Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2009, 11:18   #20
one_worm
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Łysy stał pod drzwiami i odmierzał czas. Dwadzieścia minut. Długie i nudne, jednak przez ten czas rozmyślał co dalej. Komunista miał pieniądze, kałasza, mundur. Może był jakąś wielką szychą, a może miał szczęście i znalazł coś cennego. Łysy po wyjściu Komunisty, który to niemalże co do sekundy wykorzystał swój czas wypytał go o ten cały Czernobyl. Chyba jednak się zdecyduję na niego.

Ten sam dzień - wieczór

Łysy podszedł do Jehowego. Mafia jak każda inna. Co ciekawsze, jednym z nich był Polakiem, na imię miał Bartek i to z nim się rozliczał. Łysy poszedł do piwnicy, gdzie znajdowało się biuro Jehowych. Zszedł po starych schodach, jakaś stara lampa rzucała słabe światło, sprawiając, iż wszystkie cienie tańczyły na ścianach. Podszedł do metalowych drzwi, których pilnowało dwóch barczystych mężczyzn z bronią wycelowaną w schody. Palili papierosa na pół i rozmawiali o czymś. Łysego znali, nie od wczoraj tutaj pracował więc pozdrowili się tylko skinięciem głowy i wpuścili go do środka. W środku było przyjemniej. Czerwony dywan na podłodze, zjedzony przez mole, brudny, skórzana kanapa, biurko z prawdziwego starego drewna. Pewnie zabytek.... Przy biurku siedział Bartek.
-No jak tam dzień? - pytanie było raczej czysto grzecznościowe. Dla jego przełożonego nie liczyło się czy ktoś miał udany dzień czy gówniany. Równie dobrze mógłby opowiadać mu o historii przedwojennej, a on i tak by miał to w dupie. Delikatnie rzecz ujmując
-Spokojnie. Dwóch klientów. Tutaj jest kasa, a tutaj... - Łysy pozwolił sobie na chwilę przerwy - ... jest kilkanaście działek prochów. "Klient" wolał zapłacić w tenże sposób. Ivan zapewne będzie szczęśliwy, że może dać w obrót towar z powrotem...
Bartek patrzył się z nieskrywanym podziwem.
-No, no... Tyle towaru. Dobra, weź tę kasę , a zostaw prochy. W sumie będzie to twoja dniówka plus mała premia...
Łysy licząc na szybko doszedł do wniosku, że są tam jego trzy dniówki. W końcu zje coś lepszego z pewnego miejsca pochodzenia i napije się piwa. Dużo piwa.
-No to się odmeldowuję... - tutaj pozwolił sobie na mały uśmieszek.

Po chwili był już w barze, zamówił piwo i czekał na Wanię, z którym tutaj się umówił przyglądając się gościom...
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline