Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2009, 20:19   #130
Matyjasz
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
-Naprawdę, wino przednie.
No to się nie dowiem co tam jest zapisane. Było trzeba się zapytać zanim wyruszyło się w drogę.
-Po części przyznam rację pani Eberhauer, formalności potrafią być nudne, jednak często są koniecznością.
-Czy te napięte stosunki między kultami mogłyby doprowadzić do takiego biegu wydarzeń. Nie podejrzewam świątyni Ulryka o morderstwo, ale może chęć ukradzenia ikony. Trucizna mogła mieć za cel czasowo uśpić ojca Mortena, niestety użyta w zbyt dużej ilości, zabiła.
Ogląd broni był na tyle ważny, że chcąc lub nie chcąc, z własnej ciekawości chcąc, podszedł do biurka.
-Spaczeń? Chaos? To eliminuje zarówno spory między kultami jak i podrzędnych złodziejaszków. Magiczna trucizna... Zgadzam się z pana tokiem myślenia. Kiedy można spodziewać się wyników ekspertyzy? I co najważniejsze, czy istnieje jakaś metoda prześledzenia jak to coś zostało przemycone? Kto mógł to zrobić? Choć wydaje się to szukaniem igły w stogu siana. Taka trucizna raczej nie da się wytropić jak zwykła, od stoiska z alchemicznymi preparatami. To zostało stworzone przez ukrytych czarowników, z materiałów, które formalnie nie istnieją. Może notatka coś powie?

Mimo gorąca przyglądał się pracy skryby. W końcu umiejętność odczytanie podobnego pisma może się jeszcze przydać.
Ołówek, widziałem kiedyś ten sposób. Czemu go sobie nie przypomniałem.
-To może trochę zająć – powiedział gospodarz, przyglądając się pracy swojego skryby. – Proponuje wyjść na korytarz. Tutaj się można udusić.
-To prawda. Wyjdźmy.

-Hmm, warunki są w pełni do zaakceptowania. Prawa i tak muszę przestrzegać, zaklęć wolę nie używać gdy nie jest to konieczne. Długi czas mówiono mi o możliwych konsekwencjach i wolałbym ich nie doświadczyć. Co do najpotężniejszych zaklęć, to są one daleko poza moim zasięgiem. Więc zgadzam się. Także zapytam gdzie mógłbym zaopatrzyć się w składniki zaklęć. Sprawa zaczyna wyglądać poważnie a ja chciałbym mieć pewność, że moja magia mnie nie zawiedzie.
Zdążył usłyszeć jak trafić do magazyniera kilka uderzeń serca zanim skryba ukończył.
-Dziękuje panu. Zobaczmy co kapłan napisał. Nic, nic co przydałoby się w szukaniu sprawcy. Chodźmy dopełnić formalności.
Moneta z podobizną imperatora zmieniła właściciela, zaś w spisie pozwoleń pojawił się dodatkowy wpis. Czarodziej ostrożnie schował dokument.
Kolejny papier do targania z sobą.
Następnie udał się do magazynu. Sporego zastawionego skrzyniami i szafami pomieszczenia.
-Czego chce?
Z za jednej szaf dobiegł głos.
-Składników do zaklęć potrzebuje.
-Jakich bo nie chce mi się po składzie biegać
-Dwa dzwonki i pół tuzina strzałek.
Magazynier umilkł, z głębi pomieszczenia dobiegały dźwięki szurania i otwierania szuflad.
-Gdzie ten dzieciak to położył, zabije. O jest.
Starsza osoba niosąca zamówione przedmioty wyłoniła się z głębi pomieszczenia.
-O przepraszam pana. Myślałem, że to kolejny durny uczniak. Jak ja ich nie cierpię. Pan prywatnie, to zapłacić trzeba, za dzwonek szylinga za strzałkę sześć pensów. Pięć szylingów. I dzwonki przygotuje by nie dzwoniły w torbie.
Chytre pełne determinacji spojrzenie dawało znak, że nie oddałby za darmo towaru nawet w obliczu całej armii chaosu.
Czarodziej wydobył dwa mieszki. Przesypał pieniądze z jednego do drugiego wydzielając przy tym należność, mieszek z pieniędzmi schował. Do drugiego trafiły strzałki a sakiewka znalazła się przy pasie w łatwo dla niego widocznym miejscu. Przygotowane dzwonki także włożył do mieszka z składnikami.
-Sporo tych strzałek. Na wojenkę się pan wybiera.
-Nie wiem man nadzieje, że nie. Przezornego Morr nie woła. Obym okazał się tym przezornym, miłego dnia życzę.

Przygotowany z zapamiętanymi informacjami ruszył w kierunku strażnicy mieszczącej gabinet kapitana.
 
Matyjasz jest offline