Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2009, 21:30   #13
Foigan
 
Reputacja: 1 Foigan nie jest za bardzo znany
Zaraza? Nie to nie to, choroba popromienna? Znowu pudło, ludzie po prostu zdziczeli. Wasilij błądził ciasnymi i zagruzowanymi uliczkami w poszukiwaniu tablic, które to mogły by choć częściowo naprowadzić na siedzibę, lub kogoś, kto wie, gdzie można odnaleźć Komunistyczną Partię. Pamięta często powtarzane słowa przez swoich dziadków i babki, za komuny to się ludziom wiodło, te wspomnienia przywodziły na myśl Korbie inne czasy, dobre czasy. Przechodząc przez którąś z kolei główną ulicę zaobserwował przechodniów, którzy to szybko zdążali zapewne do swojego domu, lub czegoś co nazywali domem, towarzyszył im strach.
- Стоять! (Ros. Stać!) - krzyknął, głos który wydobywał się z za maski przeciwpyłowej był nieco stłumiony, ale wciąż donośny, brzmiał nieco groźnie – Товарищи, где я (Ros. towarzysze, gdzie mogę...) - wypowiedź Wasilija przerwał kaszel, przeraźliwy i chrapliwy, przypominający charczenie kogoś kto umiera. Próbował go powstrzymać, ale przechodnie przestraszyli się jeszcze bardziej i w popłochu zaczęli się oddalać.
- Ждать! (Ros. Czekać!) - krzyknął
- Написати нам мутантів Дайте мені спокій! (Ukr. Zostaw nas, odczep się mutancie!) - odpowiedziała mu kobieta, najwyraźniej czuła się bezpiecznie w towarzystwie rudego mężczyzny – Ебать! Тому що ти собака лякати (Ukr. Spadaj! Bo cię psami poszczuje )– zawtórował jej mężczyzna.
Korba wyprostował się, zaczerpnął trochę powietrza i pokiwał głową. Ach ta dzisiejsza młodzież. Zaśmiał się w duchu, jednak trapiło go coś, coś o czym wspomniała kobieta.. mutant.. czyżby tak go postrzegali inni? Jego myśli przestały być jasne. A jeśli to prawda, jeśli mutacje mojego ciała są już tak widoczne i wyraźne, że niedługo będzie można mnie zakwalifikować do tej rasy...? Głupcze! Czujkow poklepał się po głowie. Przecież lekarz mówił, że mutacja nie nastąpiła, że to tylko skutki choroby popromiennej. Ach te bachory. Otrząsnął się z niedorzecznych pomysłów i ruszył dalej. Kilka chwil później przystanął by pociągnąć łyk swojego leku, w rogu usłyszał jakieś szmery, bardzo ruchliwy karton zwrócił jego uwagę, podszedł i delikatnie odchylił karton. To co ujrzał nie było czyś niezwykłym, ale nie mógł się powstrzymać i zwymiotował. Gdyby nie choroba pewnie by tego nie uczynił, ale teraz przy braku lekarstw nie był w stanie powstrzymywać reakcji organizmu. Odszedł, pozwalając szczurom dokończyć obiad, obiad którym została dziś jakaś młoda kobieta, prawdopodobnie zabita i zgwałcona przez okolicznych meneli, choć niejeden pewnie i teraz by skorzystał. Szedł dalej nie zwracając uwagi na okoliczne szumowiny, nie interesuje ich nic, poza pożywieniem, a więc i o Partii nic wiedzieć nie będą. Wyszedł na kolejną z głównych ulic, jego uwagę przykuł wielki słup stojący na środku ulicy, oklejony jakimiś szczątkami papierów. Może tam będą jakieś informacje. Z podniecenia przyspieszył kroku, zapomniał. Doszedłszy do słupa już mocno sapał, sto metrów szybkim marszem dla niego było równie męczące co kilometr biegiem dla zwykłego, zdrowego człowieka, płuca odmawiały posłuszeństwa, jedynie maska umożliwiała jako tako poprawę jakości powietrza i nieco wspomagała oddychanie. Nic kompletnie nic. Same śmieci. Gdy serce przestało już tak mocno bić, a oddech wrócił do normalnego obiegu, uszu Wasilija doszły nieco ciche słowa, rozglądnął się i spojrzał na starca. Stary, słaby i pewnie głuchy. Nieszkodliwy. Przeanalizował szybko sytuację. Powoli słowa zaczynały układać się w zdanie, tak starzec wyraźnie o czymś mówił. Partia! Tylko to interesowało Korbę, starzec wspominał coś o partii, podszedł do niego, przykucnął i ściągnął maskę.
- Дедушка? (Ros. Dziadku?) – zaczął łagodnym głosem wypytywać mężczyznę – Вы что-то сказал о вечеринке, я хотел бы сказать, что меня интересует, где я прошу вас обмануть ее? (Ros. mówiliście coś o partii, rzeklbym żem zainteresowany, gdzie mam pytać, coby się zalapać do niej?) - odpowiedź, to coś na co czekał teraz, choć wiedział, że często za odpowiedzi trzeba płacić, za pytanie można zginąć, a za samo gadanie można zostać nieźle pokiereszowanym.
 
Foigan jest offline