy przechadzał się spokojnie po katedrze. – A Legion powróci.
- Czyż to nie idealne Miejsce? – pochwalił się Kruk. – Tutaj może ich szukać. I znaleźć. Nieważne, ile razy ich zabije.
- Prawda? – uśmiechnął się. – Wystarczy przekonać pewne osoby. A czas i zamknięcie tutaj przekona każdego. Mamy czas. Kiedy oni go dostaną, zabije ich to. Nie są przystosowani do wieczności, do potęgi i chwały.
* * *
- Jeden demon mniej to zawsze pociecha – mruknął smok.
- Owszem, tyle, że zabijanie demonów, których i oni chcą się pozbyć to pójście im na rękę – westchnęła, gładząc dłonią swój łuk.
- Oni nie przywiązują się do siebie nawzajem. Wszyscy pochodzą z tych samych Mgieł. Nie znają uczuć, czas nie ma dla nich znaczenia. To co robią, robią dla rozkoszy, lub z ciekowości. Robią to, gdyż tak jest najprościej. Jeśli nie ma powodu, aby nie usunęli przeszkody ze swej drogi – a takiego powodu być nie może jeśli Czarna Zorza go nie widzi – dlaczego mieliby się nad tym zastanawiać? Są z tych samych Mgieł, widzą i słyszą to co Ona, chcą tego, czego Ona chce. Wszyscy.
- Prawie wszyscy. Dlatego Ona chce go odzyskać.
- Minęło dużo czasu. Zrozumiał, nauczył się, a ona za Nim tęskni.
- Nie ma innego na jego miejsce – przyznała poważnie. – On jeden potrafi władać Legionem. Jemu jednemu Ona pozwoli nim władać. Musimy chronić Wojownika, aby ten mógł wykonać swoje zadanie.
- Legion bez dowódcy, błąkający się po świecie... to byłaby katastrofa – przyznał smok.
* * *

Nizzre; Udało ci się odciągnąć Żywą Klątwę od mrocznego elfa i ewakuować Iliamdrila, skupiając na sobie gniew modliszki.
Dobrze wiedziałaś, że każde rozsądne stworzenie na widok Żywej Klątwy odwraca się i schodzi temu czemuś z drogi, ale sytuacja wymagała poświęceń. Żywa klątwa miała chrapkę na mrocznego elfa, a ty nie zamierzałaś zostawiać go na jej pastwę. Żywa Klątwa ochoczo przyjęła wyzwanie. Pozbawiona swojej Bestii szybko odkryłaś, jak ciężko jest walczyć z tak dużym, wielonożnym przeciwnikiem. Wróg miał wiele nóg-szpikulców, czyli wiele długich ostrzy, którymi mógł cię bez trudu sięgnąć. Wykonywałaś zwinne uniki, ostrza twoich bransolet blokowały ciosy i cięły po nogach modliszki, ale bezskutecznie. Za którymś ciosem ostrze Żywej Klątwy przebiło na wylot twoją lewą nogę i z krzykiem bólu upadłaś. Modliszka wysunęła ostrze z twojego ciała, a ty poczułaś, że zraniona kończyna natychmiast zupełnie ci zdrętwiała.

Szamil; Barbak, Kall`eh;
Zjawił się nowy koleś. Całkiem sexowny i elokwentny, a do tego z godnością i mówiący do rzeczy [ale to tylko subiektywne zdanie sil wyższych]. Facet jest dziwny [odezwał się w odpowiedzi na pytanie!] więc zasługuje na śmierć!!! [patrz Samael w akcji]. Pól elf powitawszy go niemal zgodnie z tradycją [obrażenia jakie odniósł nowy mogą być porównywalne z trafieniem w pewną część ciała stołkiem] zaczął gościa rozbierać [wywalił kapelusz – dlaczego oni wszyscy noszą kapelusze?! Gah!] Do tego zaproponował bondage eerrr żeby go związać, znaczy nie jego, tylko tego nowego [seme!].

Zauważacie, że przy wejściu do dużej groty z wielkim robalem czai się znów chochlik czy goblin, który wnikliwie się wam przygląda!
Goblin by ~DavidRapozaArt on deviantART
- Wyjść!!! – burczał, machając ręką i podskakując ze złością. – iść stąd, precz, precz, złodzieje, wandale, wielkie dwunożne ludzie!!! Dać spokój!! Chcieć spokój, już!!! Precz!!! Przychodzą ciągle po buty i skarby!!! – awanturował się. – Nie ma, iść, won!!! I tak nie mieć klucz! Musieć zabrać klucz od strażnik! - wskazał na wielkiego robala. – Chodźta, heheh tak tak, chodź, do wielki robal! – zaprosił złośliwie. – Am-am! A on odda tylko jak dostanie to, czego chce! – powtórzył to, co niektórzy z was już usłyszeli. - To, od czego wszystko się zaczęło i to, jak wiele się kończy, to, co śmiechem lub płaczem, to, co panika. Won! Chodź! Strażnik wam pokazać!!! Wynocha z mój dom!!! Mieć dosyć was elfy i wielkie dwunożne ludzie! Precz, preeeecz!!!
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline