Lorelei milczała długo, wpatrując się w nową postać, która stanęła na jej drodze. Wydawało się, że już nie odpowie, milczenie trwało zbyt długo. Wreszcie jednak odetchnęła głęboko i powiedziała:
- By chronić to, co najcenniejsze.
Postać przyjrzała się uważnie Obdarzonej, a na jej obliczu odmalowała się jeszcze większa ciekawość.
- Nie rozumiesz? Życie. Życie jest najważniejsze. I jego wszystkie przejawy, miłość, nienawiść, pasje, namiętności, światy. Cały wszechświat pełny jest życia, wiecznej energii tworzenia. Nie mogę pozwolić, by wszystko, w co wierzę i co kocham, zostało zniszczone. Spójrz... Lorelei wyciągnęła przed siebie ręce i skierowała wnętrze swoich dłoni ku środkowi, tak jakby chciała coś objąć. Skupiła swoją jaźń na tej przestrzeni i skierowała ku niej delikatny strumień Mocy. Z wnętrza dłoni błysnęło światło, tworząc między nimi płaszczyznę przypominającą świetlistą taflę lustra. Po chwili Lodowa Róża zamknęła oczy i skupiła swoje myśli na tym, co chciała przekazać nieznanej istocie.
Na tafli zaczęły pojawiać się obrazy. Olbrzymie, lodowe miasto skryte pod magiczną kopułą, lśniące w blasku słońca, majestatyczne i piękne. Setki kilometrów podziemnych szklarnianych korytarzy, wypełnionych kryształami Mocy i zielenią. Roślinka przebijająca twardą ziemię i rosnąca w przyspieszonym tempie. Ludzie rozproszeni po ulicach, spieszący w swoją stronę. Śmiech i radość bawiących się dzieci. Cud narodzin. Mała wioska ukryta gdzieś pośród lodowych pustkowi - wioska, która powinna być skazana na zagładę, zbyt mała i zbyt oddalona od źródeł Mocy, a jednak tętniąca życiem dzięki determinacji i niebywałej chęci przetrwania. Chęci życia. Cudowne obrazy niezwykle bogatych światów, które Obdarzona odwiedziła w ciągu tej krótkiej podróży. Nagle na szklanej tafli pojawiła się mała postać w czerwonym płaszczyku. Śmiech Karolinki wypełnił całą salę, gdy dziecko w podskokach biegało między Dagatą, Timem i Niaa. Potem następowały po sobie kolejno obrazy - Świetlistego, kwintesencji nieposkromionej radości; Jestem, kwintesencji tworzenia; Mercuriusa, kwintesencji możliwości ludzkiego umysłu. Poświęcenie, wysiłek, wytrwałość - wszystko, co stało się od momentu przeniesienia się do świata Kapelusznika, służyło tylko jednemu celowi - ochronie życia całego wszechświata. Nim lustrzana tafla odbijająca wspomnienia Lorelei zniknęła, pojawił się na niej blaknący obraz niewinnie uśmiechniętej Karolinki...
- Czy teraz już rozumiesz? - Lodowa Róża opuściła dłonie i otworzyła oczy. Jasnobłękitne spojrzenie pełne było łez.
Ostatnio edytowane przez Milly : 27-11-2009 o 11:47.
|